Poprzednie częściTajna misja. Część I

Tajna misja. Część IV

Mama Susan spojrzała na mnie. Nadal trwała cisza.

- No cholera powie ktoś, coś? - spytałem.

- Spokojnie. - odpowiedział Doktor.

- Więc jak jest? -

- Jest dobrze, kobieta żyje... -

Gdy usłyszałem te słowa odleciałem do raju. Potem już go nie słuchałem, wpadały mi tylko pojedyncze zdania do ucha.

- Będzie potrzebowała czasu, żeby dojść do siebie. - Mówił a ja tylko przytakiwałem.

Myślałem już o tym gdy ją zobaczę. Pozwolili mi wejść na parę minut. Tylko. Gdy mnie ujrzała lekko się uśmiechnęła, ten jej cudowny uśmiech. Tak dobrze go znowu ujrzeć. Podszedłem do niej i usiadłem na krzesełku. Złapałem ją za dłoń. Próbowała ją ścisnąć, lecz nie miała tyle siły.

- Cześć skarbie. - Powiedziałem, całując jej bladą dłoń.

- Hej. - Powiedziała cicho.

- Będzie wszystko dobrze, wiesz o tym? Wszystko się ułoży, wrócisz do zdrowia. Kocham Cię Susan. - Powiedziałem.

Chciała coś powiedzieć ale nachyliłem się i pocałowałem ją. Miała jak zawsze słodkie usta, kochałem je.

- Proszę już wyjść. - Powiedziała pielęgniarka.

- Ale... - Zacząłem, lecz mi przerwała.

- Pana dziewczyna jest zmęczona. -

- Narzeczona. - Powiedziałem.

Pielęgniarka miała chłodne spojrzenie, choć ona mogła też pomyśleć tak o mnie. Była wysoka, blondynka. Miała na sobie krótką sukienkę pielęgniarki, czarne rajstopy. Wyglądała bardzo wyzywająco, choć tak chyba nie powinno być. Wyszedłem grzecznie z sali, ze złością. Mijały dni, Susan wracała do zdrowia. Poszedłem ją odwiedzić, po drodze kupując bukiet tulipanów. Tak bardzo je lubiła. Gdy wszedłem do sali znowu napotkałem na niemiłą pielęgniarkę. Uśmiechnąłem się do Susan i podszedłem do niej. Dałem buziaka i spytałem.

- Gdzie mogę włożyć kwiaty? -

Pielęgniarka o imieniu Dominika, odwróciła się w moją stronę i spojrzała jakby chciała mnie zabić.

- Drogi Panie, tu się kwiatów nie przynosi, więc proszę je wynieść. -

Miała przerażający wzrok. Puściłem oczko Susan i wyszedłem na korytarz aby wyrzucić kwiaty. Poszedłem jeszcze do baru w szpitalu się napić. Gdy wracałem do sali widziałem jak lekarze zbiegali wokół łóżka Susy. Z sali wyszła Dominika i szyderczo się uśmiechała. Wyszła ze szpitala a ja podążyłem za nią.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 30.05.2015
    Szykuje się chyba jakaś intryga, interesująco 4 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania