Poprzednie częściNigdy więcej - Wstęp

Nigdy więcej - 4

Od spotkania z Patrykiem minął tydzień. Nie dziwiło jej, że się do niej więcej nie odezwał, bo niby jak? Jedyne co wiedział, to gdzie mieszka – w końcu nie wziął od niej numeru telefonu. W głębi siebie czuła rozczarowanie. Tak, rozczarowanie idealnie odzwierciedlało to, co aktualnie czuła. Nie było jej przykro czy smutno, przecież po jednym spotkaniu nie można, od razu zaczynać budować wspólnej przyszłości. Co innego rozczarowanie, nie dana jej była nawet szansa na przekonanie się, czy to jest to.

 

Z rozmyślenia wyrwało ją delikatne pukanie do drzwi.

- Proszę – odpowiedziała i zmieniła pozycję z leżącej na siedzącą – po co pukasz?

- Sorry, siostra – jej brat miał dziwny zwyczaj pukania, podczas gdy, nikt inny z domowników tego nie robił – tak już mam.

Patrzyła na niego w oczekiwaniu, by powiedział, co chce.

- Chciałem się zapytać – był wyraźnie lekko zmieszany – nie miałabyś, ochoty na imprezę?

Już wiedziała, że tak naprawdę jedyne czego potrzebuje, to kierowcy. Nie mogąc się powstrzymać, zaczęła się śmiać.

- Nie możesz powiedzieć wprost – odparła z lekkim uśmiechem – potrzebuję kierowcę, który przewiezie moje dupsko w dwie strony z punktu A do punktu B?

Przez chwilę, stał i patrzył na nią. Zawsze zachowywał się dokładnie tak samo. Pytał się, a później stał i patrzył.

- Mógłbym – odpowiedział, po dłuższej chwili – ale wtedy zgodziłabyś się?

Odpowiedź była oczywista jasne, że tak. Czy kiedykolwiek odmówiła mu czegokolwiek? Nawet kasę mu pożyczała na wieczne nieoddanie. Nie wiedząc, czemu z bratem zawsze miała najlepsze kontakty w domu. Być może dlatego, że nie wtrącał się w jej sprawy, nie zadawał pytań i nie chciał wiedzieć wszystkiego. Kolejna cecha, która różniła go znacząco od całej rodziny – momentami zastanawiała się, czy aby na pewno, nie został podmieniony w szpitalu. Nie był podobny do nich nawet z wyglądu, a co dopiero z charakteru. Totalne przeciwieństwo.

Z westchnieniem pokiwała głową.

- Wiesz dobrze, że tak – znów uśmiechnęła się do niego lekko – to gdzie i o której?

Jechali w milczeniu, jak zawsze lekko przekraczała prędkość.

-Twoje stosunki z mamą – jej brat wyrwał ją z lekkiego zamyślenia – ostatnio chyba się poprawiły?

W odpowiedzi kiwnęła głową. To prawda, poprawiły się.

- No tak – spojrzała na niego – a czemu pytasz?

Wojtek zaczął się śmiać, jakby właśnie powiedziała, coś bardzo śmiesznego.

- Bo już od dawna – z trudem opanował śmiech – już nie słyszałem darcia mordy od rana.

Teraz i ona zaczęła się śmiać. To fakt, ich darcie zaczynało się, już z samego rana przy drzwiach od łazienki. W żaden sposób nie mogły się porozumieć w kwestii, korzystania z tego samego pomieszczenia. Raz nawet ustawiły grafik, w którym napisane było w jaki dzień, która korzysta z łazienki pierwsza. Nic, to nie dało.

Na dyskotekę przyjechali, kilka minut przed czasem. Dziwnie się poczuła, będąc znowu tutaj, jednocześnie mając nadzieję, że znów go będzie mogła spotkać. Może wtedy będzie miała również okazję, dać mu swój numer telefonu?

Uspokój się – pomyślała – nie jesteś pierwsza i ostatnia, której proponował drinka. To jeszcze o niczym nie świadczy.

- Idę na górę – będąc w środku, jej brat lekko podniósł głos, by mogła go usłyszeć – a ty?

Pokręciła głową. Nie chciała iść na górę, wolała posiedzieć przy barze. To żadna przyjemność, siedzieć w towarzystwie podpitych lub pijanych już osób i patrzeć, jak robią z siebie błaznów.

- Zostanę na razie tutaj – również lekko podniosła głos – może, ktoś z moich znajomych się pojawi.

W odpowiedzi wzruszył ramionami i odszedł bez słowa. Ona również już miała iść i wtedy poczuła na sobie czyjś wzrok. Odwróciła się i zobaczyła, ale nie tego, którego chciała.

 

To był on, stał i patrzył na nią, lekko przymrużonymi oczami. Gdzie był w tamtym tygodniu, gdy tak rozpaczliwie chciała go zobaczyć, chociaż na chwilę. Ironia losu, cały tydzień jej myśli zaprzątał, ktoś inny, a dziś znów wszystko do niej wróciło. Czy kiedykolwiek przestanie coś do niego czuć i z czystym sumieniem będzie mogła mówić, tak wyleczyłam się z niego?

Łzy samoistnie zaczęły napływać do jej oczu, jednak wyraźnie widziała, jak zmierza w jej stronę. Tylko nie to. Postanowiła się wycofać, póki czas. Najwyżej napisze bratu, by dał jej znać, jak będzie chciał wracać do domu, ponieważ musi pilnie wyjść.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Pasja 17.07.2017
    Mocno ją siekło w sprawie miłości. Takie kochanie jest ślepe i głuche. Nie myśli się racjonalnie i można znowu narobić głupoty. Tylko nic nie wiemy, o czym tych dwojga wie. Ten Patryk też jest mocno podejrzany. Pozdrawiam*****
  • Lady_Makbet 17.07.2017
    Chyba się spodobało?:)
    Cieszę się.
  • Desideria 30.07.2017
    Myślę, że i tak już lepiej sobie radzi odkąd pojawił się Patryk. No właśnie... pojawił i zniknął. Mam nadzieję, że prędzej czy później odezwie się do niej. Dzięki niemu może zapomni o Adrianie. Ciężko jednak zapomnieć o osobie, którą się kochało całym sercem, a ona zdradziła. Blizna zawsze pozostanie. Zostawiam 5 :)
  • Lady_Makbet 31.07.2017
    Cieszę się, że kolejne moje dzieło się podoba:) Nawet nie macie pojęcia, jakie to jest dla mnie ważne.
  • Tina12 02.08.2017
    Kolejna wizyta w dyskotece i znowu go tam spotyka. Ciekawe jak to się dalej potoczy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania