Drogi pamiętniczku... Rozdział VIII
Wyraz skrajnego przerażenia zastygł na twarzach obu chłopaków.
- Jak to? Co do chuja kryminalny robiłby z nami w tej piwnicy? Przecież nie lałby nas jak psy, tylko zabrałby na komendę - Oskar miał już tego serio dosyć, szczególnie, że nadal czuł tępy ból, pulsujący w skroni.
- Nie wiem stary, to wszystko jest jakieś powalone... Jestem pewny jednego, musimy zawijać stąd jak najszybciej. Szybkim krokiem opuścili piwnicę. Okazało się, że są nadal niedaleko tego samego bloku, koło którego chcieli pobić dillera. Co więcej, chłopak nadal tam siedział. Gdy tylko ich zobaczył, na jego twarzy pojawił się szok.
- Co jest? Jak? Jak wy uciekliście? Ja pierdole, chyba wy ich nie...
- A co? Dzwonisz na psiarskich się rozjebać? - Oskara mimo cierpienia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego nie opuszczał gniew
- Nie, wy tępi kretyni! Nie rozumiecie?! To byli najbardziej ustawieni gangsterzy na dzielni! Ich banda was zajebie jak psy!
- Zaraz, zaraz... - przerwał mu Miko - przecież jeden z nich miał blachy.
- Serio jesteś aż tak tępy? To był najgorszy typ, jakiego widział ten bruk, równie dobrze mógłby być pierdolonym ambasadorem Ekwadoru!
- Czyli?
- Czyli macie przejebane, chłopak radze wam dobrze, ucieknijcie z kraju, póki wam życie miłe.
- Co za szybka odmiana charakteru - wycedził przez zęby Oskar - Ale wiesz co? Dzięki, uświadomiłeś mi właśnie, że gdyby nie ty, nie bylibyśmy w tym bagnie - rzekł, po czym wymierzył chłopakowi silnego kopniaka w twarz, po którym runął na ziemię, niczym Boeing 737 bez skrzydeł. Mikołaj splunął na niego i szybko się oddalili.
Komentarze (9)
,, i szybko oddalili się.'' - i szybko się oddalili.
Tak czy siak mają przesrane. Czy to był glina czy mnie, wpadli po same uszy. Świetnie to piszesz, podoba mi się i z przyjemnością przeczytałam i pod każdą z części zostawiłam 5 :) Pozdrawiam :)
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania