Pomieszane Uczucia II
Gdy się przebudziłam spojrzałam zaspana na telefon. Dostałam sms od Pawła "Hej :*. Słuchaj Domcia, nie pozwolę Ci samej siedzieć w weekend w domu. Dzisiaj o 19 jestem u Ciebie pod domem. Masz być wyszykowana. Ja stawiam alko ;D". Spojrzałam na zegarek. Była 18. Miałam godzinę na wyszykowanie się. Ubrałam czarną sukienkę, czarne szpilki, rozpuściłam włosy, rozczesałam je i byłam gotowa do wyjścia. Akurat wyrobiłam się na równą 19. Wyszłam przed dom. Czekał już na mnie Paweł. Był ubrany w czarne rurki, złote adidasy za kostkę, biały top, czarną skórzaną kurtkę oraz czarną czapkę:
- Uuuu jaka laska! - powiedział podchodząc do mnie
- Uuuu jaki przystojniak! - odparłam całując go w policzek
- Już myślałem, że się nie zgodzisz iść
- Też tak myślałam - zaśmiałam się
- Oj Ty. Dobra chodź wsiadaj. Jedziemy na imprezę! - krzyknął i wsiedliśmy do samochodu. Po 30 minutach byliśmy już przed klubem. Paweł za parkowa, wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do naszej paczki. Razem weszliśmy do klubu. Ja i Ola usiadłyśmy przy barze i rozmawiałyśmy a chłopcy poszli na parkiet:
- Ej Domcia a Ty co tak z Pawełkiem cały czas? Mam wam życzyć szczęścia? - spytała popijąc drinka
- Nie, jeszcze nie - odpowiedziałam zanurzając usta w drinku
- Domi podoba Ci się Paweł, prawda? - dopytywała
- No... tak.. trochę... - zaczerwieniłam się
- Oooo słońce. Mogłaś wcześniej mi powiedzieć - przytuliła mnie
- Zależy mi na nim cholernie, ale boję się mu pierwsza. Nie chcę się narzucać. Może jemu się kto inny podoba - mówiłam
- Oj laska! Jestem szczęśliwa! Chodź tańczymy! Zabawmy się i oblejmy tą nowinę - krzyknęła i wyciągnęła mnie na parkiet. Po 2 godzinach byłyśmy otoczone chłopakami. Paweł zerkał na mnie z tłumu. Czułam się jakby był zazdrosny. Nie przejmowałam się tym i tańczyłam. Po 3 w nocy był kompletnie zalany. Poszliśmy do samochodu. Paweł odpalił. Jechaliśmy dość wolno. Chciałam jak najszybciej być w domu i zabrać go dzisiaj do mnie żeby dalej nie jechał sam. Paweł zaczął rozmowę:
- Jak tam się bawiłaś? - spytał roześmiany patrząc na mnie
- Paweł! Patrz na drogę! - mówiłam
- Oj kochanie. Podobasz mi się wiesz? - nie odrywał ode mnie wzroku
- PATRZ NA TĄ DROGĘ DO CHOLERY!! - krzyczałam
- Kocham Cię - chciał mnie pocałować
- Paweł!!!! Uważaj!!! - wrzasnęłam
Stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w drzewo. Straciliśmy przytomność.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania