Poprzednie częściTrybiki (Fragment)

Trybiki - część I - Sen

Aureliusz był na studenckiej imprezie właśnie próbując pobić rekord wypitych piw podczas jednego wieczoru. Szyjka butelki włożona głęboko do gardła pieściła Aureliuszowi migdałki, tłum znajomych ściśnięty w małym mieszkanku dopingował mu zaciekle w tej jakże wiekopomnej chwili. Osiągnąwszy cel dla nikogo nie znanym języku, który można śmiało ochrzcić mianem pijackiego bełkotu rzekł słynną maksymę pewnego rzymskiego wodza i udał się wypalić papierosa na balkonie. Tam niebo pozbawione gwiazd i ziemia zdawały się Aureliuszowi na siebie nachodzić i odchodzi więc by nie zwrócić treści żołądka wpatrywał się w jasny punkt przed sobą, prawdopodobnie w oddalony bilbord promujący partię “Ora et labora”, zaciągając się przy tym papierosem. Pod jego stopami w akompaniamencie głośnych śmiechów i gwizdów za rówieśniczkami, małoletni gang rowerowy urządzał sobie rajdy wokół osiedla, dając tym upust swym buzującym jak wstrząśnięty szampan hormonom.

Kończąc palić z sąsiadującego z nim balkonu usłyszał ciche przekleństwa, po czym trzask pękniętej zapalniczki rzuconej o barierkę. Zdziwiony spojrzał w lewo, dwoiło mu się w oczach, zobaczył dwie identyczne kobiety oświetlone mdłym światłem docierającym z ich mieszkania, o cerze czerwonej cegły z drobną, okrągłą główką, po pulchnych policzkach łzy żłobiły im kręte korytarze. Miały kręcone loki, nastroszone jak pawie pióra na wszystkie możliwe strony, jasne oczy małe jak muszelki, co kontrastowało z pigmentem skóry odbierającym im nieco atrakcyjności, za to dodając specyficznego rysu przyciągającego magnetycznie obowiązkowo wzrok każdego przechodzącego obok nich.

Aureliusz podszedł bliżej, nieznajoma łamiącym się głosem zapytała go czy nie zechciałby jej pożyczyć zapałek lub czy nie zechciałby ją zrzucić z czwartego piętra, albo chociaż pomóc skoczyć. On nie potrafiąc rzetelnie odkodowywać docierających przez zmysły bodźców w swojej zakonserwowanej najtańszymi szczochami głowie rzekł.

- Ty aniele tylko od chodnika odbijesz….. i w górę wzbijesz

Nawet w stanie, w którym dmuchając w alkomat wykręcił by numer pogotowia ratunkowego był świadomy, że rozpoczynając takim tekstem desant na jej serce, sukces misji graniczył z cudem. Przetarł oczy, siostra bliźniaczka nieznajomej zniknęła, on kołysząc się na boki wlepił w nią wzrok jaskiniowca, wracającego po całodniowym polowaniu na mamuty i namiętnym spoglądaniu w oczy śmierci. Mającego tylko jedną myśl, by wszystko odreagować ze swoją lubą.

- Za jakie grzechy, mógłby się przynajmniej trafić trzeźwy i trochę inteligentny na pocieszyciela - Z kpiąco-gorzkim tonem kobieta rzuciła oskarżenie w stronę milczącego nieba.

W tym momencie obok nich przeleciał patrolujący dron policyjny, wprawiając swobodne cząsteczki jej perfum w ruch, Aureliusz zaciągnął się łapczywie nimi jak kokainista. Pachniała obezwładniającym ciało mężczyzny w trzech aktach afrodyzjakiem. Prolog niósł ze sobą cierpkość i słodycz wiśni, rozwinięcie było silnym ukłuciem kolczastej różyczki, po ostatnim antrakcie oszałamiająca eksplozja ambry wymuszała na widzach oklaski na stojąco. Aureliusz poczuł nagły zryw w lędźwiach, przyśpieszone reakcje chemiczne i wzmożona praca nerek lekko go otrzeźwiły pozwalając mu na lepszy ogląd sytuacji. Skutkiem ubocznym była nagła potrzeba skorzystania z toalety.

-Może egzaminu na podnosiciela na duchu bym nie zdał, ale znam najlepszego z możliwych jakiego matka ziemia miała przyjemność nosić.

- Kto to taki - spytała myśląc “Gorzej być nie może”

- Dobrze schłodzony Pan Tadeusz zamknięty w lodówce, czekający niczym księżniczka w najwyższej wieży strzeżonej przez ziejącego piekielnym ogniem smoka na wybawienie- Gestykulował przy tym jak zaprawiony w bojach bajarz - Co ty na to?

Przelotnym cieniem przewinął się po jej zmizerniałej twarzy subtelny uśmiech, unoszący mikroskopijnie kąciki ust, miało to miejsce na przestrzeni jednej mikrosekundy. Receptory Aureliusza nie miały szans tego dostrzec. Dziewczyna milczała w zadumie z chwili na chwile zmuszając rozum Aureliusza do oswojenia wrzynającej się w pomiędzy półkule myśli, że nieznajoma odmówi.

-Wyglądam okropnie do tego w takim stanie to nie najlepszy pomysł, mimo wszystko dziękuję za zaproszenie.

Kobieta już nie była roztrzęsiona, ale w rozmazanym makijażu przypominała smutnego klauna, któremu nie powiodła się próba samobójcza w misce z wodą. Głos wciąż jej się z lekka przy dłuższych słowach się załamywał, usiadła opierając głowę o kolana. Dla Aureliusza była definicją słowa bóstwo, za punkt honoru wziął sobie, że sprawi wszystko by dla nieznajomej finał tego żałobnego dnia nabrał rumieńców.

-Nie przejmuj się wyglądem, każdy bez wyjątku jest tu zalany w trupa, nikt nie zwróci uwagi, a smutki zdrowo jest szybko utopić nim się rozrosną, jest takie stare ludowe porzekadło…

 

Aureliusz zmuszony był przerwać i przytrzymać się barierki, serce błyskawicznie windą podjechało mu do gardła.

C.D.N

---------------------------------

Dziękuję za przeczytanie, jeżeli masz ochotę podzielić się swoją opinią, to bardzo proszę. Jest to pierwsza część tekstu, który nie był pisany z myślą o podziale na fragmenty, sądzę, że jest to warte odnotowania. Mam plany publikować mniej więcej dwa razy w tygodniu, by nie spamować na głównej stronie za bardzo. Proszę o informacje, czy nie wklejam za dużo porcje tekstu. Pozdrawiam :)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Heldeus 06.06.2021
    Witaj Vincent Vega!
    Bardzo spodobało mi się twoje opowiadanie. Brawo. Piszesz prostym i lekkim językiem, a przy tym dokładnie opisujesz dziejące się wydarzenia - a to duży plus, jeśli masz większe plany z pisaniem! Z chęcią poznam dalszy ciąg tej historii. Daje ocenę: 5 za dobrze wykonaną robotę ;)

    PS: Moim zdaniem, to ile masz zamiar pisać (małe czy duże porcje tekstów) nie ma znaczenia, bo to twoje dzieło i to ty jesteś w nim głównym reżyserem. Nie musisz patrzeć na innych, ważne aby dla ciebie było w porządku.
  • Vincent Vega 07.06.2021
    Dziękuję bardzo, obiecuję, że nudy nie zaznasz czytając. :)
  • Narrator 07.06.2021
    Największą zaletą twoich tekstów jest oryginalny styl. Nie muszę zjeżdżać suwakiem w dół, żeby zobaczyć nazwisko autora, bo już po przeczytaniu kilku pierwszych zdań, wiem kto to napisał. A własny, unikalny styl to bardzo dużo w świecie szablonów, małpowania, powtarzania oklepanych komunałów. Dużo mocnych, wyolbrzymionych porównań, nie na każde podniebienie, lecz na pewno przysporzy ci wielu czytelników. Praca na piątkę.

    „Szyjka butelki włożona głęboko do gardła pieściła Aureliuszowi migdałki” — przesadnie zajebiste. Migdałki pewnie miał z żelaza, albo co bardziej prawdopodobne, przeżarte kwasem.

    „Prolog niósł ze sobą cierpkość i słodycz wiśni, rozwinięcie było silnym ukłuciem kolczastej różyczki, po ostatnim antrakcie oszałamiająca eksplozja ambry wymuszała na widzach oklaski na stojąco.” — to ci się udało, świetne złożenie kilku zdań. Pisz takich więcej!

    „Kobieta już nie była roztrzęsiona, ale w rozmazanym makijażu przypominała smutnego klauna, któremu nie powiodła się próba samobójcza w misce z wodą.” — zabawne, zaskakujące porównanie na końcu.

    Wklejasz w sam raz, żeby przetrawić jednym ciągiem.

    Używasz długich zdań, co daje doskonały efekt, ale również wymaga więcej dbałości w ich konstrukcji. Jak będziesz miał chwilę czasu, jeszcze raz sprawdź poniższe drobiazgi:
    „Osiągnąwszy cel dla nikogo nie znanym języku” -> „Osiągnąwszy cel, w dla nikogo nie znanym języku”
    „...i ziemia zdawały dla Aureliusza na siebie nachodzić i odchodzi” -> „...i ziemia zdawały się Aureliuszowi na siebie nachodzić i odchodzi”
    „zobaczył dwie identyczne kobiety oświetlone mdłym światłem docierającym z jej mieszkania” -> „zobaczył dwie identyczne kobiety oświetlone mdłym światłem docierającym z ich mieszkania”
    „co kontrastowało z pigmentem skóry odbierającym im nieco atrakcyjność” -> „co kontrastowało z pigmentem skóry odbierającym im nieco atrakcyjności”
    „Aureliusz podszedł bliżej, nieznajoma łamiący się głosem...” -> „Aureliusz podszedł bliżej, nieznajoma łamiącym się głosem...”
    „...i namiętnym spoglądaniu w oczy śmierć.” -> „...i namiętnym spoglądaniu w oczy śmierci.”
  • Vincent Vega 07.06.2021
    Dziękuję bardzo z całego serca pomoc i wskazówki wiele dla mnie znaczą. :)
  • Vincent Vega 19.08.2021
    Zapraszam serdecznie do skończonej wersji pod linkiem; https://www.wattpad.com/story/281061576-trybiki
    Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania