Poprzednie częściNigdy więcej - Wstęp

Nigdy więcej - 3

Siedząc z nim w tej przytulnej knajpie, kompletnie straciła poczucie czasu – wróciła dopiero nad ranem. Była zaskoczona, jak wiele miała z nim wspólnych tematów do rozmów i to, co uderzyło ją najbardziej gdy, była już u siebie w domu i leżała w swoim łóżku to fakt, że ani razu, gdy była z Patrykiem nie pomyślała o Adrianie – facecie, którego kochała.

 

W głowie wciąż odtwarzała przebieg przypadkowego spotkania, które dla niej samej bardzo dobrze się skończyło. Równocześnie była odrobinę zawiedziona. Nie poprosił jej o numer swojego telefonu i nie dał jej nadziei na kolejne spotkanie.

 

- Skąd wiesz, że nie ma nikogo? - powiedziała sama do siebie – może to jeden z tych, co tylko udają takich świętych i dobrych.

 

Dlaczego ludzie, którzy pozornie wydają się idealni, później okazują się dalecy od ideałów? Czemu zaplątują się w sieci własnych kłamstw, a gdy zostają przyparci do muru, zamiast przyznać się do popełnionych błędów, przechodzą do ataku? To było cholernie trudne. Znów poczuła pod powiekami łzy. Nie chciała kolejny raz wracać do punktu wyjścia, nie teraz, kiedy pojawiło się światełko w tunelu.

 

Oczy powoli zaczęły jej się zamykać. Miała dość myślenia i rozdrapywania własnych ran. Nie chciała więcej niczego analizować, rozkładać na czynniki pierwsze, nie doszukiwać się drugiego dna. Po co? Jej to i tak nic nie da.

 

- O której panna wróciła do domu? - jej mama przywitała ją śniadaniem w kuchni – jak się czujesz?

Od ich ostatniej szczerej rozmowy bez krzyków i awantur stosunki pomiędzy nimi się poprawiły. Stały się takie ciepłe i serdeczne. Obdarzyła rodzicielkę ciepłym uśmiechem.

- To dla mnie śniadanie? - zapytała, pochłaniając oczami wszystko, co było na stole – dziękuję, dobrze. A ty?

Już zapomniała, jak smakuje jajecznica zrobiona przez mamę. Znów miała łzy w oczach. Nawet głupia jajecznica potrafiła ją rozczulić.

- Pewnie, że dla ciebie – Teresa uśmiechnęła się do niej tajemniczo – a, co to za samochód stał u nas pod domem?

Teraz to ona się uśmiechnęła. Wiedziała, że jej mama nigdy nie śpi, dopóki nie ma w domu, któregoś z domowników. Ku swojemu zaskoczeniu wcale jej nie przeszkadzało zainteresowanie rodzicielki, wręcz przeciwnie cieszyła się z tego powodu.

 

Patryk po uroczym wieczorze i prawie całej nocy postanowił odwieźć ją i żadne argumenty na niego nie działały. Zawsze sobie jakoś radziła i udawało jej się dotrzeć do domu. Brat lub mama zawsze byli chętni po nią wyjechać.

 

-Daj spokój – nieśmiało zaprotestowała, gdy otwierał przed nią drzwi – nie musisz robić sobie kłopotu.

Mężczyzna pokręcił głową i pokazał ręką, by wsiadała.

-To żaden kłopot – odparł z uśmiechem – muszę być pewien, że jesteś bezpieczna.

Miło jej się zrobiło i nie chciała tego ukrywać.

- Dziękuję ci – powiedziała, patrząc mu prosto w oczy – nie wiem, jak będę mogła ci się odwdzięczyć.

Liczyła na odpowiedź w stylu „dasz się zaprosić na kawę” lub „dasz się skusić na obiad”, jednak nic takiego od niego nie usłyszała, tylko cicho wypowiedziane.

- Pomyślimy.

 

Rodzicielka pogłaskała ją po policzku, przywracając do rzeczywistości. Znów odpłynęła — zbyt często jej się to zdarzało.

- Przepraszam, zamyśliłam się – poczuła się w obowiązku wytłumaczenia – lepiej zacznę jeść.

Z chęcią siadła i zabrała się za jedzenie. Nawet nie sądziła, że jest aż tak głodna, jajecznica smakowała wyśmienicie. Spojrzała się na mamę z wdzięcznością. Jak mogła kiedyś myśleć, że jest niekochana?

 

- To powiesz w końcu co, to był za samochód? - Teresa nigdy nie odpuszczała – mów, bo jestem bardzo ciekawa.

Na końcu języka miała ciętą odpowiedź, nieciekawa tylko ciekawska, ale postanowiła sobie odpuścić. Znów zaczną się kłócić, a to zwłaszcza teraz nie było jej potrzebne.

- Znajomy – dała odpowiedź zgodną z prawdą – postanowił odwieźć mnie do domu, po skończonej imprezie.

Oczy jej matki zabłyszczały. I już wiedziała, co może za chwilę usłyszeć.

- Przystojny chociaż? - jej mama w tym momencie zachowywała się jak rozemocjonowana nastolatka.

- Jak na wieś – zażartowała sobie – to będzie.

Nie chciała zdradzać zbyt wiele szczegółów, być może już nigdy więcej się nie spotkają. Nie było sensu opowiadać o nim. Chciała poczekać i zobaczyć co będzie się działo. Czas zawsze wszystko redukował.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Pasja 15.07.2017
    Bardzo drobiazgów mama i tajemnicza córka. Ale dobrze, że między nimi układa się dobrze. Czy Patryk odezwie się do Ann. Pozdrawiam*****
  • KarolaKorman 16.07.2017
    Mamy tak już mają, że czekają aż wszyscy wrócą do domu w jednym kawałku i wtedy mają czas dla siebie - skądś to znam :) Pozdrawiam :)
  • Lady_Makbet 16.07.2017
    Dziękuję, za miłe komentarze. Nie spodziewałam się takiego odzewu, przyznam się szczerze. Również pozdrawiam.
  • Tina12 02.08.2017
    Mama niczym detektyw chce znać każdy szczegów
    5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania