Poprzednie częściKoniec i początek cz.1

Koniec i początek cz.2

Ktoś siłą wyciągną dziewczynę z samochodu. Zobaczyła zamaskowanego mężczyznę. Popchnął ją i upadła na chodnik.

- Gdzie to jest? - zapytał mężczyzna.

- Ale co?

- Gdzie to schował? - krzyknął uderzając ją w twarz.

Przyłożył zimną lufę pistoletu do jej głowy. Zamknęła oczy i wstrzymała oddech kuląc się na ziemi. Padł strzał. Poczuła jak ktoś położył dłoń na jej ramieniu. Powoli otworzyła oczy. Był to młody, przystojny mężczyzna z trochę dłuższymi włosami, lekkim zarostem i łagodnym wyrazem twarzy.

- Wszystko dobrze? - zapytał.

Nie zareagowała. Patrzyła na niego z przerażeniem. Była w takim szoku, że nawet nie protestowała, gdy mężczyzna wziął ją za rękę i zaprowadził do samochodu, którym właśnie podjechał jego kolega.

Po drodze minęli ciało człowieka, który usiłował ją zabić.

- Wsiadaj – powiedział mężczyzna.

Nie protestowała. Dopiero po kilku chwilach się otrząsnęła.

- Kim wy jesteście? Gdzie jedziemy? Kim byli ci ludzi? - pytała szybko.

- Mam na imię Ben, a to Semir – wyjaśnił mężczyzna, który ją uratował. - Jesteśmy z policji.

- Policja? O co tu chodzi? - ciągnęła dalej zdezorientowana.

- Spokojnie, Anika. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie.

- Skąd wiesz, jak mam na imię?

Policjanci spojrzeli na siebie. Pytanie zostało bez odpowiedzi.

Kilka minut później dojechali na komisariat. Weszli do środka.

- Suzanne, zajmij się nią – poprosił koleżankę Semir.

Policjantka zaprowadziła dziewczynę do pokoju obok, a Ben i Semir udali się do szefowej.

- Szefowo, przywieźliśmy C8 – zameldował Semir.

- Dobrze - odpowiedziała. - Dom obiektu C8 został podpalony. Strażacy gaszą pożar, ale jeśli ktoś był w środku, to nie miał najmniejszych szans na przeżycie.

- Co z C6 i C7? - zapytał Ben.

- Na razie nic nie wiemy. Musicie poinformować o tym wszystkim C8.

- Już nie musimy – zauważył Semir.

Anika stała przy drzwiach i przysłuchiwała się rozmowie.

- Anika – zaczął Ben.

Dziewczyna wybiegła z komisariatu. Biegła prosto przed siebie najszybciej, jak potrafiła. Nie chciała wierzyć, w to co usłyszała. Kierowała się do domu. Musiała go zobaczyć na własne oczy.

Na ulicach panował duży ruch. Wiele osób wracało z koncertu lub kierowało się w stronę baru. Z daleka zobaczyła ogień, który z każdą chwilą stawał się coraz jaśniejszy. Przed wbiegnięciem w strefę oznaczoną przez strażaków jako niebezpieczną, powstrzymał ją Ben. Złapał nastolatkę w pasie i mocno trzymał. Chciała się uwolnić. Szarpała się, jednak Ben był silniejszy.

- Puść! - krzyczała. - Puść! Muszę tam iść!

- Nie możesz! - próbował ją powstrzymać.

- Tam są moi rodzice. Puść! - z każdym słowem jej zrozpaczony głos stawał się cichszy.

Zaprowadził ją do radiowozu.

- Uspokój się. Nie pomożesz im, a już na pewno nie wbiegając w sam środek pożaru.

Patrzyła na swój stojący dom. Nie miał dachu, a ściany wyglądały jakby za chwilę miały się zawalić. „Na pewno zginęli” myślała.

- Ile osób mogło być w środku? - zapytał Semir wróciwszy z rozmowy ze strażakami.

- Nie wiem – szepnęła zapłakana.

- To pomyśl! - warknął.

Wystraszona nastolatka odsunęła się trochę w głąb pojazdu. Po chwili namysłu powiedziała:

- Na zmianie było sześciu ochroniarzy. Dwóch pojechało po mnie na koncert.

- Czyli czterech ochroniarzy i rodzice – upewnił się.

- Chyba tak.

Do rozmowy dołączył się Ben:

- Strażacy znaleźli ciała pięciu osób – zwrócił się do kolegi. - Dobrze by było, gdybyś poszła je zidentyfikować – powiedział patrząc na Anikę. – Dasz radę?

- Pewnie, że tak – wtrącił się Semir.

- Zostaw nas na chwilę – poprosił kolegę.

Policjant odszedł na bok, a Ben usiadł koło dziewczyny. Widział, że obecność Semira i jego wrogie nastawienie dodatkowo ją stresuje. Była już wystarczająco roztrzęsiona. Popatrzył na nią przyjaźnie i powiedział:

- Weź trzy głęboki oddechy – mówił spokojnie dając jej do zrozumienia, że chce dla niej dobrze.

- Strasznie oni wyglądają? - zapytała nieśmiało.

- No cóż... - zawahał się. - Na pewno nie będzie to przyjemny widok.

- Gdzie oni są?

- Chodź, pokarzę ci.

Kilkanaście metrów dalej stał średniej wielkości, pomarańczowy namiot. Weszli do środka.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Nsn 13.03.2018
    Pomijając drobne błędy ogólnie treść jest ok, ciekawie sie zapowiada no i zobaczymy co dalej :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
  • Nysia 13.03.2018
    Dzięki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania