Poprzednie częściTajemniczy Chłopak- Prolog

Tajemniczy Chłopak- cz.4

Byłam przerażona... Ale oczywiście moja odwaga nie zna granic. Wybiegłam przed dom, szukając jakiegokolwiek śladu. Rozejrzałam się, ale wszystko wyglądało tak, jak zawsze, więc cofnęłam się w stronę domu i zauważyłam coś. To były klucze. Takie, jakie widziałam u Liama.

Dlaczego tu był?

Dlaczego uciekł?

Znowu pełno pytań krążyło w mojej głowie.

Po co? Dlaczego?

Nic kompletnie z tego wszystkiego nie rozumiałam.

Zaczęłam sprzątać ten bałagan i usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach.

- Co się tu stało?- zapytała przerażona mama.

- Obudziłam się i zeszłam,żeby się czegoś napić i przypadkowo stłukłam szklankę- skłamałam, żeby niepotrzebnie jej nie niepokoić- Śpij dalej, posprzątam i idę spać.

Gdy skończyłam porządkować ten bajzel, poszłam się położyć, ale nie zasnęłam już do rana. Za dużo miałam tych myśli w głowie. Myślałam, jak przyłapać go na tym wszystkim. A jeśli to nie był on? Wtedy spalę się ze wstydu, ale naprawdę nikt inny nie przychodził mi do głowy. Usłyszałam, że rodzice zbierają się do wyjazdu, ale nie poszłam ich pożegnać. Wolałam, żeby pomyśleli, że jeszcze śpię. Leżałam tak i wsłuchiwałam się w dźwięk kuchennej krzątaniny a w końcu odgłos zamykanych drzwi i silnika samochodu. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 7, więc zwlokłam się z łóżka, poszłam się umyć oraz ubrać i zeszłam zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem, które zjadłam w dość szybkim tempie. Spakowałam, co potrzebne, ubrałam buty i kurtkę i poszłam po rower. Drogę do szkoły wolałam spędzić dzisiaj w samotności, bo przygotowywałam się mentalnie na swoją "misję bojową".Dojechawszy do szkoły, zostawiłam rower tam, gdzie zawsze i poszłam do sali, w której mam angielski. Zajęłam miejsce obok Ellie, która była bardzo podekscytowana naszym wspólnym weekendem.

- Hej, Chloe! Nie mogę się już doczekać!- wręcz to wykrzyczała.

- Hej, Ellie. Ja też- posłałam jej wymuszony uśmiech.

- Nie wyglądasz na zadowoloną. Coś się stało?- zapytała z przejęciem.

- Nie, nic. Po prostu nie mogłam spać.- odparłam.

- A, właśnie, słuchaj. Nie masz nic przeciwko, że zrobimy dziś imprezę? Zaprosiłam już parę osób, bo pomyślałam, że w końcu będziemy mogły się wyszaleć.- o nie tylko nie to...

- Ellie, ja naprawdę nie mam nastroju na imprezę.

- Proszę Cię.. Nie możemy już tego odwołać, bo wyjdziemy na idiotki- spojrzała na mnie błagalnie. Miała rację, musiałam się zgodzić.

- No dobra, ale to pierwszy i ostatni raz- powiedziałam zrezygnowana.

- Dziękuję, kocham Cię!- uściskała mnie i pocałowała w policzek.

Lekcja się zaczęła i wszedł On.. Wyglądał nieziemsko, tak jak zawsze. Spojrzał się na mnie i na moją przyjaciółkę.

- Cześć dziewczyny.- powiedział z uśmiechem tak, jakby nic się nie stało.

- Cześć- odpowiedziałyśmy.

Usiadł na swoim miejscu i zajęcia się zaczęły. Minuty leciały tak szybko, a ja coraz bardziej bałam się tej rozmowy, ale nie chciałam tego odpuścić. Musiałam znać prawdę. Nie chcę być okłamywana, brzydzę się kłamstwem.

Słysząc dźwięk dzwonka, wstałam z miejsca i powiedziałam Ellie, że dołączę do niej i Mitchella trochę później, bo muszę załatwić pewną sprawę. Spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem i tak, jak reszta uczniów, wyszła z klasy. Ja natomiast podeszłam do piwnookiego przystojniaka.

- Liam?

- Tak, Chloe?

- Możemy porozmawiać?- zapytałam i ujrzałam w jego oczach przerażenie. Pewnie już wie, o co chodzi.

- Oczywiście.- odpowiedział zmartwionym głosem.

Wyszliśmy z sali i stanęliśmy na uboczu, żeby nikt nie słyszał, o czym rozmawiamy.

- Byłeś u mnie w domu, w nocy. Potłukłeś szklankę.- rzekłam pewnym głosem.

- Po co miałbym być u Ciebie w nocy?- odparł poirytowany, a ja w tym czasie wyciągnęłam z kieszeni kluczyki.

- To chyba należy do Ciebie.- odpowiedziałam chłodno, a on ze swojej kieszeni wyjął identyczny zestaw kluczy.

- Ja mam swoje klucze- odparł- te mogą należeć do kogoś innego- z jego głosu wyczułam, że jest zdenerwowany.

- A udowodnisz mi to?

- Jak mam Ci to udowodnić?- Był coraz bardziej zdenerwowany.

- Pójdziemy do Twojego motocyklu i sprawdzimy, czy pasują.- zaproponowałam i zobaczyłam w jego oczach strach.

- Ale po co, skoro widzisz, że ja mam klucze?

- Skoro nie masz nic na sumieniu to nie powinieneś mieć nic przeciwko temu a klucze mogłeś zawsze mieć zapasowe- odrzekłam.

- Dobra, chodź- chwycił mnie mocno za rękę i zaprowadził na miejsce parkingowe, gdzie stała jego wspaniała maszyna.- Sprawdzaj.- podał mi klucze, które ja mu wcześniej dałam. Włożyłam klucz do stacyjki, przekręciłam go i motocykl zaryczał.

- Dlaczego mnie okłamujesz!?- wykrzyczałam.

- Posłuchaj mnie... To nie tak..

- Jak nie tak?! Przychodzisz w nocy do mojego domu i nawet nie potrafisz się do tego przyznać!

- Chloe, ja po prostu chciałem Cię chronić!

- Chronić? Przed czym? Nie rozśmieszaj mnie!

- Przed złem tego świata.

- Uwierz mi, żyję na tym świecie trochę i potrafię się ochronić. A Ty mnie ciągle okłamujesz! Brzydzę się kłamstwa, nienawidzę być okłamywana!

- Przepraszam.. Ja naprawdę chcę Cię chronić. Ja nie powinienem w ogóle z Tobą rozmawiać...

- Niby dlaczego?

- Bo nie chcę Cię skrzywdzić.

- Skrzywdzić? Dlaczego niby miałbyś mnie skrzywdzić?

- Nie mogę Ci powiedzieć...

- No i znowu te Twoje tajemnice i może kolejne kłamstwa?! Wiesz co?! Nie chcę już z Tobą rozmawiać i Cię widzieć! Jesteś zwykłym kłamcą!- nie mogłam nad sobą zapanować i pobiegłam z płaczem w stronę szkoły.

- Chloe! Zaczekaj!- ruszył za mną.

- Nie zbliżaj się do mnie! Nie chcę Cię więcej widzieć!- wbiegłam do szkoły i pobiegłam szybko do łazienki. Zamknęłam się w kabinie i płakałam coraz bardziej. Bolało mnie to, mimo że nawet nie byliśmy razem i nie rozmawialiśmy praktycznie ze sobą. Bolało mnie to, że mnie okłamuje i nie potrafi być ze mną szczery. Bolało mnie to, bo Go kocham. W końcu przed samą sobą się do tego przyznałam. Nigdy nie darzyłam żadnego chłopaka tak silnym uczuciem, a gdy to już się stało, cierpię bardziej niż kiedykolwiek wcześniej cierpiałam. Śmierć rodziców nie doprowadziła mnie do takiego stanu, w jakim jestem teraz. A dzisiaj będzie jeszcze ta impreza...

- Dobra Chloe, weź się w garść!- syknęłam do swojej podświadomości. Wyszłam z kabiny, otarłam łzy i opłukałam twarz zimną wodą. Nie poszłam na stołówkę, żeby go nie spotkać i na szczęście nie miałam już z nim dzisiaj żadnej lekcji. Będę musiała o Nim zapomnieć, udawać, że nie istnieje, ale to nie będzie proste... Będę musiała jakoś to przecierpieć.

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Neli 27.03.2016
    Stawiamy trzy kropki, nie dwie. Piszesz ,,spojrzał się" - to nawet śmiesznie brzmi, bez ,,się".
    Czyżby chłopak był Aniołem Stróżem głównej bohaterki? Moim zdaniem ten rozdział wyszedł nienaturalnie. Dziewczyna nie miała o co płakać, a tym bardziej dlaczego od razu chciała skończyć znajomość, mimo że nawet dobrze się nie zaczęła? Jedno wydarzenie zaważyło na zbyt szybko podjętych wioskach, mogła dać sobie trochę czasu albo dłużej z nim porozmawiać. Tym razem 3+

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania