Kolega brata Roz. 2
W markecie oczywiście najpierw poszłyśmy na dział ze słodyczami gdzie wybrałyśmy dużo słodkości, następnie poszłyśmy po jakiś sok, a potem do kasy.
- I to wszystko dla nas dwóch? - spytałam przy kasie
- Oj tam, oj tam. - odpowiedziała i zaczęłyśmy wykładać produkty.
Kiedy już zapłaciłyśmy za nasze zakupy, skierowałyśmy się do wyjścia z marketu.
- To zaniesiemy zakupy do mnie i idziemy do Ciebie po twoje rzeczy? - spytałam
- Oczywiście. - powiedziała uśmiechnięta
Do mojego domu doszłyśmy po 15 minutach.
- Gdzie to położyć? - spytała Steffi
- Tam. - pokazałam na stół, a Steffi położyła reklamówkę tak samo jak ja po niej
- A gdzie oni się podziali? - spytała, a ja wzruszyłam ramionami
- Chodź już. - powiedziałam i złapałam ją za rękę, a potem wyszłyśmy z domu kierując się do domu Steffi która mieszkała dość dalej ode mnie, bo musiałyśmy iść 20 minut.
- Dzień Dobry. - przywitałam się z mamą mojej przyjaciółki
- Cześć Bianka. -odpowiedziała z uśmiechem
- Mamo my pójdziemy po moje rzeczy i idziemy do Bianki.
- Dobrze słońce.
Poszłyśmy ze Steffi na górę po jej rzeczy, a po 10 minutach byłyśmy już na dole. Pożegnałyśmy się z panią Katrin i ruszyłyśmy z powrotem do mojego domu. Po drodze rozmawiałyśmy co będziemy robić dziś wieczorem. To miał być babski wieczór więc postanowiłyśmy, że pooglądamy jakieś komedie romantyczne i będziemy objadać się słodyczami.
Weszłyśmy do domu i od razu zauważyłyśmy moją mamę krzątającą się po domu,i Jakoba, i Andiego w salonie grających na PS3.
- I co jest w tym takiego fascynującego? - spytałam Steffi
- Nie wiem. - odpowiedziała i wpatrywałyśmy się w chłopaków którzy w zaparte się kłócili, że któryś z nich oszukiwał, i nawet nas nie zauważyli
- Dzieci. - skomentowałam i odeszłyśmy do kuchni - Hej mamuś. - przywitałam się
- Cześć. Bianka, kochanie nie widziałaś gdzieś tej mojej niebieskiej teczki?
- Nie. - odpowiedziałam oschle na co moja mama w ogóle nie zwróciła uwagi i wróciła z powrotem do poszukiwania tej swojej teczki. Natomiast my ze Steffi wzięłyśmy reklamówki wcześniej pozostawione i poszłyśmy do mojego pokoju.
- Co się stało? - zapytała Steffi
- Nic.
- Przecież widzę...
Nie chciałam jej się żalić, bo ten dzień miał być dla nas wesoły, ale i tak by nie dała mi spokoju więc postanowiłam jej powiedzieć.
- To przez moją mamę. Zawsze jest tylko praca, praca i jeszcze raz praca, a jak się dowie, że miałam jakiś problem to się dopytuje dlaczego do niej nie przyszłam.
- Bianka, ale masz mnie. W prawdzie to nie to samo, ale przyjaciółka to też bliska osoba.
Przytuliłam ją i zaczęłyśmy przygotowywać na wieczór chociaż była dopiero 16. Zasłoniłyśmy okna żaluzjami, wybrałyśmy filmy na laptopie i rozłożyłyśmy słodycze.
- To mamy wszystko przygotowane. - powiedziałam
- Na to wygląda.
Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się na dół do chłopaków. Ja usiadłam obok Jakoba, a Steffi obok mnie.
- Co tam siostra? - spytał
- Nic ciekawego, ale wy się zachowujecie jak małe dzieci. - oznajmiłam
- My?! - powiedział oburzony Andreas
- No chyba nie my! A ciekawe kto kłócił się o jakąś głupią grę jak weszłyśmy, co? - zagięła ich Steffi, a ich miny były bezcenne. Wpatrywali się albo w nas albo w siebie zastanawiając się co odpowiedzieć.
- My się nie kłóciliśmy tylko dyskutowaliśmy! - oznajmił Andi, a ja się na na niego momentalnie spojrzałam i uśmiechnęłam, a on to odwzajemnił. Zatraciłam się w jego pięknych, błękitnych oczach. Widziałam w jego oczach...iskierki.? Sama nie wiedziałam jak to nazwać.
- A może my wam przeszkadzamy? - spytał Jakob, a ja się lekko zarumieniłam i się leciutko zaśmiałam -Co? Jestem taki śmieszny? - spytał zdezorientowany Jakob
- Nie, nie. Nie ważne.
Ta sytuacja trochę mnie zawstydziła dlatego, że przy tym był mój brat, ale z drugiej nie mogłam zapomnieć o tym spojrzeniu. Wiem, że to tylko kilku sekundowe spojrzenie, ale dla mnie znaczyło to dużo, bo było w tym coś czego nie można określić.
- A wy jakie macie plany na wieczór? - spytał mój kochany braciszek
- Mamy babski wieczór. A wy? - odpowiedziałam
- Planujemy iść na imprezę i chcieliśmy was zabrać, ale macie ten swój wieczór. - powiedział Jakob
- No właśnie. - powiedziałam i spojrzałam ukradkiem na Andreasa, który trochę posmutniał
- Ja tam bym wolała iść na imprezę niż wylewać łzy w chusteczkę przy komediach romantycznych, ale nie wiem jak Bianka.
- Ja akurat bym wolała posiedzieć w domu. - oznajmiłam.
Wiedziałam co już Steffi kombinuje i chciałam jej się przeciwstawić choć wiedziałam, że to nie będzie takie łatwe, bo jak moja przyjaciółka się na coś uprze to trudno jej to wybić z głowy.
- Oj przestań. Trochę się rozerwiesz...
- Nie wiem. - powiedziałam
Steffi zaczęła mnie prosić, a później dołączył się do niej mój brat, tylko Andreas siedział cicho.
- No już dobrze. Pójdę, ale tylko po to aby towarzyszyć Steffi. - oznajmiłam
~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że jest krótszy, ale następny postaram się napisać dłuższy.
Naprawdę proszę aby każdy to przeczyta ten rozdział go skomentował. Nie wiecie jaki jest ważny nawet n
Komentarze (7)
przez pomyłkę tego komenta walnąłem pod innym opowiadaniem, ale się poprawiam :D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania