Poprzednie częściKoniec i początek cz.1

Koniec i początek cz.3

Weszli do środka. Anika na widok czarnych worków leżących na ziemi zrobiła dwa kroki do tyłu. Objął ją ramieniem chcąc dodać jej otuchy. Stanęli między workami, z których wystawały tylko twarze zmarłych. Widział przerażenie dziewczyny i przez moment zastanawiał się, czy to nie za dużo, jak na tak młodą osobę. Jednak zdawał sobie sprawę, że i tak będzie musiał przez to przejść, a im szybciej tym lepiej.

- Mamy czas. Zastanów się spokojnie – powiedział cicho.

- Nie ma się nad czym zastanawiać – odparła.- To Andre Braun, jeden z ochroniarzy – powiedziała patrząc na jedne ze zwłok. - Erik Luft, też ochroniarz, a to – wskazywała na następne ciała – Jakob Schoch, również z ochrony.

Wówczas do namiotu wszedł Semir.

- I jak wam idzie? - zapytał.

- Całkiem nie źle – odpowiedział Ben. - Zostały jeszcze dwa ciała.

- C6 i C7?

- Prawdopodobnie, ale z tego co mówiła, to w domu było sześć osób. Kogoś nam brakuje.

- Dobra, C8 – zwrócił się do dziewczyny – to twoi rodzice?

Anika jakby była w transie. Wpatrywała się nieruchomo w twarze swoich bliskich.

- Tak, czy nie? - podniósł głos zniecierpliwiony Semir. - Zapisz, że to C6 i C7 – powiedział chłodno do kolegi, który zapisywał informacje na temat zmarłych. - Ben, weź C8 na przesłuchanie.

- Nie jestem C8! - krzyknęła Anika. - A to nie C6 i C7 tylko moi rodzice! Uszanuj to stary capie! - wyrzuciła z siebie patrząc na policjanta w średnim wieku.

Płacząc uklękła na ziemi między ciałami rodziców.

- Semir, odpuść trochę – zwrócił mu uwagę Ben.

- Weź ją na przesłuchanie – powtórzył niewzruszony.

- Zaraz, dajmy jej chwilę.

Została sama w namiocie. Klęczała, płakała. Łzy zalewały jej oczy.

- Nie możecie mnie zostawić – szeptała. - Nie jestem jeszcze na to gotowa. Proszę, zostańcie ze mną. Przepraszam, że uciekłam. Nie powinnam. Przepraszam za te wszystkie kłótnie. Wróćcie. Nie poradzę sobie bez was. Wróćcie. Nie zostawiajcie mnie, proszę. Mam tylko was. Wróćcie.

Jeszcze nigdy nie czuła się taka bezsilna. W jednej chwili straciła wszystko, na czym jej zależało. Chciała zostać przy rodzicach, już na zawsze.

Kilkanaście minut później do namiotu wszedł Ben.

- Musimy jechać – poinformował.

- Nie chcę ich zostawiać samych – wycedził przez zęby.

- Zajmą się nimi odpowiedni ludzie. Chodź, musimy zadać ci kilka pytań.

Pomógł jej wstać. Otarła łzy. Wychodząc z namiotu ostatni raz spojrzała przez ramię na rodziców. Pojechali na komendę, gdzie czekał już na nich Semir.

- No, w końcu! Ile można na was czekać – zaczął zniecierpliwiony.

Anika weszła do biura policjantów. Stanęła przy tablicy multimedialnej, na której wyświetlane były zdjęcia z pożaru. Jej wzrok utkwił na twarzach rodziców.

- Siadaj! - wytrącił ją z zadumy Semir. - Ile osób było w domu?

Nie spieszyło jej się odpowiedzi. Szok i załamanie nie pozwoliło jej odpowiedzieć, czy po prostu był to sposób na odegranie się na policjancie?

- Ile osób było w domu? - powtórzył wyraźnie poirytowany. - No, mów!

- Semir, spokojnie – wtrącił się Ben.

- Sześć – szepnęła patrząc na Bena. - Mówiłam już, że w domu było sześć osób.

- Na pewno?

- Gdy wychodziłam, nikogo więcej nie było.

- Wychodziłaś? - uśmiechnął się szyderczo Semir. - Raczej uciekłaś. Nie widziałem jeszcze, żeby ktoś wychodził sobie z domu przez okno. Pokłóciłaś się z rodzicami, tak?

- Skąd wiecie, że wyszłam przez okno? - zdziwiła się.

- Zadałem pytanie – zauważył.

- Ja też – odpowiedziała jakby chciała pokazać, że nie da sobą dyrygować.

- O co poszło?

- Ja nie pytam, dlaczego rozwodzi się pan z żoną – powiedział patrząc na dokumenty rozwodowe leżące na biurku.

Semir poczuł, że coś zaczyna się w nim gotować i za chwilę puszczą mu nerwy. Wówczas Suzanne podała Benowi zdjęcia kolejnych dwóch mężczyzn znalezionych w domu Aniki.

- Poznajesz ich? - zapytał dwudziestosześcioletni policjant podając dziewczynie zdjęcia.

Popatrzyła na nie przez chwilę.

- To Tom Wagner, szef ochrony – wskazała jednego.

- A ten?

- Nie wiem, nie znam go.

- Jesteś pewna?

- Tak. Na pewno nie jest to żaden z ochroniarzy, ani nikt z rodziny.

- Ok. A jak układało się między twoimi rodzicami?

- Wiedziałaś, że twoja mama spała z kim popadnie? - dodał Semir.

Anika milczała. Miała już dość pytań i przesłuchania.

- Wiedziałaś? No mów! - krzyknął doświadczony policjant.

- Semir, odpuść – poprosił Ben widząc, że nie robi to dziewczynie żadnego wrażenia.

Policjanci na chwilę wyszli z biura.

- Stary uspokój się trochę. To jeszcze dziecko, a traktujesz ją jak podejrzaną – zaczął Ben.

- Ma szesnaście lat, a gra mi na nerwach jak nie jeden recydywista.

- Dochodzi 1.00 – stwierdził patrząc na zegarek. - Jedź do domu. Ja się nią zajmę.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania