Poprzednie częściPomieszane uczucia

Pomieszane Uczucia III

Następnego dnia obudziłam się w białej sali, nad głową coś mi pikało. Zamroczona rozejrzałam się po sali. Wszystko mnie bolało. Zobaczyłam, że przy łóżku siedzi Maks:

- Maks... - wykrztusiłam z siebie

- Co jest siostrzyczko? - dopytywał

- Co z Pawłem? Idź się dowiedź co z Pawłem - prosiłam ze łzami w oczach

- Dobrze. Zaraz wrócę - odparł i poszedeł. Leżałam tak i z niecierpliwością czekałam na wieści co z Pawłem. Każda minuta była dla mnie jak godzina. Po 15 minutach wrócił Maks:

- I co z nim? - pytałam od progu

- Byłem u niego. Lekarz powiedział, że ma uszkodzony kręgosłup i poobijaną głowę. Za 3 dni ma mieć operacje na kręgosłup, jeżeli nie uda się go poskładać jest bardzo prawdopodobne, że będzie jeździł na wózku - powiedział zakłopotany

- A co ze mną? - dopytywałam

- Z Tobą nic takiego. Miałaś szczęście, że miałaś zapięte pasy. Masz tylko siniaki i trochę rozciętą głowę - odpowiadał

- A kiedy odłączą mnie od tego badziewia? Chce iść do Pawła - mówiłam

- Jutro masz już wyjść. Porobili Ci badania i wszystko jest w porządku

- Ale się cieszę. A co na to rodzice? - dopytywałam

- A daj spokój. W ogóle się tym nie przejęli. Uważali to za drobny wypadek. Ale stan Pawła jest poważny. Chłopak się totalnie załamał. Wiem, że to Ty jesteś ich córką, no ale powinni mieć serce i przejąć się też nim. Gośka siedzi u swojego gacha a Paula jest w szkole. Chyba

- No to dobrze przynajmniej, że Paula w szkole

- No dobrze. Słuchaj Domcia muszę spadać, bo Daria się niecierpliwi a nie chciała ze mną jechać bo się źle czuję. Jak Cię odłączą możesz iść do Pawła. Jutro do Ciebie wpadne. Trzymaj się - pocałował mnie w czoło i poszedł. Siedziałam cały dzień z nadzieją, że mnie odłączą od tego ustrojstwa, ale niestety myliłam się. Po 00.00 usnęłam. Obudziłam się następnego ranka o 11.00. Nie byłam już podłączona. Wstałam z łóżka. Kręciło mi się trochę w głowie, ale poszłam do Pawła pod salę. Zobaczyłam, że ma zaszklone oczy, jakby przed chwilą płakał. Cały czas spoglądał na telefon. Nie chciałam już wchodzić i mu się narzucać. Postanowiłam zajrzeć do niego jutro. Po 18.00 przyjechał po mnie Maks z Darią i zawieźli mnie do domu. Podłączyłam w końcu telefon pod ładowarkę. Miałam 40 sms i 20 nieodebranych połączeń od Pawła. Postanowiłam mu nie odpisywać by go nie denerwować. Poszłam do łazienki by wziąć kąpiel. Po 20.00 wyszłam. Włączyłam telewizor i położyłam się do łóżka. Po niedługiej chwili usnęłam. Przebudziłam się po 2 w nocy. Poszłam do kuchni po szklankę wody i znów poszłam spać. Wstałam po 10. Poszłam do łazienki, uczesałam włosy, przebrałam się, poszłam do kuchni coś zjeść, umyłam zęby i poprosiłam Gośkę, żeby jej chłopak Cyprian mnie zawiózł do szpitala. Zgodziła się. Po 30 minutach byłam na miejscu. Poszłam do Pawła:

- Hej- powiedziałam wchodząc do sali i siadając przy jego łóżku

- Boże Domi ty żyjesz. Co się z Tobą działo? Dlaczego nie odpisywałaś? Nie odbierałaś telefonów? Dlaczego? Dlaczego mnie nie odwiedziłaś? - zadawał mnóstwo pytań

- Byłam w szpitalu, wczoraj wyszłam, pojechałam do domu. Tam podłączyłam telefon pod ładowarkę. Nie odwiedzałam cię bo chciałam Ci dać czas na ochłonięcie - odpowiadałam

- Pamiętasz co Ci mówiłem zanim się rozbiliśmy? - dopytywał

- Tak, powiedziałeś, że Ci się podobam i, że mnie kochasz- uśmiechnęłam się

- To jest prawda. Bardzo mi na Tobie zależy - powiedział patrząc mi w oczy

- Słuchaj mi na Tobie też, ale... - nie dokończyłam

- Wiem co chcesz powiedzieć. Ale teraz ty będziesz zasranym kaleką na wózku a ja chcę mieć normalnego chłopaka, który będzie się opiekował mną a nie ja nim... - przerwał mi

- Z jednej strony tak. Ale nie chodzi o to. Nie jestem na razie gotowa by być w takim związku - spuściłam głowę

- Rozumiem, przecież ja na wózku będę nikim dla Ciebie. Nie będziesz mnie chciała znać. Jutro się okaże czy będę chodził czy nie. Chociaż w to wątpię. Idź do normalnych ludzi. Ja Ci jestem nie potrzebny. Zapomnij o tym co Ci mówiłem... - miał łzy w oczach

- Przepraszam - powiedziałam, wstałam i wyszłam. Szłam a łzy leciały mi z oczu. Usiadłam przed szpitalem na ławce i płakałam. Z samochodu wysiadł Cyprian. Gośki nie było bo poszła do koleżanki, by się jej wyżalić jaki to jej chłopak jest okropny:

- Co się stało? - spytał

- Nic. Spieprzyłam sprawę. Jestem idiotką! - odparłam

- Nie płacz. Chodź odwiozę Cię do domu - mówił, wstaliśmy i wsiedliśmy do auta. Po 30 minutach byłam w domu. Poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku. Jutro Paweł miał mieć operację o 10.00 postanowiłam jechać do niego za 2 dni by go nie stresować po operacji.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 05.12.2014
    nie podobało mi się dziewczyny zachowanie, to tak jej się podobał a jak będzie może na wózku to nie ...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania