Oni, zapomnieni... (Koniec)
– Znowu to samo? – spytał wąsaty dyrektor siadając za biurkiem – Próbowali uciec, prawda?
– Niestety – odparła doktor Margaret, przecierając blade czoło. – Będziemy musieli znowu ich naszprycować, potem terapia, rozmowy, i tak dalej...
– Marg... to wszystko dla ich dobra. I nie mów "naszprycować" – dodał z lekkim oburzeniem – Podajemy im leki. To wszystko jest częścią terapii. Poza tym nie użalaj się tak zbytnio na nimi. Wiesz...
– Tak, panie Evans, wiem że mają nie po kolei w głowie jak wszyscy tutaj, i że zamordowali razem dwanaście osób. Nie musi mi pan o tym przypominać. Ale coraz mniej podoba mi się to, że zdaje im się, że są w całkiem innym miejscu, i że... że oni są kimś innym.
– Marg... moja droga Marg. Cieszę się, że masz jeszcze sumienie, bo wielu z nas już je tu straciło. Niemniej... spełniaj swoje obowiązki. Bez zbędnych wątpliwości. Mam nadzieję, że dotarło?
Komentarze (12)
Gratuluję!
Pozdrawiam ciepło :)
Co do nazwiska - z pewnością znajdę czas na twoją serię ale jeszcze się jej nie przyjrzałem
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania