Uniwersum Metro 2033: Czarne Diabły cz.3 (poprawione)
Naczelnik usiadł na krześle obok radiostacji. Z trudem przełknął ślinę. Na jego poszarzałej twarzy malowało się zamyślenie oraz zdumienie. Pot oblał go całego. Kosmyki siwych włosów opadły mu na czoło. Bębnił nerwowo palcami o blat stołu. Spryciarz przechadzał się po pokoju. Szrama stał oparty plecami o ścianę. Trzymał ręce skrzyżowane na piersiach. To, co przed chwilą wywołało szok. Z radiostacji dochodziły co chwilę jakieś odgłosy.
— Szrama co to za język? — spytał zamyślony Naczelnik.
—Rosyjski bodajże — Szrama podszedł bliżej do radiostacji — Rosyjski.
— O czym on tam mówi?
— Wzywa miasta i się wkurwia, że nikt mu nie odpowiada — odpowiedział w miarę spokojnie Szrama.
Spryciarz podszedł do stołu. Poczuł w końcu ulgę na duszy. Świat żyję, a to znaczy, że okoliczne tereny nie są jedynymi ocalałymi. Kto wie, może cywilizacja się już odbudowuje.
— Co się tak na mnie gapisz? Odpowiedz mu — burknął Naczelnik.
— Ehh. Ciekawe czy pamiętam, jak się gada po rosyjsku — westchnął.
Wziął podłużny walec stojący obok wielkiego obdartego pudła radiostacji. Prowizoryczna konstrukcja stworzona z pary podniszczonych rajstop, uszkodzonego mikrofonu, puszki oraz sprytnie użytej taśmy klejącej w pełni spełniała swoje zadanie. Świetnie tłumiła jakiekolwiek zniekształcenia dźwięku.
— Moskwa słyszymy was. Tu Świnoujście — powiedział po rosyjsku Szrama.
Komunikat dalej się nie zmienił. Tajemniczy radiotelegrafista kontynuował swoje wezwania oraz bluzgi.
— Nagranie? — spytał zamyślony Spryciarz.
Nagle wezwania ucichły i rozbrzmiała muzyka.
— Szrama?
— Nowy York teraz na linii — powiedział spokojnie Szrama, regulując odbiornik.
— Co o tym sądzisz? — spytał zmieszany Naczelnik.
— Z jednej strony czuję ulgę, bo to znaczy, że ktoś oprócz nas tutaj na Pomorzu oraz w Brandenburgii przetrwał. Jednak…
Nie zdążył dokończyć. Szrama podkręcił pokrętło głośności.
— Kompania B nacierajcie w kierunku portu wojennego — odezwał się ktoś łamaną polszczyzną.
— Przyjąłem pułkowniku.
Szczęki im opadły. Naczelnik zaczął przecierać oczy, aby sprawdzić, czy to nie sen. Nim ich szok minął, nastąpił kolejny komunikat.
— Nasz prorok jest wielki! Nic go nie zniszczy! Poddajcie się bezbożni! On wtedy was oszczędzi! Oddajcie się w jego miłosierdzie! Oddajcie się życiu! Niech żyją Dzieci Życia!
***
Ciąg dalszy nastąpi
P.S Całkowicie został zmieniony koncept fabuły diabłów, a ze względu, że nie chcę dodawać kolejnych tekstów z tym samym tytułem po prostu zmienię wszystkie części z dopiskiem poprawki.
Komentarze (2)
Nadal sporo błędów, sporo zamgfatania
Dialogi ok
Opisy trochę się narzucają - opisujesz często to czego bohaterowie nie widzą, a jedynie pamiętają - szczególnie bolesne w czytaniu kiedy piszesz o mutantach i osobach. Gdybyś opisywał tak miejsca, ścieżki którymi się przemieszczają, ok - ale nie ludzi
Opis osoby bez dialogu tej postaci, by podkreślić jej zachowanie i cechy ma mniejszą wartość.
Podobnie z mutantami, których nie tylko wygląd, ale i zachowanie, poruszanie się w ruinach, też powinno nadawać klimatu.
Wszystko bez ocen.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania