Poprzednie częściPomieszane uczucia

Pomieszane Uczucia VII

Następnego ranka wstałam, ogarnęłam się i poszłam do szkoły. Udawałam, że nic się nie stało. Przywitali mnie Ola i Witek:

- Hej laska - powiedział całując mnie w policzek

- Hej. A wy co tak na mnie czekacie? - pytałam podejrzliwie

- A tak sobie. Cześć - odparła i również pocałowała mnie w policzek

- Ej Domi a co z Pawłem? - trafił w mój czuły punkt

- Nie wiem. Nie jestem jego niańką- odparłam i szłam przed siebie. Mieliśmy pierwszą matmę więc wolałam się znowu nie spóźniać. Siadła ze mną Ola i wypytywała o wszystko, ale ja nie dałam się złamać.

Po 16 byłam w domu. Ugotowałam sobie coś i poszłam się wykąpać. Potem zjadłam i siadłam przed telewizorem. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Trzy dni później znów poszłam do szkoły. Nie chciało mi się iść a po za tym ojciec był chory a oczywiście matki nie było. Weszłam do szkoły. Podbiegł do mnie Witek:

- Ej słyszałaś?! - spytał podekscytowany

- Może by tak cześć najpierw? - spytałam i pocałowałam go w policzek

- No hej hej. Ale chodzi o Pawła - nie dokończył

- Co jest z nim?! - krzyknęłam

- Wczoraj do niego zajrzałem na chatę i on ma całą łapę pociętą. Calutką. Od nadgarstka aż do barka. Leżał w zakrwawionej bluzie na łóżku i płakał. Wszedłem tylko na chwilę. Nawet mnie nie widział. Tak to mieszkanie ogarnięte. Tylko on nie bardzo - mówił

- O jezu...Muszę do niego iść - krzyknęłam i wybiegłam ze szkoły. Po niecałych 10 minutach byłam u niego pod domem. Weszłam do środka. Było otwarte. On leżał na łóżku i płakał. Rzuciłam kurtkę i torebkę w kąt i podeszłam do niego. Klęknęłam przy łóżku. Cały czas płakał:

- Co się stało? Nie płacz. Pokaż rękę - powiedziałam a on wysunął rękę spod koca. Odsłoniłam rękaw. Miał dużo głębokich ran. Pobiegłam do kuchni po gazy i bandaż. Po chwili znów do niego wróciłam. Zrobiłam mu opatrunek.

Poszłam do jego szafy i wzięłam rurki, koszulkę i czystą bluzę. Pomogłam mu się przebrać. Brudne ubrania wrzuciłam do pralki i nastawiłam na pranie. Wyczyściłam jego wózek, gdy skończyłam siedział na łóżku oparty o ścianę. Usiadłam obok niego:

- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałam patrząc na niego. Przez chwilę nie odpowiadał tylko płakał, ale w końcu zebrał się w sobie:

- Bo popełniłem błąd - mówił

- Jaki? - dopytywałam

- Straciłem Ciebie - odparł i znów zaszkliły mu się oczy

- Kochanie, nie straciłeś. Ja Cię kocham i rozumiem, że zrobiłeś to pod wpływem emocji, ale pomimo tego co powiesz będę cię kochała. Zawsze możesz na mnie liczyć - złapałam go za rękę, spojrzał na mnie i pocałował. Przytuliłam się do niego. Bardzo mi go brakowało:

- Wiesz co? Mam pomysł. Wprowadź się do mnie. Będziesz miał mnie pod kontrolą a ja Ciebie, co ty na to? - spytałam

- Chcesz mnie mieć na głowie? - odparł

- Jasne, że chcę. Tylko musiałbyś spać ze mną na łóżku bo nie mam dwóch, tylko jedno dwuosobowe

- Dla mnie nie ma problemu. Kocham Cię, słońce - powiedział i przytulił mnie. Poszłam go spakować. Po 30 minutach byłam gotowa. Pomogłam mu założyć kurtkę. Najpierw zniosłam po schodach rzeczy. Potem powoli Pawła z wózkiem. Szliśmy spacerkiem po 20 minutach byliśmy u mnie pod domem. Pomogłam mu wjechać. Rozebrałam się i zaczęłam szykować mu szafkę na ubrania. Poukładałam je i poszłam wziąć prysznic. Dałam mu pilot od telewizora. Gdy wyszłam pomogłam mu wejść do wanny i wyszłam. Mył się. Gdy już był gotowy pomogłam mu wyjść. Zrobiłam kolację, zjedliśmy, pozmywałam naczynia i położyliśmy się spać.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania