Poprzednie częściSmak zemsty - prolog

Smak zemsty - rozdział 30

Przez chwilę Stephen wpatrywał się osłupiały w swoją córkę, po czym spytał:

–Żartujesz ze starego ojca?

–W życiu nie byłam bardziej poważna – odparła Claudia.

–Ale dlaczego mnie o to prosisz? Czy Miriam obraziła cię albo była niemiła czy wulgarna w stosunku do ciebie?

Claudię korciło, aby skłamać i powiedzieć ojcu że „owszem”, ale jednak rzekła zgodnie z prawdą:

–Nie, nigdy.

–Więc czemu chcesz abym ją zwolnił. Wytłumacz mi to, bo nie rozumiem. Z jakiego powodu mam ją zwolnić?

Claudia przez chwilę milczała, po czym rzekła:

–Nie podoba mi się, że ona i Edward pracują razem. Po co mu sekretarka? Uważam, że...

Nie skończyła bowiem jej ojciec roześmiał się głośno. Claudia przez chwilę wpatrywała się w niego, nie całkiem rozumiejąc ten jego nagły wybuch śmiechu.

–Z czego się śmiejesz tato? Ja nie widzę w tym nic śmiesznego – powiedziała obruszona.

Stephen uspokoił się, usiadł wygodniej w fotelu, a następnie spojrzał na córkę.

–Wybacz – odparł – ale nie mogłem się powstrzymać. Jesteś zazdrosna o Edwarda i dlatego chcesz abym zwolnił Miriam. – Claudia zawstydzona spuściła wzrok. – Widzę, że się nie mylę. Z tak błahego powodu jej nie wyrzucę, nawet jakbyś klęczała przede mną na kolanach. Rozumiem twój niepokój, ale nie masz się czego obawiać. Edward cię kocha i nie interesują go inne kobiety.

–Tak myślisz? – Claudia podniosła wzrok.

–Oczywiście – Stephen położył swoją rękę na jej dłoni. – Nie masz powodu być zazdrosna. To jest tylko jego sekretarka, nic więcej, a to ty jesteś kobietą jego życia.

–Skąd o tym wiesz?

–Powiedział mi. – Uśmiechnął się. – Jest wpatrzony w ciebie jak w obrazek i świata poza tobą nie widzi. Czy uspokoiłem cię?

–Tak – skłamała Claudia. Słowa ojca wcale nie dodały jej otuchy. Postanowiła już więcej nie prosić ojca, żeby zwolnił Miriam, bo on i tak nie spełni jej prośby. Jest nią oczarowany i ślepy. Będę ją obserwować, pomyślała. Wstała i skierowała się do drzwi. Odwróciła się jeszcze na moment do swojego ojca. – Ale czy ona jest naprawdę potrzebna?

–Gdybym tak nie uważał nie zatrudniałbym jej.

 

 

Jasmine lekko palcami przeczesała swe długie rude włosy i z uśmiechem zwróciła się do siedzącej obok niej Sophie

–Żałuj, że nie widziałaś jego miny. Dla takich chwil warto żyć.

–Nie wątpię Miria.. Przepraszam, miałam się inaczej do ciebie zwracać.

–Nie szkodzi – szybko odrzekła Jas. – Możesz do mnie mówić Miriam. I tak to nie jest moje prawdziwe imię.

–A jakie jest? Znamy się już tyle czasu i nawet nie wiem jak się naprawdę nazywasz – rzekła z wyrzutem Sophie wygodniej sadowiąc się na kanapie i patrząc z uwagą na Jasmine.

–Lepiej, żebyś nie wiedziała. Nie myśl, że ci nie ufam, bo tak nie jest. Uważam, że tak będzie bezpieczniej dla ciebie, w razie gdyby nastąpiły jakieś komplikacje. Jestem Miriam Valando i niech tak zostanie. Lepiej, żeby nikt nie wiedział jak się nazywam. Tamta osoba umarła.

–Jak to umarła? – zapytała zdziwiona Sophie.

–Kiedy indziej ci to wytłumaczę. Powiedz, jak się czuje Inez? – Jasmine zmieniła temat.

–Powoli dochodzi do siebie. Do dzisiaj dziękuję Bogu za ten cud. Bo to cud! Nawet lekarze tak twierdzą.

–Cieszę się razem z tobą. Ta dziewczyna za dużo wycierpiała – stwierdziła Jas ze smutkiem w głosie. – Co zrobisz jak wypiszą ją ze szpitala? Zamieszkacie tutaj?

–Nieee!! – gwałtownie zaprzeczyła Sophie.. – To nie jest odpowiednie miejsce. Poszukam czegoś innego.

–A co z pracą? Rzucisz ją?

–Może kiedyś. Nie chcę całe życie być striptizerką i tancerką go – go. Na razie muszę zostać ze względu na niezłe zarobki. Potrzebna mi kasa aby kiedyś z Inez stąd wyjechać i zacząć nowe życie.

–Kiedyś to wszystko się skończy i będziecie mogły zacząć wszystko od początku, obiecuję ci to. A na razie czeka nas misja...

–... pogrążenia i zemsty na Patricku – skończyła Sophie. – Wypijmy za to.

Podniosła butelkę wina stojącą na podłodze i nalała do kieliszków, znajdujących się na niewielkim stoliku.

–Za współpracę i powolną klęskę Patricka! – Kobiety podniosły kieliszki do rąk i wypiły do dna.

 

 

Z łazienki dobiegał szum lejącej się wody z prysznica pomieszany z dźwiękiem przypominającym raczej jakieś wycie niż ludzki śpiew. Ktoś, kto przysłuchałby się tym wywodom, mógłby po słowach rozpoznać znany hit ubiegłych lat. Nagle wszystko ucichło: szum wody i ten pseudo-śpiew. Mężczyzna wyszedł spod prysznica i zaczął nago paradować przed lustrem zawieszonym na ścianie. Przyglądał się każdemu kawałkowi swojego ciała jak jakiś model. Zaczesał swoje blond włosy do tyłu i nie odrywając wzroku od tafli lustra rzekł do siebie z uśmiechem:

–Ale jestem boski...

Na pewno dłużej zachwycałby się swoim ciałem, gdyby nie dzwonek do drzwi. Zarzucił na swoje mokre ciało różowy szlafrok wiszący na wieszaku i poszedł otworzyć.

–Witaj stary! – Usłyszał od progu radosne przywitanie długowłosego mężczyzny, który nie czekając na zaproszenie wparował do środka. – No co tak stoisz? Nie przywitasz się ze starym przyjacielem? Przecież mnie zapraszałeś.

–Cześć Simon – odrzekł Harry zamykając drzwi. – Nie spodziewałem się żadnych gości.

–To zrobiłem ci miłą niespodziankę. – Simon zdjął płaszcz, wcześniej wyjmując z jego kieszeni butelkę szampana. Spojrzał na mokre włosy blondyna i szlafrok, który miał na sobie. – Widzę, że brałeś kąpiel albo prysznic. Chętnie się przyłączę. Co ty na to? Będzie jak za starych dobrych czasów, pamiętasz?

–Jakże mógłbym zapomnieć, mój drogi. Przynieś z kuchni szkło, a ja przygotuje nam aromatyczną kąpiel – rzekł po czym zniknął w łazience.

Co za kretyn!, pomyślał Simon kierując się do kuchni. Wyjął z szafki dwa kieliszki o wysokich nóżkach i chwilę stał oparty o kuchenny blat. Muszę znowu się z nim zadawać, bo jest mi potrzebny. To idealna osoba. Trzeba go tylko przekonać do współpracy. Musi mi się udać, on zawsze miał do mnie słabość.

Wszedł do łazienki, gdzie Harry właśnie wlewał płyn do kąpieli do wanny. Blondyn odwrócił się i popatrzył na swego towarzysza z błyskiem w oku.

–Ściągaj szmatki – rzekł.

 

 

Do siedzącej w ogrodzie Claudii przysiadł się David opatulony w płaszcz, gdyż wieczór był dość zimny.

–Nie chłodno ci? – zapytał. – Zmarzniesz, chodź do domu.

–Za chwilę – odparła wpatrując się w liście drzew targane przez wiatr.

Przez moment siedzieli w ciszy, którą nagle przerwał David pytając:

–O czym myślisz?

–Skąd pewność, że o czymś myślę? O niczym. – Wzruszyła ramionami.

–Siostra, znam cię. Widzę po twojej minie, że jesteś czymś zdenerwowana. Co cię tak wyprowadziło w równowagi?

Claudia westchnęła cicho.

–Ta ruda małpa zaczyna działać mi na nerwach. Nawet ojciec dał się omotać. On nigdy niczego mi nie odmówił, aż do dziś...

–O kim tym mówisz?

–O Miriam – rzekła ze złością – a o kim by innym.

David spojrzał zszokowany na siostrę. Ona zawsze była miła i nie wyrażała się o nikim w ten sposób, jak dzisiaj o asystentce Edwarda.

–Dlaczego ją obrażasz? Za dużo przebywasz w towarzystwie Caroline i robisz się taka jak ona: wulgarna. Skąd tyle nienawiści?

–Nie podoba mi się, że pracuje razem z moim facetem. Carol zauważyła, że ma ochotę na Edwarda...

–Jak możesz wierzyć, we wszystko co ci ona opowiada? – David zerwał się na równe nogi i szybko wstał z ławki. – Miriam taka nie jest – powiedział pewnym głosem.

–A ty skąd możesz to wiedzieć? Jesteś tak samo ślepy jak ojciec. Nie chciał jej zwolnić. Powiedział, że nie ma powodu.

David zachmurzonym wzrokiem popatrzył na siostrę.

–Chyba się przesłyszałem. Kazałaś ojcu ją wyrzucić? – Claudia skinęła głową. – Nie poznaję cię. Jak mogłaś o to poprosić?!

–Walczę o swoje! – krzyknęła Claudia i ruszyła w kierunku domu.

David dognał ją u u drzwi i zatrzymał mocno chwytając za ramiona.

–Dziewczyno co się z tobą dzieje? Zazdrość przesłania ci poczucie rzeczywistości. Edward nie interesuje Miriam. Ile razy można ci to tłumaczyć? Postąpiłaś nie fair. Jeszcze raz ci mówię: ona taka nie jest!

Claudia wyszarpała się z uścisku brata.

–Czemu jej tak bronisz? Zakochałeś się w niej?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • NataliaO 15.08.2015
    Kocham to :) Świetnie piszesz, nie zanudza. Bardzo dobrze czyta się dialog, postacie są fajne, 5:)
  • Idalia 15.08.2015
    Super! 5
  • KarolaKorman 16.08.2015
    Dorzucam kolejną 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania