Uniwersum Metro 2033: Czarne Diabły cz.2
W tym samym czasie Wojtek dalej przebywał u Doktora na obiedzie.
- Coś oni długo nie wracają – zaniepokoił się lekarz.
- Pewnie mają jakieś ważne sprawy do omówienia – odpowiedział Wojtek.
Nagle rozległa się seria eksplozji oraz wystrzałów, a ściany schronu zadrżały.
- Co się kurwa dzieje?!!? – wrzasnął Doktor, tuląc swoją córkę – Na ziemię!! Już!!
Wszyscy padli na podłogę przerażeni, rękami zasłaniając uszy. Po paru minutach nastał spokój.
- Co to było… - odparł przerażony Wojtek.
- Nie wiem, ale się chyba za nie długo dowiemy – odparł nie mniej przerażony lekarz.
Nagle na korytarzu rozległ się stukot podkutych wojskowych butów, a do niewielkiego pomieszczenia lazaretu wkroczyło pięciu uzbrojonych w karabinek wz. 96 Beryl strażników. Większość personelu straży posiadało pistolety maszynowe wzorowane na brytyjski Stenie Mk. II albo polskiej Błyskawicy oraz prymitywne sztucery. Nieliczni tylko posiadali inne modele broni.
- Ruchy ścierwa! – mówiąc to, uderzył Doktorka kolbą broni w szczękę - A wasz dwójka ręce do góry!
- O co chodzi!?!? - zapytał skołowany Wojtek.
- Milcz skurwielu! – wrzasnął jeden ze strażników i uderzył go pięściom w brzuch.
Wojtek zwinął się oszołomiony tak potężnym ciosem, opadł na kolana. Dwaj wartownicy złapali go za ramiona, podnosząc z podłogi. Następnie zaprowadzono jego do pokoju Szramy oraz Spryciarza, a Julię i Doktorka zabrano do karceru.
*
Mieszkali we trójkę w maleńkim pomieszczeniu, w którym znajdowały się dwa łóżka piętrowe, mały stolik, wieszaki na skafandry.
- Naczelnik coś kombinuje… - powiedział Szrama.
- Nie gadać! Macie jeszcze osiem godzin na przygotowanie się! - wrzasnął Ryk.
*
Tymczasem Marian i Marek siedzieli w gabinecie tego pierwszego.
- Co zamierzasz naprawdę z nimi zrobić? Bo nie wierzę, że każesz dokonać zwiadu - powiedział Marek.
- Wiem, dlatego obmyśliłem plan – odparł Naczelnik.
- No słucham.
- Zobaczysz jutro przyjacielu. Będziesz pod wielkim wrażeniem – mówiąc to, Naczelnik uśmiechnął się - A teraz napijmy się! – to mówiąc, wyciągnął dwa kieliszki z biurka oraz butelkę wódki, odkręcił zakrętkę i nalał – Jeszcze przedwojenna! Za władzę!
- Za władzę!
*
- Pakujecie się czy nie!? - wrzasnął Tur, dowódca straży enklawy.
- Pakujemy, pakujemy - odparł Szrama.
- No dobra, teraz sprawdźmy, czy mamy wszystko - mówiąc, to, Spryciarz zaczął sprawdzać plecaki leżące na łóżku – Tak, filtry do masek MP-5, zapasowe maski, apteczki, prowiant, przefiltrowana woda, multitoole, liny z hakami, zabezpieczenia wspinaczkowe. Wszystko jest.
Po sprawdzeniu położył plecaki pod ścianę.
- Weźmiemy te plecaki, maski oraz kombinezony, aby sprawdzić, czy nie pochowaliście czegoś. Przed samym wyjściem zwrócimy wam je – to mówiąc, jeden ze strażników wziął wszystko o czym mówił i wyszedł.
- Coś tu jest nie tak… - szepnął Spryciarz do Szramy.
- Nawet bardzo nie tak…
- Radzę wam się przespać. Zostało wam sześć godziny - powiedział Tur, kierując się do drzwi.
Dał znak ręką pozostałym, aby wyszli z nim.
- Co oni kombinują? - zaczął się zastanawiać Spryciarz.
- Nie wiem, ale za sześć godzin na pewno się przekonamy. Musimy coś wymyślić… - powiedział Szrama, mówiąc to, zauważył bladego Wojtka i dodał – Nie martw się. Wujkowie wymyślą jakiś plan, aby im zwiać.
- A co z Doktorem i Julią? – zapytał Wojtek.
- Znajdziemy sposób, aby ich uwolnić - powiedział Spryciarz - Na razie musimy wymyślić jak nam dupy ocalić. Prześpij się, a ja ze Szramą spróbujemy coś wymyślić.
Wojtek położył się na swoim łóżku i próbował zasnąć. Dochodziły do niego słowa rozmowy jego opiekunów, którą prowadzili szeptem.
- Musimy, założyć, że Naczelnik będzie kazał nas sprzątnąć w ustronnym miejscu, a wtedy mamy szanse, aby załatwić strażników – powiedział Spryciarz.
- Jak chcesz to zrobić, skoro oni będą mieli broń palną oraz prowadzeni będziemy przed nimi?
- Już Ci mówię jak...
W tym momencie zmorzył Wojtka sen.
*
- Wstawać łajzy już czas! – wrzeszczał Tur.
Wojtek otworzył oczy i nieprzytomnie spojrzał na niego. W tym momencie otrzymał potężny cios. Zwinął się z bólu.
- Tknij go jeszcze raz, a Ciebie zapierdolę - powiedział Szrama.
- Zapierdolić to ja mogę was ścierwa! - wydarł się Tur - Ruchy! – krzycząc to, popchnął Wojtka w kierunku drzwi.
Wyszli na długi korytarz i ruszyli w kierunku pomieszczenia, które kiedyś miało służyć do koordynacji działań sił powietrznych, a obecnie służyło jako hol, na którym zbierano się podczas sesji mieszkańców. Dawno już pozbawiono je wyposażenia. To w tym pokoju wybierano przywódców, skazywano więźniów, urządzano jarmarki, obchodzono święta, witano i żegnano stalkerów wychodzących na powierzchnię idących w dalekie wyprawy. Zbliżając się do pomieszczenia stalkerzy, zauważyli tłum ludzi znajdujący się tam.
- Nie podoba mi się to Szrama… - powiedział Spryciarz.
***
Ciąg dalszy nastąpi.
Komentarze (8)
W poprzednim były błędy, ale dało się je ignorować - teraz było ich od cholery
Proponuję użyć Language Tool: https://languagetool.org/pl/
I poprawić
Przejrzyj tekst - kilka dialogów jest bez sensu:
np. Jak naczelnik zwraca się do kogoś per "prawa ręko" - bez sensu! - "przyjacielu" czy coś w tym stylu, byłoby naturalnie
Dodatkowo wszystko zbyt mocno tłumaczysz - tajemnica to podstawa dobrej opowieści
A tak to czytelnikowi spojlerujesz przyszłość
3
Pozdrawiam
Kapelusznik
Jednak sama końcówka zawiera już coś tajemniczego i o to chodzi. Tym razem bez oceny bo jesteś tak między 3 a 4. Czytam dalej bo namieszałeś sporo akcji i ciekawy jestem jak wybrniesz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania