Poprzednie częściUpadły-Rozdział 1

Upadły-Rozdział 15

Mały grubas próbował bezskutecznie wyrwać się z silnych rąk Nero, pocąc się przy tym niesamowicie. W kacie nieopodal walały się ciała najemnych zbirów, plamiąc krwią misternie wykonaną podłogę na zamówienie. Głupiec postawił na niewłaściwego konia. Nie minęła nawet chwila, odkąd para najemników weszła do gabinetu i zażądała zapłaty, urzędnik ani myślał wydać na nich choć miedziaka.

— Takim miernotom nie należy się zapłata? Powiedz to jeszcze raz, bez swych przybocznych. Gdzie jest obiecane złoto? — Wzmocnił ucisk na gardle burmistrza, tak że ofiara zaczęła sinieć.

— P... uść. Puść mnie — zastękał, próbując nabrać powietrza.

— Zła odpowiedź.

Skóra zaczynała pękać, a drobne stróżki krwi pociekły na kolorowy garnitur.

— Złoto... w.... sejfie. — Wskazał na obraz, przedstawiający jego samego, jako zwycięzcę na koniu.

Nero puścił go, nie siląc się na delikatność. Podszedł do malowidła i jednym ruchem posłał je daleko od siebie. Tuż przed nim majaczył lśniący, metalowy sejf, zabezpieczony cechą many i czterocyfrowym kodem. Dzięki odpowiednim zaklęciom mógłby go precyzyjnie otworzyć, lecz teraz był członkiem gildii, specjalizującym się w przywołaniu broni i wzmocnieniu ciała. Cóż zrobić, działanie w ukryciu ma swoje plusy i minusy. Skupił energie w dłoniach i po prostu ścisnął tak, że drzwiczki same odpadły.

Z pogiętego żelastwa wytrząsnął liczne monety, niektóre kształtem odbiegały od normalności, wada siłowego rozwiązania, jednak by dosięgnąć papiery, musiał zniszczyć to jeszcze bardziej. Rozwinął pergamin i zaczął czytać w myślach:

„Burmistrzu!

Pod listem znajdziesz znak, który umożliwi, rozpoznanie z kim, masz do czynienia. Pomińmy więc grzeczności i przejdźmy do sedna. Wszakże szkoda mojego czasu.

Niedawno otrzymałeś znaczną ilość cennego towaru w celu przetestowania go i rozprowadzenia z jak najlepszym zyskiem. Rozczarowałeś mnie. Nie dość, że zostałeś okradziony przez gówniarzy, to jeszcze nie zgłosiłeś tego. Chyba nie chcesz, bym napisał do Wielkiego o twojej niekompetencji? Zgadzając się na prowadzenie interesów z naszą grupą, liczyłeś się z niebezpieczeństwem w razie porażki. Pan Zniszczenia wybacza, ale nie toleruje kłamstw i zdrad. Nie sądziłeś, chyba że możesz nas lekceważyć? Dostałem jednak wiadomość o Twojej drugiej szansie od przełożonego. Musisz pojmać albo zabić złodziei, nieważne, jakim sposobem to zrobisz. Ważne, by ich ciała dotarły do Wielkiego. Zwrócisz nam również zysk, jaki mieliśmy otrzymać w razie sprzedaży.

W przypadku niepowodzenia staniesz się kolejną ofiarą na najbliższym zjeździe. Oko Ciemnego Lorda łypie na Ciebie, obserwując każdy twój ruch. Pamiętaj o tym.”

 

List kończył się dziwnym znakiem, jakby literka odwrócona literka „T”, opierała się o „B". Żadnego podpisu. Kim był ten Wielki i o jaką grupę chodziło? W międzyczasie burmistrz próbował ulotnić się przez okno, Lewiatan jednym ruchem posadziła go na podłogę.

— Kto ci dał narkotyk? — spytał Nero, chowając list do kieszeni.

— Nie wiem, o czym mówisz. — Nieudolność w kłamstwie prowadziła tylko do irytacji Wodnego Boga.

— Myślałem, że chcesz przejąć jakiś dochodowy interes, a te młokosy ci w tym przeszkadzały. — Podniósł go za ubranie. — Wcześniej byłem grzeczny i uprzejmy. Odpowiedz mi, od kogo masz narkotyk.

— Nie wi... — Próbował znów zaprzeczyć. Uderzenie w podbródek posłało ciało wprost na ścianę, roztrzaskując przy tym masywny posąg. — No dobra, dobra. Powiem wszystko, tylko mnie nie bij. Naprawdę wszystko. — Wyglądał żałośnie. Zakrwawione ubranie, rysująca się opuchlizna od ciosu pięścią i mina, jakby miał zaraz wybuchnąć płaczem.

— Mów szybko, ręka mnie świerzbi. — Tyle metod tortur musiał odrzucić przez to ukrywanie tożsamości. Takie marnotrawstwo.

— Parę lat temu pojawił się przede mną jakiś zamaskowany człowiek. Byłem wtedy cwaniakiem o nadmiernym pociągu do alkoholu, w zamian za podpisanie krwią jakiegoś papierka miały zostać spełnione wszystkie moje marzenia. Długo się nie zastanawiałem i tak nic mi już nie pozostało. Rozbiłem butelkę i rozciąłem nią palec, krwawiąc na pergamin. Na następny dzień dostałem informację, że dziedziczę spadek po bogatym wuju. Odpowiednio zarządzając niemałą fortuną, wspiąłem się na stołek burmistrza. Miesiąc później ponownie ujrzałem tamtego jegomościa, tym razem było zadanie do wykonania. Sprzedaż jakiegoś gówna i obserwowanie, co robi z ćpunami. Resztę już znacie. — Wstał i otrzepał ubranie z kurzu, kulejąc na jedną nogę.

— Nazwiska albo inne dane. — Historyjka może i brzmiała prawdopodobnie, w końcu sekty i inne podejrzane bandy robią większe cuda, by zyskać nowych członków dla siebie, ale nie wnosiła niczego ważnego.

— Nie wiem, naprawdę nie wiem. — Z jego głosu wypływała desperacja. — Wiem tylko, że to jakiś kult. — W tym samym momencie zalśnił magiczny okrąg pod jego stopami, a zardzewiałe ostrza przebiły jego łydki. Następnie wynurzyły się gnijące monstra, wielkości człowieka z widocznymi kośćmi bielącymi się w świetle lampy, Bez pośpiechu wbijają noże w krzyczącego z bólu burmistrza. Nero z Lewi rzucili się na pomoc, lecz bariera powstrzymała ich zapędy.

Klnąc na swą bezradność, zaczął przypominać sobie zaklęcia na magiczne osłony. Za późno. Potwory po wbiciu wielu sztyletów zawiesiły na nich łańcuchy i powoli zaczęły niknąć w krwisto czerwonej poświacie, ciągnąc za sobą grubaska. Wił się z bólu, gdy haczykowate ostrza rwały mięso z jego ciała. Wrzask i bariera ustały dopiero po zniknięciu całej trójki.

— Mogłem to przewidzieć. Z drugiej strony i tak nie był już potrzebny.

— Mistrzu co właśnie widzieliśmy? — spytała Lewiatan, siadając na podłodze.

— Nie wiem co, ale wiem dlaczego. Dureń nie przeczytał kontraktu i tak to się właśnie skończyło. Mroczna magia... Kto mógłby jej używać? Nawet ja nie tknąłbym jej.

— Obawiasz się jej mistrzu?

— Nie, gdzie tam. — Machnął dłonią. — Po pierwsze zbyt dużo zachodu z nią, a po drugie jej koszt przerasta rezultat. Jak skończyłaś się mądrzyć, to opuśćmy to miasto. Bierze mnie na wymioty, gdy spoglądam na to wszystko i ludzi bez duszy, mieszkających i przebywających tutaj.

Minęli drzwi i wyszli do holu. Po sekretarce nie pozostał nawet ślad, uciekła, czy po prostu opuściła dawnego szefa? A kogo to właściwie obchodzi, zignorowali ten fakt i po przejściu znacznego pomieszczenia, byli już na zewnątrz. Słońce świeciło gorącym żarem, pogardliwie spoglądając na wszystko. Błękitnowłosy westchnął ciężko i wraz z towarzyszką ruszyli dalej. W tak upalny dzień dałby wszystko, by znaleźć się na wyspie, otoczonej jeziorem, ochładzając się przy przezroczystej tafli. Narzekając, podążali ubitą drogą.

— Gdzie teraz? Wracamy mistrzu do centralnego miasta ziemi? Panienka Gi pewnie tam jest.

— Najpierw zakupmy ekwipunek, bez niego wzbudzamy tylko sensacje wśród innych najemników. Co to za najemny bez rynsztunku. Zresztą mam coraz większe wątpliwości, by miała ona coś z tym wspólnego. Helios na pewno, ale nie ta kobieta. Prędzej porzuci naukę, niż zwiąże się z jakimś dziwnym kultem. Zobaczmy, ile miał ten grubas. — Wyłożył z kieszeni złupione monety. — No, no. Dwadzieścia złociszy. Jeśli nie przesadzimy na zakupach i ograniczymy nasze wydatki, pożyjemy za to parę tygodni. Parę dni drogi stąd mieszka pewien stary kowal, jest bóstwem bez wiernych, ale potrafi tworzyć naprawdę wspaniałe rzeczy. Jest trochę ekscentryczny i dziwny.

— Mistrzu, a kto z twoich znajomych taki nie jest? — spytała Lewiatan.

— Masz racje. Żadną magiczną istotę nie nazwiesz normalną. — Zaśmiał się Nero. — Dziwactwo jest zawarte w samej magii.

Pełna zła i krzywd wioska została wiele kilometrów za nimi, lecz Bóg Wody i jego towarzyszka nie wyczuli, że ktoś ich obserwuje, ukryty wysoko, za chmurami. Tajemnicza postać uśmiechnęła się i odeszła od magicznej kuli, poprawiając długich czarny płaszcz. Nadszedł czas na drugą fazę planu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • little girl 10.08.2019
    Zuy brat planuje atakk :')
  • krajew34 11.08.2019
    Dzięki za wpadnięcie.
  • little girl 11.08.2019
    krajew34 czyli zgadlam? :o
  • krajew34 11.08.2019
    little girl nie, nie. To zupełnie inna tajemnicza postać. :) Żaden brat.
  • little girl 19.08.2019
    Chyba się nie doczekam następnego:(
  • krajew34 19.08.2019
    Bydzie, bydzie, aby lekki przestój mam z tą serią. Postaram się wrzucić niebawem.
  • Ozar 15.10.2020
    krajew34 . Mieliśmy od rana w pracy awarię systemu, wsio padło poza internetem. Szukałem czegoś do poczytania i znalazłem twojego „Upadłego anioła”. Kurdę nie uwierzysz, ale przeczytałem 15 odcinków. Mam już dość wirusa i polityki, więc taki tekst był dla mnie idealny.
    Mówiąc ogólnie fajnie się czytało (inaczej nie dałbym rady naraz tyle). Twój upadły Bóg to ciekawa postać a do tego widać jak zmienił się przez setki lat niebytu. Pokazujesz jak z okrutnego i bezwzględnego dyktatora dla swoich wiernych przekształcił się w w miarę spokojnego patrona swojej małej trzódki. Jednak jak mimo tego nie warto go ani lekceważyć, ani wkurzać, bo wtedy wraca jego dawna natura.
    Postaram się choć ze dwa, trzy zdania napisać o każdym odcinku, ale bardzo skrótowo, bo inaczej powstałby zbyt długi tekst. Żeby to miało sens podzielę komentarz na 2 części. W pierwszej odcinki od 1-8 a w drugiej 8-15.
    Pierwszy dzisiaj koło 17 a drugi jutro.
  • krajew34 15.10.2020
    Upadły i Upadły Anioł to dwa oddzielne teksty. :) A wracając do Upadłego.. Był to kolejny z moich projektów, na który miałem pomysł, lecz z czasem wena wygasła, mimo to dzięki za wizytę. Dlatego nie kasuje nic swojego, w każdej chwili ktoś może wpaść. Dzięki za wizytę, której w ogóle się nie spodziewałem. Seria ukazywała właśnie takiego Boga, który z pozoru mógł wydawać się idealny, lecz taki nie był.
  • Ozar 15.10.2020
    krajew34 Piszę kilka zdań o odcinkach, ale jak temat jest zakończony to nie poprawiaj. jak chcesz bo błędów dla mnie jest niewiele. Głownie opisy i takie tam drobnostki.
  • Ozar 15.10.2020
    Krajew
    Odcinek I – już kiedyś opisałem, więc nie ma sensu pisać.
    Odcinek II – ciekawie pokazujesz to, co widzi Nero po powrocie do cywilizacji. Podoba mi się zdanie „Jak to możliwe, że zostawiał skłócony wewnętrznie świat, a obudził się w o wiele gorszym" a także kolejne. W sumie to dość dla niego smutny obraz tego co zastał.
    Odcinek III – Bóg wkracza do swojej dawnej świątyni. To musiało być dla niego spore przezycie, choćby sam fakt że ona jeszcze istnieje, a jego kult nie umarł. Bardzo mi stykło zdanie "Czy pan musi mieć sprawę, by odwiedzić sługę? " Niby kilka wyrazów ale przekaz jasny jak słońce. Jego sługa jest przerażony bo pewnie pamięta okrucieństwo swego Boga. Ten jednak nie chce go karać.
    Jedna uwaga: piszesz "Przez te kilka tysiącleci przenosiłem się z miasta do miasta, szkoląc naszych nielicznych kapłanów." Jak na sługę trochę za długo żyje ten człowiek – brak wytłumaczenia jak to możliwe.
    Kolejne zdanie „Mistrzu za pozwoleniem, pierdzielisz głupoty" – no kurdę tak się zwracać do Boga? Ja bym to zmienił, bo to zbyt obraźliwe.
    Odcinek IV Aha zapomniałem napisać w III że okazuje się, że wierni Nero zajmowali się leczeniem i byli w tym całkiem dobrzy, co oczywiście innym bardziej zacofanym czy prymitywnym się nie podobało. Tu też mamy już pokaz potęgi Nero w walce z potworem, co daje czytelnikowi wiadomość, że Bóg może i upadły ale nadal potężny, choć nie tak, jak kiedyś. Poznajemy kolejnego sługę Lewiatana, co oznacza, że ci najwierniejsi pozostali wierni Bogowi wody.
    Odcinek V – Bóg szukał i znalazł idealne miejsce dla swojej trzódki. Teraz tylko muszą tam dotrzeć, co oznacza przejście przez tereny innych bogów. To ciekawie brzmi.
    Odcinek VI Nero spotyka na swojej drodze Dasos boginię lasu, która nie jest mu wroga, co oznacza, że Bogowie też są podzieleni w stosunku do niego. Dalej od pewnego miejsca jest powtórka tekstu, czyli dwa razy to samo. Akolici chyba jeszcze nie wiedzą kim jest przybysz.
    Odcinek VII – Piszesz „Wbrew tym wszystkim opowieściom o Driadach” - zapachniało mi wiedźminem. Zaczynają się pytania o zemstę, która wydaje się całkiem sensowna po tym co zrobili mu Bogowie a szczególnie jedna bogini. Nero jednak nie chce się mścić. Mówi to otwarcie, co jest bardzo dobre, bo parząc strategicznie osłabia skupienie na sobie oczu i uszu innych Bogów.
    Na razie tyle, ale warto by może zacząć drugą serię, bo sama opowieść i temat są bardzo ciekawe i warte pociągnięcia dalej.
  • krajew34 15.10.2020
    Dzięki za wizytę i komentarz, może kiedyś wrócę do tego
  • Ozar 16.10.2020
    krajew34 Ok. czyli nie będę opisywał pozostałych odcinków, bo to nie ma sensu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania