Znaki, cz. 1

Gabinet zastępcy szefa NASA pułkownika Benedicta mieścił się w samym końcu korytarza. Dave Stenson punktualny jak zawsze, czekał przy drzwiach. Wiedział, dlaczego został wezwany przez szefa. NASA od niedawna szykuje się do kolejnej wyprawy na Marsa. Sonda lecąca koło czerwonej planety zrobiła kilka intrygujących zdjęć kraterom w jej północnej części. Naukowców zadziwiły nienaturalne uwypuklenia w samym środku kraterów. Administrator NASA podjął, na wniosek prezydenta, natychmiastowe przygotowania do kolejnej wyprawy na Marsa. Ta wyprawa miała być już udana, po fiasku poprzedniej gdzie 5 lat temu zginęło sześcioro z siedmiu astronautów. Ten, który przeżył wylądował na planecie i nadał dramatyczną wiadomość, jedyną jak się okazało, bo słuch po nim zaginął. Statek rozbił się o powierzchnię Marsa, nie zadziałały silniki hamujące. Tyle dowiedziała się NASA. Dave'a z zamyślenia wyrwał głos sekretarki pułkownika, zapraszającej go do środka. Benedict stał przy oknie w oparach papierosowego dymu, nie odwrócił się od razu do Stensona kiedy ten zasalutował. Zrobił to po chwili.

- Spocznij kapitanie Stenson. Nie będę przedłużał i powiem od razu o co chodzi. Został pan wytypowany do szykowanej wyprawy na Marsa. Pan i jeszcze pięciu innych. Co o tym sądzisz kapitanie?

Benedict patrzył w oczy Dave'a, szukając tam ukrytej reakcji na swoje słowa. Może strachu. Stenson odpowiedział spokojnie:

- To dla mnie zaszczyt pułkowniku, ale muszę odmówić. Sprawy rodzinne.

Benedict nie wydał się zaskoczony taką odpowiedzią.

- Nie jesteś kapitanie pierwszym, który odmawia. Racja, to niebezpieczna wyprawa, biorąc po uwagę to co się stało 5 lat temu. Twoi przełożeni cenią cię. Ich zdaniem, jesteś najlepszy. Świetnie poradziłeś sobie na Księżycu.

Dave'a na chwilę zmroziły słowa pułkownika. Wróciły do niego przykre doświadczenia ze srebrnego globu, gdzie cudem uszedł z życiem. Podczas naprawy lądownika zaatakował go kolega z załogi Lars Vincent. Chciał zabić go zwykłym śrubokrętem. Dave zrobił unik, a Lars rąbnął na ziemię. Kombinezon Stensona na szczęście nie został rozdarty. Vincent podniósł się, a Dave szykował się do kolejnego ciosu, który nie nadszedł. Lars przeciął sobie rurkę z dopływem tlenu, po czym upadł. Ciało napastnika pozostało na Księżycu. Stenson nie popadł w panikę. Naprawił lądownik i pobrał próbki skał z kilku miejsc satelity Ziemi. Misja zakończyła się powodzeniem. Na Ziemi stwierdzono, że Lars popadł podczas wyprawy w chorobę psychiczną, dostał ataku paniki.

- Tak, pułkowniku. Misja na Księżyc nie była łatwa, ale zakończyła się pełnym sukcesem.

Tylko Stenson wiedział ile pod tym kurtuazyjnym twierdzeniem kryło się przykrych emocji.

- Kapitanie, mimo wszystko proszę przemyśleć jeszcze raz swoją decyzję. Może pan przejść do historii.

- Dziękuję, pułkowniku. Nie sądzę, abym zmienił zdanie.

Benedict popatrzył się na niego badawczo i podał mu sztywny kawałek papieru na którym widniał numer.

- Jeśli za 3 dni Pan do mnie nie zadzwoni na ten prywatny numer, będę szukał kogoś innego.

Stenson zasalutował i wyszedł z gabinetu, po czym włożył kartkę z numerem do kieszeni koszuli pod mundurem.

 

*

 

Dave nie mógł lecieć na Marsa, ponieważ trzeba było poukładać parę rodzinnych spraw. Taka wyprawa to 2 lata wyjęte z życiorysu. Po szczęśliwym powrocie na Ziemię nie byłoby już co zbierać. Kiedy wracał ulicami Waszyngtonu jego myśli wróciły ponownie do jego żony Bridget. Od dłuższego czasu zachowywała się dziwnie. Opryskliwe odzywki, oziębłość w stosunku do niego, ciągłe awantury o nic i jednoczesne obwinianie go o całe zło świata. Sam przed sobą zwalał to na ciągłą nieobecność w domu i wymagającą pracę w NASA. Chciał to naprawić. Przyda mu się urlop i to dłuższy. Przez myśli przechodziło mu też to, że Bridget go zdradza. Nie był zakochanym po uszy dzieciakiem i dopuszczał takie zakończenie tego związku.

Zaparkował samochód przed domem. Drzwi były otwarte, dziwne jak na tą porę dnia, ponieważ Bridget powinna być w pracy. Z salonu dobiegł go kobiecy chichot. Przeczuwając najgorsze Dave po cichu wślizgnął się do kuchni. Wysunął głowę zza ściany i zobaczył scenę z koszmaru, którego nie dopuszczał do siebie, ale przeczuwał. Jego żona siedziała na kolanach tego młodego dupka Tony'ego z sąsiedztwa. Wkładał jej rękę pod bluzkę i całował w szyję. Czułości o jakich Stenson ostatnio ze strony Bridget mógł pomarzyć. Przypomniał sobie Larsa Vincenta i jego szaleństwo na Księżycu. Zrozumiał go w tym momencie, bo sam był blisko obłędu. Odwrócił się i oparł o ścianę, zamykając oczy i biorąc kilka głębokich oddechów. Miał kilka opcji do wyboru. Pierwsza to wyciągnąć broń i rozwalić łeb temu śmieciowi. Druga to wyjść z domu i zbierać dowody na sprawę rozwodową. Wybrał opcję trzecią. Wszedł do salonu jak gdyby nic. I tak to był koniec jego małżeństwa. Bridget poderwała się z kolan sąsiada.

- Co taka zdziwiona? Nie przerywajcie sobie - powiedział Stenson i wyciągnął pistolet z kabury. Bridget spojrzała przerażona na Dave'a.

- Co chcesz zrobić?

- To co powinien zrobić każdy zdradzony mąż.

Stenson podszedł do tego opalonego i umięśnionego gogusia. Zmierzyli się wzrokiem, po czym wymierzył Tony'emu potężne uderzenie w nos rękojeścią pistoletu. Ten zatoczył się do tyłu, upadł na ścianę trzymając się za nos i zalewając krwią.

- Spieprzaj stąd gnoju, zanim na prawdę użyję tej broni.

Tony posiadając ostatki instynktu samozachowawczego podniósł się z podłogi i poczołgał do drzwi. Dave wymierzył mu jeszcze mocnego kopniaka w pośladki. Sąsiad stracił równowagę i upadł na kolana, po czym wstał i wybiegł na ulicę. Stenson spojrzał zimno na Bridget. Ta stała sztywno zaciskając pięści. Podszedł do niej i spojrzał głęboko w oczy. Nigdy jeszcze nie widziała go takiego. Chłodne opanowanie, wzrok wyrażający pogardę.

- Masz 15 minut na spakowanie swoich rzeczy - powiedział sztywno Dave i odbezpieczył broń. Bridget stała tak jeszcze przez chwilę po czym rzuciła się biegiem do ich niegdyś wspólnej sypialni.

Stenson usiadł ciężko na krześle, aby pozbierać myśli. Nagle poczuł, że coś pali go w pierś. Była to kartka z numerem telefonu pułkownika Benedicta.

Następne częściZnaki, cz. 2 Znaki, cz. 3 Znaki, cz. 4

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (35)

  • Abbie Faria ponad rok temu
    Popraw "naprawdę" i "pod uwagę".
    Jeżeli był z NASA, to mógł zostawić go na Księżycu - to organizacja cywilna.
    Jednakże na wstępie mamy scenę, gdzie zarząd NASA jest wojskowy i Benedicy jest wojskowym, a w wojsku amerykańskim istnieje zasada:
    "No one left behind".

    Niezłe.
  • Bugenhagen24 ponad rok temu
    Główny zarząd jest cywilny, ale zastępca jest wojskowym. Astronauci też są wojskowymi. I po co im trup na pokładzie ? Zostawili go.
    Oceny nie zostawiłaś :P
  • Abbie Faria ponad rok temu
    Bugenhagen24 *Zostawiłeś.
  • Bugenhagen24 ponad rok temu
    Abbie Faria Zostawiłeś :)
  • Vespera ponad rok temu
    Czy ja prawidłowo wyczuwam inspirację serialem "For all mankind"?
  • Bugenhagen24 ponad rok temu
    Pierwsze słyszę o takim serialu.
  • Vespera ponad rok temu
    Bugenhagen24 To ciekawe, bo tam były i loty na Księżyc i Marsa, i astronauta, który wariował na Księżycu, i żonka zdradzająca męża astronautę z młodszym. Nie posądzam o plagiat, po prostu fascynuję się zbieżnością inspiracji.
  • Abbie Faria ponad rok temu
    Vespera Opuszczenie "martwego" członka załogi przez kolegów było w "Marsjaninie". Ale tam była groźna burza piaskowa. A na Księżycu nie ma wiatru, więc napisałem swoją uwagę. Ja też nie oglądałem "For all mankind". Dobre to?
  • Vespera ponad rok temu
    Abbie Faria Według mnie tak, jest alternatywna historia, misje kosmiczne i sporo wątków obyczajowych, ale tak podanych, że ładnie komponują się z całością - i piszę to ja, która za obyczajowym klimatem nie przepadam. Plus fajna rola Piotra Adamczyka jako radzieckiego uczonego (o ile dobrze pamiętam, pojawia się w drugim sezonie, a w trzecim jest już całkiem ważnym bohaterem drugoplanowym).
  • Abbie Faria ponad rok temu
    Vespera Był też serial "Rozłąka". Zrobili jeden sezon i anulowali dalsze odcinki, bo się nie przyjął.
  • Vespera ponad rok temu
    Abbie Faria O to rzeczywiście niszowy jakiś, bo o nim nie słyszałam - albo nie pamiętam, że słyszałam, a tematy kosmiczne raczej łykam wszystkie.
  • Bugenhagen24 ponad rok temu
    Vespera Nie oglądam seriali, nie mam nawet do nich dostępu. Gdybym obejrzał ten serial i napisał identyczne opowiadanie to jaki to miałoby sens?
  • Vespera ponad rok temu
    Bugenhagen24 A słyszałam o ludziach, którzy biorą np. komiks i piszą opowiadanie na jego podstawie, tak dla treningu. Ja cię o nic nie oskarżam, tylko po prostu fascynują mnie niezamierzone podobieństwa, bo mi się parę razy coś takiego zdarzyło, łącznie z przypadkiem z gatunku tych równie częstych, co główna wygrana w totolotka.
  • Abbie Faria ponad rok temu
    Vespera jeżeli jesteśmy elementami jakiejś większej świadomości i ludzie dostają myśli od innego żródła dzieląc się pomysłami, albo jesteśmy symulacją i dostajemy te same pomysły to całkiem możliwe, że dzielisz świadomość z innymi twórcami SF lub fantasy.
  • Vespera ponad rok temu
    Abbie Faria Ciekawa koncepcja, choć jestem raczej zwolenniczką hipotezy, że po prostu jesteśmy nakarmieni tą samą kulturą i wypluwamy podobne fabuły.
  • Abbie Faria ponad rok temu
    Vespera A w Twoich opowiadaniach nie ma wyroczni/medium?
  • Vespera ponad rok temu
    Abbie Faria Nie ma wizji przeszłości, ewentualnie ktoś może pokazać komuś coś, co się zdarzyło, albo coś, co się teraz dzieje. Ale jakby jakiemuś magowi się nudziło, to może zaszczepić w czyimś umyśle "wizję" - tylko to nie będzie prawdziwa wizja, tylko wymysł maga.
  • Bugenhagen24 ponad rok temu
    Vespera To teraz strach pisać drugą część, bo okaże się taka sama jak ten głupi serial.
  • Vespera ponad rok temu
    Bugenhagen24 Pisz, pisz, się zobaczy. Ja z niecierpliwością czekam na kolejną książkę Magdaleny Kozak, żeby zobaczyć, ile naszych pomysłów się pokrywa.
  • Bettina ponad rok temu
    Abbie Faria Nie ma wizji przeszłości, ewentualnie ktoś może pokazać komuś coś, co się zdarzyło, albo coś, co się teraz dzieje. Ale jakby jakiemuś magowi się nudziło, to może zaszczepić w czyimś umyśle "wizję" - tylko to nie będzie prawdziwa wizja, tylko wymysł maga.

    Wszepienie komuś wirusa ma,sens, wszczepia się chyba ,,martwe wirusy"",-ale wszczepienie komuś obcej tożsamości raz, że jest bardzo prorosyjskie, dwa wtórne.
    Wszczepienie, ale zawszenie też mogłoby być.
  • Bettina ponad rok temu
    Uprawiasz Vespera dziwną magię.
  • Vespera ponad rok temu
    Uprawiam prorosyjską magię, cokolwiek to miałoby znaczyć :) Dałoby się napisać coś fajnego o magicznym wszczepieniu obcej tożsamości. Może to byłby odgrzewany kotlet, ale kotleta można odgrzać tak, żeby był smaczny.
  • Bettina ponad rok temu
    A so!
  • Bettina ponad rok temu
    Ah tak znaczy :)
  • Bettina ponad rok temu
    No, chyba jest to antyreklama dla Magdaleny Kozak?
  • Vespera ponad rok temu
    Ona jest całkiem okej pisarką i milion razy lepiej ode mnie ogarnia realia militarne, ale przeraża mnie, że czasem mamy te same pomysły - a kobiety w życiu na oczy nie widziałam. Nawet głupi smok na wieżowcu, o imieniu Vesper/Vespera już nie wspomnę...
  • Bettina ponad rok temu
    Zresztą nie wiem czy prorosyjskie, czy to nie jest znów pytanie ograniczające, bo może zwyczajnie coś co funkcjonuje od wieków. A ograniczenie do nazewnictwa - prorosyjska - wynika z historii naszego kraju.
  • Abbie Faria ponad rok temu
    Ale ona robi to w opowiadaniach, a nie w życiu. Nie jest czarownicą.
  • Vespera ponad rok temu
    Abbie Faria Nie jestem?... Ale jak to... Dzięki, teraz wszystkie marzenia poszły mi się tańcować, zaraz potnę się rozgotowanym makaronem XD
  • Bettina ponad rok temu
    Vespera
    Abby Faria, zwykle nie wcinam się między wódkę a zakąskę, chyba powinnam pierwszy raz w życiu napisać, że piszę uśmiech''
  • Vespera ponad rok temu
    Bettina Aktualizacja: nie pocięłam się, uznałam, że trzeba być twardą jak żelki z Biedronki.
  • Bettina ponad rok temu
    Vespera
    Ani twarda, ani nie pocięłam się, ani żelki z Biedronki. Aktualnie.
    Fascynuje mnie zapis tego rodzaju...ale ciągle jestem w tym nie dostatecznie miła.
  • Bettina ponad rok temu
    Ah, to wszystko jest w porządku.
  • Bettina ponad rok temu
    Czasem mam wrażenie, że oprócz mnie nikt tu nie czytał Lema i Dicka. Dzięki Abbie za wyjaśnienie.
  • Abbie Faria ponad rok temu
    Moby Dicka?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania