Zanim nadejdzie śmierć

- Ej ludziska! - krzyknął z salonu Antek.

- Czego się drzesz?! - spytała zirytowana Wiki, którą najwidoczniej męczył kac.

- Może milej - zrobił krzywy uśmiech na co dziewczyna prychnęła. - Pomyślałem, że skoro na razie sprawa z wężami ucichła a Michał nie daje o sobie znać to może zrobimy sobie mini wakacje?

- O czym dokładnie myślisz? - zapytałam zaintrygowana.

- Moi rodzice mają domek nad jeziorem, który w całości przekazali mi i moglibyśmy tam wpaść - wzruszył ramionami. - To tylko pół godziny drogi z Warszawy.

- No dobra, ale najpierw musisz się ugadać z szefem - wtrącił się Kajtek.

- To zostawiam naszemu cudownemu przyjacielowi, Wojtkowi - wspomniana osoba od razu uniosła głowę do góry z dziwnym wyrazem twarzy.

- Chcesz aby ojciec mnie zabił? - spytał retorycznie. Antek pokiwał głową z entuzjazmem. - A co będę z tego miał?

- No nie wiem, 3 dni wolnego ci nie wystarczą? - spytał a Wojtek prychnął pod nosem. - No dobra, a nie chcesz mieć pokoju z Zuzą? Świetna okazja na spędzenie razem czasu.

Chłopak poruszył zabawnie brwiami w moją stronę.

Tak, już cała grupa wiedziała że jesteśmy razem.

Złapał się za podbródek, udając że się wyraźnie zastanawia.

- No w sumie.. mi pasuje - zaśmiał się.

- Powodzenia stary - odparł Kajtek, klepiąc go po ramieniu.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Joan Tiger 8 miesięcy temu
    Jest trochę błędów po pauzach i brakuje przecinków. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania