Uniwersum Metro 2033: Czarne Diabły cz.3
- Już czas przyjacielu. Powiesz tylko tak w odpowiednim momencie – powiedział Naczelnik.
Ruszyli szybkim krokiem w kierunku holu. Dojście tam zajęło im około pięciu minut. Gdy Naczelnik wszedł do pomieszczenia, skierował się na specjalne podwyższenie i zaczął mówić:
- Drodzy mieszkańcy, przyjaciele! – wrzasnął, aby zwrócić uwagę tłumu na sobie.
Kiedy uwaga ludzi skupiła się na nim, kontynuował:
– Wczoraj po południu Ci tutaj – mówiąc to, wskazał stojących na samym środku Wojtka, Szramę, Spryciarza, Julię i Doktorka – dopuścili się okropnych zbrodni! Szrama, Spryciarz oraz Doktorek próbowali okraść sejf enklawy! Próbowali nas okraść!! Na szczęście Tur ich złapał na gorącym uczynku! Zrelacjonuj, proszę, jak to było.
- Około godziny szesnastej będąc w pobliżu sejfu, usłyszałem dziwne dźwięki. Przed drzwiami stał Szrama. Zaczął mnie zagadywać. Jednak po chwili usłyszałem dźwięk otwieranych krat. Zrozumiałem, że coś jest nie tak, uderzyłem Szramę w pysk, nokautując go. Wbiegłem do pomieszczenia i zobaczyłem jak Doktorek wraz ze Spryciarzem, pakują zapasy do swoich plecaków. Zdumieli się, gdy mnie zobaczyli. Potem Spryciarz ruszył na mnie, udało mi się sparować jego cios oraz walnąć w bok. Gdy upadł na podłogę, ogłuszyłem go. Widząc, co się dzieje, Doktor się poddał. Potem zabezpieczyłem plecaki oraz wezwałem pomoc.
- Łżesz skurwielu! – wrzasnął Szrama.
- Czyżby? Panowie pokazać ich plecaki – powiedział Naczelnik dwóm strażnikom stojącym za nim.
Stalkerom i lekarzowi opadły szczęki na podłogę, byli w głębokim szoku, gdyż plecaki były pełne zapasów z sejfu. Za kradzież w Podziemnym Mieście groziło obcięcie rąk. Wiele praw enklawy było wzorowanych na prawach starożytnych.
,,Dlatego kazał nam się pakować. W takim razie co ma do tego Wojtek oraz Julia” – pomyślał Spryciarz.
Jak się miał przekonać, za chwilę pozna odpowiedź na pytanie co do tego ma Wojtek z Julią. Wszedł właśnie Alvaro, trzymając za rękę zapłakaną Ole. Twarz dziewczyny była bardzo mocno oszpecona.
,,Co do licha!” – zawołał w duchu Spryciarz, zaczynał się bardzo mocno kołować.
- Chcecie wszyscy wiedzieć, pewnie co ma do tego wszystkiego Niedojebek i ta szmata - mówiąc to, wskazał palcem Wojtka oraz Julię, zaraz jednak pokazał w kierunku Oli – otóż to.
Ludzie, widząc twarz oszpeconej dziewczyny zamarli z przerażenia. Naczelnik kontynuował swoją mowę:
- Otóż córcia lekarza z zazdrości oblała twarz Oli kwasem, ale najpierw ten kutas ją zgwałcił.
- Co?!?? – wrzasnęli wszyscy zebrani włącznie z oskarżonymi.
Szybko tłum ogarnęła furia, zaczęły się wrzaski.
- Obciąć kutasowi co trzeba! – wrzeszczała jakaś starsza kobieta.
- Oszpecić szmatę! – krzyczał ktoś inny.
- Urżnąć im te łapy!
- Cisza! – ryknął Naczelnik.
Tłum zamilkł. Marian już miał coś powiedzieć, gdy nagle odezwał się ironicznie i spokojnie Spryciarz:
- Jak to jest możliwe, że okradaliśmy sejf, skoro około godziny szesnastej byliśmy u Ciebie w gabinecie Naczelniku. I w ogóle, o której miała mieć miejsce druga sprawa? Niech ona opowie przy wszystkich, co się stało…
- Nie będziemy jej męczyć… Już wystarczająco przeżyła – mówiąc to, Alvaro przytulił Olę – Wystarczy, że wskazała winnych.
- U mnie w gabinecie?! Co wy pierdolicie? Marek mi świadkiem, że was tam nie było. Prawda Marek? – rzekł Naczelnik.
- Tak.
,, Kurwa, niedobrze”- pomyślał Szrama.
- Jaki mam wydać wyrok na nich ludzie? – krzyknął Naczelnik.
- Zatłuc! Urżnąć łapy! Uciąć kutasa! Oblać ryj kwasem! – wrzeszczała większość tłumu.
- Nie możliwe! Na pewno to nie oni! – krzyczała mniejszość.
,, Plan działa” – pomyślał Naczelnik.
- Niestety mamy takie prawo, że musimy wziąć pod uwagę ich dokonania w enklawie. A w przypadku Niedojebka i tej szmaty ich rodziców. Musimy przez nie dać im szansę odkupienia win – rzekł Naczelnik.
- Odkupienia win?!!? – wrzasnął wściekły tłum.
- Takie prawo, musimy je respektować. W końcu sami takie stworzyliśmy. Ostatnio na terytorium Kanibali i Kościelnych doszło do serii eksplozji. Nie mamy wystarczająco dużo ludzi, aby sprawdzić co się stało. Proponuję by Szrama, Spryciarz, Doktorek i Niedojebek dokonali tam zwiadu, a Julia musiała będzie przez rok dawać dupę. Po odbyciu wyznaczonych kar będą wszyscy musieli opuścić enklawę.
Doktor słysząc słowa wyroku dotyczące jego córki, wpadł w furię. Julia rozpłakała się.
- Ty skurwysynie!! Po moim trupie ona będzie dawać! – wrzasnął wściekły lekarz.
Wyrwał się strażnikom i ruszył na Naczelnika. Nie przebył połowy drogi, gdy huknął strzał i na jego piersi pojawiła się czerwona strużka. Z ust buchnęła krew. Doktor chwycił się za pierś. Patrzył w stronę Naczelnika. Klęknął. W jego oczach widać było totalną pustkę. Po dłuższej chwili runął jak długi na podłogę. Tłum widząc, całą tę sytuację umilkł.
- Tato! – krzyknęła zapłakana i w głęboki szoku Julia.
,, O cholera” – klął w duchu Spryciarz.
- Zabierzcie trupa – nakazał Naczelnik dwóm stojącym nieopodal niego strażnikom – Tej trójce wydajcie odpowiedni sprzęt, a ją zabrać do pokoju dla gości. Wyrok został wydany…
***
Ciąg dalszy nastąpi
Komentarze (15)
Klimat się psuje, ponieważ całe zrzucenie winy jest przeprowadzone nieudolnie jak jasna cholera, dodatkowo źle poprowadziłeś postać naczelnika - z perspektywy bohaterów jest kiepski, a nagle ludzie się z nim zgadzają?
Jaki jest powód że ludzie się go słuchają, kiedy jego władza ma się ku końcowi i widocznie są ludzie, którzy mają go dość.
Scena śmierci - napisana bardzo, ale bardzo kiepsko - zero emocji - nie przejąłem się nawet
3
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania