Poprzednie częściPsychopata i wilk rozdział 1

Psychopata i wilk rozdział 4

Rozdział 4

Kiedy obudziłam się w poniedziałek rano, poczułam, że ktoś leży mi na włosach.

- Nico zejdź !- Powiedziałam usiłując wstać.

Po paru minutach udało mi się go wygonić. Następnie ubrałam się i poszłam się odświeżyć ( znalezienie łazienki było na poziomie hard ).

Gdy schodziłam na dół po schodach poczułam zapachy dochodzące z kuchni.

Zauważyłam, że Rex leży grzecznie koło stołu. Zazwyczaj biegał po całej kuchni. Przeniosłam wzrok z psa na osobę przy garach.

Nie mogłam uwierzyć, gdy zobaczyłam, że stoi tam Axel i przygotowuje śniadanie.

- Co ty tu robisz ?!- Spytałam.

- A może najpierw jakieś cześć, siema lub dzień dobry ?- Odparł, a po chwili dodał.- A odpowiadając na pytanie : mieszkam tu.

- Czyli to ty jesteś synem państwa Narlix ?

- Nie widać ?

- Przecież macie inne nazwiska ?!- Nie potrafiłam ukryć zdziwienia i irytacji.

- Wolisz jajka sadzone czy jajecznice ?- Spytał zmieniając temat.

- To drugie.- Gdy to mówiłam siadałam przy stole.- I nie zmieniaj tematu !- NA którą masz do szkoły ?

- Ósma, a co ?

- Pójdę z tobą.- Axel odwrócił się w moją stronę, a wtedy Julie i Ingram podeszły cicho do patelni i coś tam dosypały.

Zanim Axel się odwrócił przestały.

Nie wiedziałam czy mu to powiedzieć, ale nie musiałam, bo gdy spróbował tego co ugotował skrzywił się.

- Czy to wy dosypałyście tyle soli do tego ?- Mówiąc to zwrócił się do swoich sióstr.

- Nie.- Odpowiedziały jednoczśnie.

Axel westchnął i sięgnął z lodówki jakieś pudełko.

- Ja zjem to co jest na patelni, a wy to .- Podsunął pudełko w naszą stronę.- Ale Izumi podzieli, jasne ?

-Tak.- Westchnęły bliźniaczki.

W pudełku była szarlotka ze złotobrązową kruszonką na wierzchu, dość dużymi kawałkami jabłka i cynamonem.

Podzieliłam ciasto na sześć części, dwa największe kawałki dostały bliźniaczki.

Po śniadaniu zaczęłam szykować się do wyjścia. Axel mówiąc, że idzie ze mną, nie kłamał ( niestety ).

Gdy byliśmy niedaleko szkoły usłyszałam jak ktoś biegnie. Chwile później prawie dostałam zawału, gdy Mark na nas skoczył. Axel nie wiadomo czemu się skrzywił, gdy oberwał w prawą nogę.

- Co tam u was zakochani ?- Spytał jakby nigdy nic.

- Nie jesteśmy parą !- Odparłam. Byłam na niego wkurzona.

- Mark..- zaczął mówić Axel trzymając się za nogę, w którą dostał – ja cię zabije.

- Żartujesz.. prawda ? – Spytał Mark.

- Nie. Ja cię naprawdę zabije.

Zanim ktoś zdążył coś dodać podbiegli do nas Scott i Mystogan.

- Co tu się dzieje ?- Spytał ten pierwszy.

- Mam zamiar zabić Marka.- Odparł Axel podchodząc do swojej ,,ofiary”. – Będziecie świadkami ?

- Za co ?- Mystogan rzadko się odzywał, więc praktycznie nikt nie pamiętał jak brzmi jego głos.

- Spytajcie Marka.- Axel nie mógł stanąć na prawej nodze.

- Chodzi o tę ranę ?- Mark był trochę speszony.

- Pomóż mu dotrzeć pod klasę.- Głos Scotta był stanowczy.

- Sorry stary… Zapomniałem o tym.- Axel oparł się o Marka, który ciągle go przepraszał.

- Nie szkodzi.- Odparł Hartix, gdy się trochę uspokoił.- Ale następnym razem chyba naprawdę cię zabiję.

Nie miałam pojęcia o co dokładnie im chodzi, ale cieszyłam się, że nie doszło do bójki. Odetchnąwszy z ulgą poszłam za nimi do szkoły.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania