Poprzednie częściJaja skąpane w nadziei. Prolog.

Jaja skąpane w nadziei. - Roz.3 - Lot po życie.

To czym jesteśmy fizycznie, to tylko mały ułamek nas. Możesz być człowiekiem, olimpijką czy xanką, ale to nie zmieni faktu, że w pierwszej kolejności zawsze jesteś po prostu sobą. - Agent T. (Pegaz: Początki Olimpu)

 

*

 

- Skoro nie ma tu żadnego pegaza, idę, ludzkie dziecko. - zarzucił Pelen.

- Ja dzieckiem? Nie wyglądasz mi na wiele starszego! - broniła się Avril.

- Ale jestem. Na Olimpie dożywamy pokaźnego wieku.

- Na Olimpie? - dziewczyna zamarła. To chyba jakieś żarty. Najpierw znajduje pegaza, a teraz jakiś olimpijczyk.

- Tak.

- Czekaj, czekaj. Po co ci pegaz? - drążyła temat.

- To długa historia...

- Mam dużo czasu.

Chłopak zmarszczył brwi i wziął głęboki oddech.

- Możesz mi wierzyć, lub nie. Trzy lata temu, Olimp zaatakowały stworzenia zwane Lagunami. Ich celem było zabić ostatniego pegaza, tym samym niszcząc nasz świat. Jednak Hrymido okazał się być ojcem i przed śmiercią zabrał swoje jaja. Podczas lotu między ziemią i Olimpem, jedno z nich spadło z jego grzbietu. Dlatego jestem tu, by je odzyskać, a coś mówi mi, że jest tutaj.

Nastolatka nie wierzyła własnym uszom. Przyłożyła rękę do czoła i zamknęła oczy. Miała nadzieję, że to tylko sen. Ale nie był.

Rumak dumnie podszedł do ogrodzenia, podskoczył i wysunął skrzydła w pełnej okazałości. Avril zakręciło się w głowie. Jak mógł być tak nieostrożny? Nawet nie znał tego chłopaka, a jednak zdecydował się mu zaufać.

- Aiden! - krzyknęła i zawiesiła się na jego szyi.

Powieki nieznajomego rozszerzyły się, a oczy zabłyszczały. Chwilę wpatrywał się w wierzchowca. Był widocznie zaskoczony.

- Pegazie! - chłopak skłonił się w geście szacunku.

Koń przestępował z nogi na nogę, rżąc coś od czasu do czasu. Dziewczyna modliła się, żeby żaden ciekawy przechodzień nie zwrócił uwagi na jego "dodatek".

Po kilkunastu minutach krępującego milczenia Pelen postanowił rozluźnić atmosferę. Jednak nie za bardzo mu to wyszło.

- No to zabieram cię ze sobą. - uśmiechnął się klepiąc towarzysza po boku.

- C-Co?! Jakim prawem? - naskoczyła na niego zdezorientowana Avril.

- To boskie zwierzę. Jego miejsce jest na Olimpie, nie tutaj. Z resztą ile byś kryła tą tajemnicę?

- Nawet jeśli, on cię nawet nie zna. Mogę się założyć, że widzicie się pierwszy raz w życiu!

- No dobrze. Więc leć z nami.

Myślała, że jej cierpliwość się skończyła. Nie była tak nierozważna, żeby zaufać byle komu i polecieć sobie do mistycznej krainy, która istnieje tylko w mitologii.

- Jaja sobie robisz?!

- Nie traćmy czasu. Nie chcesz lecieć, nie leć, ale On nie zostanie tu ani chwili dłużej!

- H-hej! Nie zamierzasz tak po prostu odlecieć na skrzydlatym koniu w samym środku miasta, prawda?

- Czemu nie?

- Bo was złapią! Zaprowadzę was za las. Tam sobie poradzicie. Policja ma tam patrole, ale to zdecydowanie bezpieczniejsze od pierwszej opcji.

Tak też zrobili. Przed wieczorem znaleźli się w umówionym miejscu.

Avril usiadła na jednej z kłód i pozbierała wszystkie wydarzenia do kupy. Ciągle nie mogła zrozumieć, jakim cudem to jej trafiło się spotkanie z tymi postaciami. Ale jedno było pewne - to był koniec ich wspólnych przygód. A szkoda, bo dziewczyna bardzo przywiązała się do swojego konia, mimo, iż znali się jeden dzień. Nagle wstała i przejechała dłonią po jego kruczoczarnej sierści. Zdążyła wypowiedzieć "Żegnaj koleżko", a Pelen natychmiast zareagował:

- Wsiadaj na Aiden'a. Już!

- C-co, ale czemu? - mamrotała wspinając się na jego grzbiet.

- Wyczuwam silne niebezpieczeństwo. Leć, Asie! - zwrócił się do wierzchowca, który jak na zawołanie zerwał się w galop.

W zawrotnym tempie gnali przez łąkę, płosząc wszystkie zwierzęta. Dopiero wtedy nastolatka zorientowała się, że nie ma z nimi chłopaka. Rozglądała się na wszystkie strony, jednak jej skupienie przerwał ryk helikopterów. Miejscowe służby bezpieczeństwa zorientowały się o obecności pegaza. Teraz byli krok od śmierci. Terenówki podjeżdżały coraz bliżej, a z jednej z nich wyleciał sznur, który obwiązał skrzydła rumaka.

- To koniec. - szeptała mu do ucha. - Nie możesz ciągle biec i tak mają nas na widelcu. A teraz... żegnaj świecie!

Łzy spływały jej po policzkach. Nigdy nie była postawiona w takiej sytuacji. Nigdy nie czuła się tak zagrożona. Jednak Aiden nie wiedział co to strach. Nie umiał się poddać, czy wycofać. Jeszcze nikt przez niego nie zginął i nie mógł tego zmienić. Przyspieszył, a obwiązane skrzydła zadrgały. Tak, to był jego moment. Zrobił mały skok i wybił się w powietrze, rozrywając liny. Jeszcze nigdy nie był tak wolny jak w tej chwili. Leciał niczym ptak...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Majeczuunia 15.07.2015
    Miodzio. Trochę krótkie, to jedyne zastrzeżenie. Łap 5 i czekam na następny rozdział! :D
  • zaciekawiony 31.07.2015
    Od kiedy Pegazy wykluwają się z jaj?
  • zaciekawiony 31.07.2015
    "- H-hej! Nie zamierzasz tak po prostu odlecieć na skrzydlatym koniu w samym środku miasta, prawda?
    - Czemu nie?
    - Bo was złapią!" - Aha. Za złamanie zakazu latania na Pegazach. Lotny Oddział Policji ich złapie w czasie lotu.
  • Lonely ;c 01.08.2015
    Jest coś takiego jak oryginalność. To właśnie zastosowałam przy narodzinach pegazów. Co do cytatu, wystarczył jeden strzał w Pelena lub Avril, a byliby martwi. Przecież policja mogłaby ich złapać, a to byłoby okropne. I tak na marginesie, w chwili ucieczki Aiden jeszcze nie posiadał zdolności lotniczych, nabył je dopiero potem.
  • zaciekawiony 02.08.2015
    A policja zaczęłaby ich łapać za...? Bo to z niczego nie wynika. Nie słyszałem o zakazie galopowania na koniu, tym bardziej na skrzydlatym, ani o uznaniu faktu galopowania na koniu gdzies pod lasem za coś aż tak groźnego, że trzeba do takiego osobnika strzelać i gonić go helikopterem.

    Wypadałoby nieco objaśnić czytelnika w sprawie tych jaj, żeby się nie zastanawiał o co temu bogu chodzi. Najnaturalniej będzie jeśli po wyjaśnieniach, że zachował kilka jaj ale jedno mu wypadło, bohaterka pyta go, co to za jaja o których jej mówi, na co on odpowiada ze przecież to oczywiste (dla niego) że Pegazy wykluwają się z jaj, bo są stworzeniami skrzydlatymi. W ten sposób czytelnik od razu ma wyjaśnienie o co chodzi i do czego odnosi się tytuł.
    Należy unikać w fabule takich rzeczy, które zostają opisane po raz pierwszy i są znane tylko autorowi, bo czytelnik nie ma jak się tego domyśleć.
  • Lonely ;c 02.08.2015
    Policja chciała ich złapać, gdyż Aiden był pegazem, a pegaz to stworzenie boskie. Chcieli zdobyć go w swoje ręce i wyjaśnić sprawę tych skrzydeł.
    Co do reszty, masz rację. Postaram się unikać takich rzeczy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania