Poprzednie częściKolega brata Roz. 1

Kolega brata Roz.7

Rano obudziła mnie jakaś głośna rozmowa dobiegająca z korytarza. Po głosach poznałam, że to mój brat i Andi, a na samą myśl tego drugiego na moją buzię wkradł się uśmiech. Próbowałam jeszcze usnąć, ale uniemożliwiały mi to głosy z korytarza które były dość głośne. Otworzyłam oczy i ujrzałam mój pokój.

- Jest twoim przyjacielem, a ty mu takie coś robisz?! - powiedział ostro mój brat

- Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy! - powiedział Andi

Andreas rzadko był zdenerwowany, a teraz słychać było, że był i to bardzo, ale musiał być temu naprawdę powód.

- To jest moja sprawa.

Nie wytrzymałam tych krzyków i wyszłam do nich na korytarz, a kiedy na mnie spojrzeli byli dość zakłopotani.

- Możecie się tak nie drzeć? - spytałam

- Sory. - powiedział Jakob

Nic nie odpowiedziałam tylko wróciłam do pokoju. Nie było już sensu się kłaść więc postanowiłam wziąć orzeźwiający prysznic. Poszłam do łazienki i zamknęłam ją na klucz, a potem zrzuciłem z siebie piżamy, i weszłam pod prysznic, odkręciłam letnią wodę, i się opłukałam, a następnie wtarłam w siebie mydło po czym się opłukałam, i wyszłam owinięta ręcznikiem z łazienki. Weszłam do pokoju niczego nieświadoma dopiero po chwili zorientowałam się, że pewna osoba siedzi na moim łóżku.

- Co ty tu robisz?! - spytałam nie co zdenerwowana, ale jaka dziewczyna by się nie zdenerwowała gdyby była w samym ręczniku, a w jej pokoju siedziałby nastolatek który gapił by się na nią?

- Ja...Sory...Chciałem tylko pogadać...A nie wiedziałem...Przepraszam... - zaczął się jąkać, a mi nawet zachciało się śmiać gdy zobaczyłam, że zrobił się czerwony

- Nic się nie stało tylko gdybyś mógł wyjść.

Andreas wyszedł z mojego pokoju speszony, a gdy tylko opuścił mój pokój to parsknęłam śmiechem. Cały czas miałam przed oczami jego jąkanie się i moment gdy zrobił się czerwony. Powstrzymałam w końcu śmiech i podeszłam do szafy z której wyjęłam bieliznę, i ubrania na dzisiejszy dzień po czym się ubrałam, i wykonałam czynności toaletowe.

Wzięłam torbę, telefon i portfel, a potem wyszłam z pokoju. Przy moim pokoju zastałam stojącego i opartego o ścianę Andiego.

- Idziesz ze mną do szkoły czy będziesz tu tak stał? - zapytałam gdy zobaczyłam, że wogóle mnie nie zauważył

- Oczywiście, że idę z tobą. - oznajmił i po paru chwilach byliśmy już poza domem. Zastanawiałam się czy mam podjąć temat jego kłótni z moim bratem, ale nie byłam pewna czy zaczynać. Mógłby, przecież sobie pomyśleć, że podsłuchiwałam, a tak nie było. Po prostu obudziła mnie ich kłótnia i usłyszałam dwa czy trzy zdania.

Przez dobre parę minut szliśmy w ciszy, a Andi co chwila na mnie zerkał. Te jego oczy były wprost przepiękne, a gdy jeszcze na kogoś nimi patrzył to zapominało się o całym świecie dookoła po prostu zatapiało się w nich.

- Ej, słuchasz mnie? - spytał Andi

- Przepraszam, ale o czymś myślałam. A o czym mówiłeś?

- Mówiłem, że dobrze się wczoraj bawiłem. - powiedział uśmiechnięty

- Ach, tak! Ja też.

Andreas znowu się do mnie uśmiechnął na co ja odwzajemniłm uśmiech. On był jakiś cudowny. Nie znałam żadnej jego wady. On miał same zalety, ale to nie dziwi jest on, przecież wspaniałym chłopakiem.

- Jeszcze raz chciałbym Cię przeprosić. Nie wiedziałem, że wyjdziesz w samym ręczniku.

- Wybaczyłam Ci już za pierwszym razem. A ty nie mogłeś o tym wiedzieć, ale mógłbyś się wtedy tak nie gapić.

- Sory. - Andreas lekko się zarumienił co naprawdę dodawało mu jeszcze większego uroku. Zaśmiałam się, a on na mnie spojrzał i z powrotem odwrócił wzrok. Przez resztę drogi szliśmy w niezręcznej ciszy. On cały czas siedział w mojej głowie i z każdym dniem coraz bardziej. A przez ten wczorajszy spacer jeszcze bardziej się w nim zakochałam. Chciałabym, aby to uczucie było odwzajemnione, ale nie wiedziałam czy na pewno tak jest. Fakt było parę momentów z których można by wywnioskować, że tak jest, ale jednak tego nie usłyszałam.

Po 20 minutach doszliśmy do szkoły i wtedy dopiero odezwaliśmy się do siebie.

- To na razie. - powiedziałam

- Poczekaj. - powiedział Andi i dał mi buziaka w policzek, a potem się pożegnał

Weszłam do szkoły rozpromieniona i szczęśliwa. Może był to tylko całus w policzek, ale dla mnie było to cudowne, te muśnięcie mojego policzka jego ustami to było takie delikatne. Szłam przez szkolny korzytarz i nawet nie zauważyłam gdy w moją stronę szła Sabine, była dziewczyna Andiego.

- Widzę, że blisko jesteście z moim Andim. - oznamiła

- Po pierwsze z tego co mi wiadomo zerwaliście i nie jest już twój, a po drugie nie jest to twoja sprawa. - powiedziałam i ją ominęłam

- Radzę Ci się trzymać od niego z daleka.

Wogóle nie zareagowałam tylko pokręciłam głową i szłam dalej. Weszłam na pierwsze piętro szkoły i od razu rzuciła mi się w oczy Steffi, i wtedy poczułam ukłucie w sercu. Nie powinnam się z nią kłócić, a w szczególności dlatego, że nic nie zrobiła po prostu martwi się o mnie, a ja na nią najeżdżam, ale z drugiej strony każdy może mieć gorszy dzień, prawda?

- Steffi, chciałam Cię przeprosić. - powiedziałam, gdy do niej podeszłam

Przez chwilę popatrzyła na mnie, a potem odwróciła wzrok, a ja nie wiedziałam jakiej reakcji mam się po niej spodziewać.

- Och, już przestań! Chodź tu do mnie. - powiedziała i mnie przytuliła - Tęskniłam przez ten jeden dzień.

- Ja też. Nie powinnam tak na Ciebie wogóle naskakiwać. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, a ja tak Cię potraktowałam.

- Dobrze, przecież nic się nie stało.

Byłam szczęśliwa dwukrotnie. Jedna sprawa do Andreas, a druga to pogodzenie się ze Steffi. Cudowny dzień mi się zapowiadał i wiedziałam, że nic ani nikt mi go nie popsuje.

Na pierwszej lekcji opowiedziałam wszystko Steffi o wczorajszym dniu, poranku, o "zajściu" z Sabine, a ona na była wprost zachwycona całymi zdarzeniami.

- A jak z tym Fabianem? - spytałam szeptem, bo w końcu była lekcja

- Nie jest tak, źle. Piszemy do siebie, dzwonimy tylko nie mamy czasu się spotkać. - powiedziała te zdanie wyraźnie smutniej

- Będzie...

- Ekhem. Wstańcie. Czy ja wam nie przeszkadzam drogie panie? - spytał nauczyciel który nawet nie wiem kiedy pojawił się przy naszej ławce

- Przepraszamy. - powiedziała Steffi

- Zwracam wam uwagę dzisiaj już po raz trzeci! Czy nie uważacie, że to za dużo?

- Tak. Bardzo przepraszamy. - tym razem ja odpowiedziałam

- Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej. Teraz siadajcie, a ja wam wpiszę uwagę do dziennika.

Posłusznie usiadłyśmy, a nauczyciel podszedł do swojego biurka i otworzył dziennik. Nie wiedziałam co jest z tymi ludźmi zwanymi nauczycielami, że wpisują uwagę o byle co, a nie widzą co naprawdę dzieję się w szkole jak piep*zą się po kiblach tylko widzą takie błahostki, ale nie przejmowałam się uwagą tylko tym, że wogóle nie ma sprawiedliwości lecz i tak miałam ważniejsze sprawy.

Po skończonej lekcji fizyki wyszłyśmy razem z klasy i poszłyśmy szkolnymi korytarzami, a ja niespodziewanie na kogoś wpadłam.

- Prze... - zaczęłam dość rozbawiona całą sytuacją, ale nie mogłam skończyć, bo ktoś mnie odepchnął i prawie upadłam tylko w porę złapała mnie Steffi, a gdy złapałam równowagę to dopiero zobaczyłam kto to

- Nic Ci nie jest? - spytał podchodzący do mnie Andreas

-Nie, wszystko jest dobrze.

Nie zdążyłam nawet spostrzec się gdy Andreasa już nie było przy mnie. Odszukałam go wzorkiem gdy rzucił plecak i podszedł do stojącego z kumplami, i rozbawionego Olivera którego popchnął od razu. Obserwowałyśmy wraz ze Steffi tą sytuację, jak zresztą każdy tam stojący.

- Odbiło Ci?! - wrzasnął Oliver gdy wylądował na ścianie popchnięty przez Andiego

- Mi odbiło? To raczej tobie odbiło! - Andreas przycisnął Olivera do ściany

- A co ja zrobiłem?! To ty jak jakiś debil wpadasz na mnie na korytarzu bez żadnego powodu!

Andi uderzył Olivera o ścianę i tak zaczęła się bójka pomiędzy nimi. Każdy z tam zgromadzonych osób obserwował te zajście. Ja byłam zupełnie zdezorientowana i nawet nie mogłam wydusić z siebie słowa.

- Nie masz prawa jej popychać, rozumiesz?! - powiedział Andreas tym samym zadając cios w wargę Oliverwi który oddał mu tym samym. Ja po tych słowach zatkał

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Julcia 27.09.2014
    Ludzie, komentujcie jak przeczytacie! Czy to naprawdę takie trudne?
  • Julcia 28.09.2014
    Możecie napisać co sądzicie? A nie 19 osób przeczytało i nic. Żenada.
  • Czy ktoś tu bierze pod uwagę że to mogą być niezalogowani? Ludzie cierpliwości jest weekend. Są tacy co maja życie towarzyskie. Winter is Coming
  • Kalina0034 28.09.2014
    Piszesz nieźle tylko używaj mniej "się",no i bardziej dopieszczaj ukladanie zdań.Chwilami jest doskonale a chwilami nie...
  • Julcia 28.09.2014
    Wszyscy mają życie towarzyskie! :P

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania