Poprzednie częściTajemniczy Chłopak- Prolog

Tajemniczy Chłopak- cz.3

Siedziałam w ławce jak wryta. Byłam w ogromnym szoku i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że w sali zostałam tylko ja, więc otrząsnęłam się, spakowałam swoje rzeczy i poszłam na stołówkę. To, co zobaczyłam przeszło wszelkie możliwości... Piwnooki nie był sam! Siedziała z nim dziewczyna. Była bardzo wysoką i zgrabną osobą, o bladej cerze i długich, kręconych blond włosach. Jej dosyć duży biust był bardzo kształtny, kończyny były lekko umięśnione a oczy czarne, jak noc. Ubrana była w miętowy sweter i czarne leginsy, które podkreślały jej zgrabne nogi. Wyglądała wręcz bajkowo. Ona chyba jest jego dziewczyną... Strasznie mnie to przybiło, ale nic z tym nie zrobię. Moje rozmyślania, jak zwykle przerwała Ellie:

- Chloe, widzisz tą nową, co siedzi z Liamem?

- Nietrudno było ją zauważył- odparłam obojętnie.

- Wszyscy mówili, że to jest jego dziewczyna, ale dowiedziałam się, że jest jego starszą siostrą. Widziałam jak wchodzi dziś na zajęcia do starszej klasy. Na imię jej Olivia. Wygląda nieziemsko!- entuzjazmu nigdy jej nie brakowało. Przynajmniej odetchnęłam z ulgą, słysząc, że jest jego siostrą, a nie dziewczyną, ale dlaczego tak się zachowuję? Przecież nie powinno mnie to obchodzić... I tak nie mam u Niego szans, nienawidzi mnie i nic dla Niego nie znaczę...

Spojrzałam się w ich stronę i zauważyłam, że oboje wpatrują się we mnie, dosłownie wwiercają we mnie wzrok. Nic już z tego nie rozumiałam. Miałam straszny mętlik w głowie. Skończyłam swój posiłek i porozmawiałam z Ellie o babskim weekendzie u mnie w domu. Będę mieć wolną chatę przez cały weekend, gdyż ojciec ma jakieś biznesowe spotkanie w Nowym Jorku, a Matilda jedzie ze swoją ekipą na jakieś szkolenie kucharskie, więc zaprosiłam Ellie do siebie i nie tylko dlatego, że jest moją przyjaciółką, ale też dlatego, że każdy weekend praktycznie spędzam w domu i za dużo wspominam. Myślę wtedy o rodzicach i wraca ten żal,rozpacz, smutek, tęsknota... Właśnie poczułam mokrą ciecz na moim policzku. Szybko starłam łzę, żeby nikt nie zauważył. I chyba się udało, bo Ellie dalej jak najęta gadała o tym weekendzie, a Mitchell rozpaczliwie próbował się wkręcić i nie potrafił zrozumieć, że to babski wieczór. Naszą sprzeczkę przerwał dzwonek na lekcję, a że miałam historię to nie chciałam się spóźnić, bo nauczyciel kazałby mi zostać po lekcjach. Pożegnałam się z przyjaciółmi i szybko pognałam w stronę mojej sali od historii. Oczywiście moje kalectwo nie zna granic, więc musiałam się przewrócić na środku korytarza. Poczułam, że ktoś łapie mnie od tyłu i pomaga mi wstać. Gdy stałam już na nogach, odwróciłam się, żeby zobaczyć, kto jest moim wybawcą. To był On.

- Nic Ci się nie stało?- zapytał z troską w głosie.

- Wszystko w porządku, dziękuję.- odpowiedziałam cicho.

- Nie przedstawiłem Ci się osobiście. Jestem Liam.- uścisnął lekko moją dłoń- a Ty jesteś Chloe, prawda?

- Skąd znasz moje imię?

- Każdy je zna. Praktycznie wszyscy o Tobie rozmawiają.

-Serio?- nie ukrywałam swoje zdziwienia. Przecież nie robię niczego, żeby zwrócić na siebie uwagę. Bycie w centrum zainteresowania nie jest dla mnie.

- Serio,serio.- odparł.- i słuchaj, chciałem Cię przeprosić za swoje dzisiejsze zachowanie. Po prostu czuję się tu obco i nieswojo.

- W porządku. Po prostu pomyślałam, że jest coś ze mną nie tak.- odparłam i spojrzałam na zegarek.- no nie! Już jest 5 minut po dzwonku a mam historię. Będę miała przerąbane.

- Ja też mam teraz historię, zwalę winę na siebie- nie ukrywał rozbawienia.- Chodź, pójdziemy razem, bo znowu się przewrócisz.- nabijał się ze mnie.

- Żebyś Ty się nie przewrócił!- odpowiedziałam ostro.- Chodźmy już.

Gdy weszliśmy do sali, wszyscy wraz z nauczycielem skierowali swoje spojrzenia w naszym kierunku.

- No ładnie, ładnie. Prawie 10 minut spóźnienia.- powiedział zirytowany nauczyciel- oboje zostajecie ze mną dzisiaj po lekcjach.

- Proszę pana, to moja wina- rzekł piwnooki- koleżanka się przewróciła, ja pomogłem jej wstać i ją zagadałem. Biorę całą odpowiedzialność na siebie- mówił bardzo poważnym głosem.

- Nie interesują mnie Twoje wyjaśnienia, oboje zostajecie po lekcjach, a teraz zajmijcie miejsca i róbcie notatki.

Zobaczyłam w oczach Liama gniew, zrezygnowany usiadł na miejscu. Zrobiłam to samo.

Po zajęciach musieliśmy przez dwie godziny porządkować książki w bibliotece. Przez pierwsze 15 minut panowała niezręczna cisza, ale w końcu odezwał się do mnie:

- Przepraszam, że przeze mnie musisz tu teraz być. Przykro mi.- po jego tonie głosu było słychać, że mówi szczerze.

- Naprawdę nic się nie stało. Przyzwyczaiłam się już.

- Często zostajesz po lekcjach?

- Raz na jakiś czas mi się zdarza.- odparłam obojętnie.

- I pewnie zawsze nie z Twojej winy.

- A skąd możesz to wiedzieć?- spojrzałam na Niego pytająco.

- Bo nie wyglądasz na taką, która rozrabia i puszcza szkołę z dymem- uśmiechnął się.

- Zazwyczaj moja przyjaciółka wpada na głupie pomysły i potem mamy przechlapane- odrzekłam.

- Ellie?

- Tak. Skąd wiesz?

- Przecież zawsze na stołówce siedzisz z nią i z tym mięśniakiem, jak mu tam było?

-Mitchell.

- To Twój chłopak?

- Nie. Przyjaźnimy się odkąd się tu przeprowadziłam.- czemu mnie o to pyta? Czuję się jak na przesłuchaniu...

- Skąd jesteś?

- Z Nowego Jorku. Przeprowadziłam się tu ze względu na przybranych rodziców.

- Jesteś adoptowana?

- Tak, moi rodzice zginęli w wypadku.

- Przepraszam, przykro mi- i znowu w jego oczach zobaczyłam troskę.

Naszą rozmowę przerwał nauczyciel:

- Możecie już iść do domu, czas minął.

Poszłam do swojej szafki, wzięłam, co potrzebne, zamknęłam ją i ruszyłam w stronę wyjścia ze szkoły. Gdy już byłam na zewnątrz, zatrzymał mnie Liam.

- Poczekaj! Odwiozę Cię do domu.

- Dziękuję, ale naprawdę nie trzeba, przejdę się.

- Wiesz ile podejrzanych typów grasuje o tej porze? Nie daj się prosić.

- No dobra, ten jeden, jedyny raz mogę na to przystać.

Poszliśmy na parking i gdy zobaczyłam, że On podchodzi do motocykla poczułam strach. On chyba to wyczuł.

- Nie mów, że nigdy nie jechałaś taką maszyną.

- Nie jechałam.

- Wsiadaj i nie marudź, ze mną dojedziesz bezpiecznie. Zaufaj mi.- założył mi kask na głowę, wsiadł na maszynę i przekręcił kluczyk- wsiadaj i trzymaj się mnie mocno to nie stanie Ci się nic złego.

Wykonałam Jego polecenie i zamknęłam oczy ze strachu.

- No to ruszamy!- maszyna ruszyła pędem.

Modliłam się, żeby to nie trwało długo. Po jakichś trzech minutach motocykl zatrzymał się pod moim domem, a moje serce nadal waliło mocno. Liam pomógł mi zejść i zdjął mi kask z głowy.

- No już jesteśmy. Było aż tak źle?

- Prawie dostałam zawału, ale dziękuję za podwózkę. Skąd wiesz, gdzie mieszkam?

- Pamiętaj, ja wiem wszystko.- uśmiechnął się tajemniczo, wszedł na swoją maszynę, pomachał mi na pożegnanie i odjechał.

Skąd On wie, gdzie ja mieszkam? Przecież nie mówiłam Mu...

Coraz bardziej zaczyna mi to wszystko nie pasować.

Wchodząc do domu, zauważyłam zabieganych rodziców, pakujących się na wyjazd.

- Chloe, jesteś wreszcie!- powiedział ojciec.

- Dlaczego tak długo? Gdzie byłaś? Martwiliśmy się o Ciebie!- rzekła przestraszona matka.

- Przepraszam Was. Zostałam za karę po lekcjach.

- Co żeście znowu z Ellie nabroiły?

- Mamo nic takiego, naprawdę. Nie musisz się o nic martwić.

- Zjesz coś?

- Dziękuję, nie trzeba, pójdę do siebie.

- Dasz sobie tu radę bez nas?

- Oczywiście- posłałam im uśmiech.

- Przepraszam Cię skarbie, że tak wyszło, ale sama wiesz, że to wszystko nie jest takie proste- powiedział ojciec- nadrobimy to wszystko, obiecuję.

- Tato ja nie mam o nic do Was żalu. Bezpiecznej podróży Wam życzę i zadzwońcie od razu, jak dolecicie, bo nie chcę się martwić.

- Tak zrobimy.

Uściskałam ich mocno i poszłam do swojego pokoju.Odrobiłam lekcję, pogadałam na skype z Ellie i Mitchellem i opowiedziałam o dzisiejszej sytuacji. Mieli ze mnie niezły ubaw. Włączyłam sobie jakąś komedię na poprawienie nastroju i po obejrzeniu była już godzina 23, więc zdecydowałam, że się położę. Niestety jak zwykle miałam problemy z zaśnięciem. Tysiące myśli i pytań w mojej głowie, a moja skacząca z radości po spotkaniu z piwnookim podświadomość nie chciała mi dać spokoju. Jednak dalej zastanawiało mnie, skąd wie, gdzie mieszkam. Śledzi mnie czy co?

W końcu udało mi się zasnąć, jednak mój sen nie trwał długo, bo usłyszałam hałas tłuczonego szkła na dole, a rodzice na pewno już spali w swojej sypialni, więc szybko zbiegłam na dół i zobaczyłam tylko postać w ciemnych włosach, która jak tylko usłyszała moje kroki, uciekła szybko z mojego domu.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Neli 27.03.2016
    Rzuciło mi się w oczy kilka błędów, ale jestem na telefonie, więc nie będę ich wypisywać. Niektore powtórzyły się z poprzednich rozdziałów. Ta część podobała mi się, opowiadanie mnie zaciekawiło. Dałam 5, z pewnością zajrzę do pozostałych rozdziałów, a w wolnej chwili zapraszam Cię do przeczytania mojego opowiadania. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania