Poprzednie częściNiechciana miłość - Prolog

Niechciana miłość - Rozdział 1

O świcie zostałam obudzona przez moje pokojówki i musiałam szykować się do podróży, która miała potrwać trzy dni. W porcie byliśmy o dziewiątej, ale załadowanie wszystkich bagaży zajęło dwie godziny.

W ciągu pierwszych dziesięciu minut od wypłynięcia, wypakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, a później zwiedzałam statek i rozmawiałam ze służbą. Po obiedzie wróciłam do swojej kajuty i zaczęłam czytać książkę, którą dostałam przed wyjazdem od mojej najlepszej przyjaciółki Jennifer.

Już teraz za nią bardzo tęskniłam. Obiecała, że przyjedzie na "moje" wesele, ale co później? Pewnie nie zobaczymy się przez długie lata. Tak bardzo jej zazdroszczę normalnego życia poza murami zamku.

Jennifer poznałam mając czternaście lat, gdy rodzice zrobili bal, na który zaproszono mieszkańców stolicy. Jenn przyszła spóźniona, roztrzepana i w zabrudzonej błotem sukience. Zaproponowałam jej jedną z moich sukienek, a ona bez problemu się zgodziła, ponieważ nie chciała, żeby zobaczyli ją w tym stanie jej rodzice. Była bardzo gadatliwa i opowiadała mi jak próbowała złapać kota i dlatego tak wygląda. Opowiadała także o rzeczach, o których nie miałam pojęcia. Byłam nią oczarowana, i nadal jestem.

Później Jennifer bardzo często wkradała się do zamku, wielokrotnie przy tym uciekając przed gwardzistami. Za każdym razem opowiadała mi o czymś innym.O wypadach do lasu, o spaniu pod gołym niebem, a nawet historie każdego siniaka. Uwielbiałam słuchać jej historii. Parę razy pomogła mi się nawet wydostać z zamku pod nieobecność rodziców. Czułam się wtedy taka wolna i szczęśliwa.

Zapewne mój przyszły mąż nie pozwoli mi na wypady poza mury zamku. Podobno król Heladii jest bardzo stanowczy i lepiej mu się nie sprzeciwiać. Z pewnością książę będzie taki sam.

Zawsze marzyłam o historii jak z bajki, o romantycznym spotkaniu z tym jedynym i o miłości od pierwszego wejrzenia. Zamiast tego zapewne czeka mnie książę, ale nie taki na białym koniu, który mnie uratuje, tylko tyran, który zamknie w swoim zamku i każe mi się tylko ładnie uśmiechać i mu się nie sprzeciwiać.

*****

Wieczór spędziłam w towarzystwie matki i sióstr. Mama jest bardzo piękną i mądrą kobietą z ludu. Zawsze chce dla nas jak najlepiej. Niestety nie będziemy mogły wybrać same swojego losu.

Ja jestem najstarsza. Następna jest Lucy, która ma szesnaście lat. Za dwa lata wyjdzie za księcia Toby'ego, następcę Sancji, będącym naszym sąsiadem i sojusznikiem. Lucy spotkała się już z nim parę razy i twierdzi, że jest on jej ideałem i ciągle próbuje mnie pocieszyć, że mój przyszły narzeczony na pewno też taki będzie, ale jakoś w to nie wierzę. Lucy żyje w świecie marzeń i dla niej wszystko jest idealne. Moim zdaniem książę Toby jest za bardzo zaparzony w siebie i uważa, że spędzanie z nim czasu to zaszczyt dla innych.

Następna jest Sophie, która ma dziewięć lat. Jej przypadnie wybór przyszłego męża wśród naszych poddanych na zasadzie konkursu. Zostanie wybranych z królestwa parunastu kandydatów, spośród których wybierze odpowiedniego dla siebie męża. Bardzo chciałabym być na jej miejscu i samej zdecydować za kogo chcę wyjść.

Zamiast tego, zostanę żoną obcego mi mężczyźnie. W dodatku będę bardzo daleko od domu i zostanę zupełnie sama. Z rodziną będę się widywać tylko przy jakichś ważnych spotkaniach. Nawet moje pokojówki mnie opuszczą, ponieważ mają już swoje rodziny i nie chcę ich rozdzielać.

Nie chcę takiego życia. Chcę, aby ten statek zatoną.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania