Karczma Szarlotka . 4
Po tej jakże treściwej wymianie zdań rozeszliśmy się w swoje strony. Do domu mam jakieś półgodziny drogi więc wam trochę opowiem. Ja i Alice znaliśmy od najmłodszych lat. Mój kontakt z nią zawsze był na świetnym poziomie jednakowoż, z biegiem lat coraz bardziej się kurczył. Oczywiście nadal byliśmy znajomymi lecz, przynajmniej ja, nie czułem tej iskry. Ciężko było znaleźć temat do rozmowy ale , nie będę Was tym zanudzał. W każdym razie. Mając talent do elektroniki, prowadziłem mały zakład naprawczy a ona w tym czasie kończyła medycynę. Zrobiła zawrotną karierę jako chirurg. Dało to jej powód do kolejnych działań i otwarcia własnej kliniki którą, swego czasu często odwiedzałem, nie aby wpaść w odwiedziny a tylko po to żeby mnie poskładała do kupy. Był to czas kiedy nie miałem takiej pozycji w mieście a bycie informatorem było dość nie opłacalne. Jest to tylko mały czubek mojej przeszłości. Jesteśmy na miejscu, teraz tylko wejść do środka a następnie do windy.
Tak mieszkam w dużym wieżowcu, na piątym piętrze. Czasami jak mi się chcę to wchodzę po schodach ale nie dzisiaj. Jeszcze tylko chwile poczekać i winda się zatrzyma. To już tutaj. Szczęście że mieszkam blisko wyjścia windy. Tak więc opuszczam was, idę się przespać i widzimy się na następny dzień. Życzę miłej nocy.
Nastąpił nowy dzień. Wstałem jak zawsze o ósmej. Standardowo poszedłem do łazienki się ogarniać, myć się, ogolić itp. Kiedy skończyłem udałem się do kuchni. Jak zwykle zrobiłem sobie kawę a do tego kanapki.
Podczas spożywania pysznej kanapki usłyszałem telefon. Postanowiłem go odebrać.
-Hallo kto mówi ?
-Zgadnij ?
-Nie mam czasu na takie zabawy , czego chcesz ?
-Bądź tak łaskaw i przyjdź na posterunek, na czas oczywiście. Nie muszę
chyba ci mówić jaka to godzina.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania