Poprzednie częściUśmiechnięty wilk, 1. Żywioły

Uśmiechnięty wilk, 3. Niewola

ELENA

 

- Rozumiesz już, panienko?- spytała Misty

Misty była pokojówką w zamku w którym zostałam uwięziona, znowu. Podkreślam ZNOWU.

- Chyba tak- uśmiechnęłam się blado

- Nie możesz dać Vladimirowi dostępu do swoich myśli!- powiedziała

- Rozumiem, rozumiem!

Wydawało mi się to wszystko bajką, snem. Koszmarem. Bo w jakim innym świecie okazuje się, że jesteś księżniczką lodu i musisz dać poparcie sadyście który cię porwał. No chyba tylko w wyśnionym koszmarze. No i w moim świecie.

Misty jako jedyna pomogła mi odseparować się choć trochę od niego, dać mi szansę na ucieczkę. Uczyła mnie jak kontrolować swoje myśli, jak władać lodem i moją dodatkową mocą. Iluzją bólu. Wystarczyło, że kogoś obdaruje promiennym uśmiechem, a zaczynie wić się w agonii. Od dziś się nie uśmiecham.

Okazało się, że Misty była moją nianią. Znała moich prawdziwych rodziców. Pamiętała mnie.

Dostałam też w prezencie od losu opiekuna żywiołu. Wilka. Białego wilka o długiej sierści i nadanym mu przeze mnie imieniu Marius.

- Oni na pewno wyruszyli już Tobie na ratunek- zapewniła mnie Misty

- I co z tego? Nie przedostaną się przez te mury!- odparłam rozgoryczona- Nawet mnie nie poznają!

Wskazałam ręką no mój nowy wygląd. Miałam nadal czarne włosy, ale moja cera była bledsza, tak biała jak u Ysandry. A poza tym byłam ubrana w coś czego nigdy bym nie włożyła, Długą i ciężką, białą suknie do ziemi, ozdobioną białym futrem, a prócz tego zbyt niskie jak na mnie szpilki.

- Poznają, poznają! Zapewniam, że poznają. Oni też się zmienili po przyjściu tutaj- zaśmiała się cicho- Nie są poza tym niezbędni. Sama możesz uciec.

- Szczerze w to wątpię- rozległ się głos Grega za moimi plecami

Gwałtownie wstałam z krzesła, a one z hukiem przewróciło się na ziemie.

- Niech nawet nie próbuje. Z resztą jej się tu podoba. Prawda, gwiazdko?- kontynuował

Nie odpowiedziałam, nie patrzyłam się też w jego stronę.

Podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.

- A ty !- warknął na Misty- Wynoś się stąd, albo zaraz cię zabiję!

Kobieta pospiesznie opuściła pokój.

- Dziś twój wielki dzień, gwiazdko- uśmiechnął się groźnie- Więc żadnych numerów, jasne?

Dalej gapiłam się w przestrzeń.

- Hej- pogłaskał mnie po policzku

Odtrąciłam jego rękę, a ten wtedy złapał mnie mocno za ramiona i potrząsnął mną.

- Słuchaj dziewczyno! Albo zrobisz to co ja ci karzę, albo już nie żyjesz!- warknął

- Po moim trupie! Nie dam ci żadnego poparcia, cwelu!- krzyknęłam i spiorunowałam go wzrokiem

- Och, moja droga- rozległ się głęboki baryton od drzwi- To nie jemu masz dać poparcie!

Do pokoju wszedł mężczyzna o siwych, łysiejących włosach, nienaturalnie błękitnych oczach i wyniszczonej twarz. Było widać ,że nie jest już za młody.

- Rozumiem, że mam przyjemność z księżniczką Eleną Amelie Bishop, tak?- spytał

- A ja z Vladimirem, królem przegranych?- odparłam chłodnym tonem i skrzywiłam się gdy Greg wzmocnił swój uścisk

- Widzę, że język masz po matce- odparł z kpiącym uśmiechem- Bardzo ładna kobieta! Szkoda, że skończyła w więzieniu.

- Tak, wielka- mruknęłam

- Widzę, że nie rozumiesz powagi sytuacji. Jeśli się nie spiszesz nie będziesz mi już potrzebna.

- A jak się spiszę to mnie zabijesz- dokończyłam

- Tak, może się to okazać prawdą. Chodź bardziej prawdopodobne jest to, że spotkasz się ze swoimi rodzicami- odparł Vladimir- Więc radzę ci się spisać, dziewczynko! Synu, wytłumacz jej co się stanie jeśli nie!

Vladimir opuścił pokój.

- Posłuchaj gwiazdeczko! Mój ojciec ma rację. Spisz się, a nikt cię nie tknie. Zawal, a staniesz się nagrodą dla naszych zasłużonych żołnierzy. Rozumiemy się?

- Nawet za dobrze- odparłam

Greg zaśmiał się i wyszedł z pokoju.

W nocy męczyły mnie koszmary, realistyczne koszmary. Dopiero pod koniec nocy przyśniła mi się coś innego. Dziwniejszego. Przyśniła mi się Ysandra. Kazała mi nie udzielać poparcia i uciec z zamku. I to szybko.

- Wstawaj, gwiazdeczko!- krzyknął Greg nad moim uchem, a potem zrzucił mnie z łóżka- Dziś twój wielki dzień. I to już zaraz.

- Miła pobudka, nie ma co- zamruczałam i wstałam z ziemi

- Starałem się- oznajmił Greg, a potem warknął na Misty- Pomóż się jej ubrać!

Zostałam więc ubrana w długą, białą sukienkę i w niewyobrażalnie wysokie obcasy. Nawet jak na mój gust.

Następnie zostałam zaprowadzona przez Grega na balkon widokowy. Stał na nim już Vladimir, a pod nim stali chyba wszyscy Lodowi Ludzie, mieszkańcy tego miasta.

- Dzisiejszego dnia to Wasza księżniczka i prawowita następczyni tronu udzieli mi poparcia i stanę się Waszym Władcą- brzmiał głos Vladimira

Greg wepchnął mnie dyskretnie na ów balkon, a Vladimir wyciągnął rękę w moją stronę. Miałam opory lecz gdy zobaczyłam jak usycha kwiatek na który przeniósł wzrok podałam mu ją. Uniósł ją do góry.

- Uśmiechnij się. Musisz być przekonującą aktorką- szepnął mi do ucha, a ja zadrżałam

- Nie będziesz mi wydawał rozkazów- warknęłam- Nie boję się ciebie!

Mina mu zrzedła, a ja w tym czasie wyszarpałam mu swoją dłoń. Zdjęłam też diadem który mi dano na tą ceremonie zrzuciłam go z balkonu.

Wszyscy poddani patrzyli na to zaskoczeni choć z wyraźną ulgą na twarzach.

Wybiegłam z balkonu, próbując się nie zabić w tych butach.

Usłyszałam przeraźliwy krzyk Vladimira i tupot stup Grega, który zaczął biec za mną.

Odwróciłam się powoli. Stał centralnie przede mną.

- Nawet nie wiesz co zrobiłaś! Pożałujesz!- warknął

- Wątpię!- odparłam chłodno i uśmiechnęłam się do niego promiennie

Upadł na kolana i zaczął krzyczeć.

Wykorzystałam ów moment i biegłam przed siebie. Wpadłam do kuchni i wyszłam wejściem dla służby przed zamek.

- Witam- usłyszałam cichy głos w mojej głowie

Przede mną stał pokaźny wilk.

Domyśliłam się, że to Marius chodź nigdy wcześniej go nie widziałam.

- Potrzebna podwózka?

- Nawet nie wiesz jak bardzo- odparłam

Czułam się trochę dziwnie rozmawiając z wilkiem.

Pochylił się, a ja na niego wsiadłam. Po chwili pędziliśmy już po zlodowaconych polach. Wilk zatrzymał się przed jakimś opuszczonym domem.

- No na reszcie- powiedziała Ysandra, która wdzięcznie opierała się o płot otaczający budynek

Zeskoczyłam z wilka i podbiegłam do niej, a następnie uderzyłam ją w twarz.

- Co? A to za co?- warknęła, choć byłam pewna, że nic nie poczuła

- Za całokształt! Wiedziałaś i mi nie powiedziałaś!- odparłam gniewnie- A teraz jeszcze masz pretensje o to, że tak długo to trwało!

- O czym ja wiedziałam?- zdziwiła się

- O tym!- odkrzyknęłam i obdarowałam ją krótkim uśmiechem

Zesztywniała, a gdy przestałam się uśmiechać odetchnęła głęboko.

- Ok., rozumiem!- odparła oddychając ciężko- Nie rób tak więcej!

- Oczywiście- warknęłam- Gdzie reszta?

- O matko ! Jesteś!- wykrzyknął Nick od drzwi

Pokonał dzielącą nas odległość w kilku susach i wziął mnie w objęcia, łamiąc mi przy okazji żebra.

- Puszczaj!- jęknęłam- Jesteś gorący!

- Dobrze cię widzieć. A ty jesteś lodowata, kwiatuszku!- pożalił się teatralnie

- Księżniczka Lodu do usług- zaśmiałam się z ulgą

Z domu wyszła Aria i rzuciła mi się na szyję.

- Matko El! – szepnęła- Czy ty umarłaś? Dlaczego do cholery jesteś taka zimna?

- Lód- wymamrotałam- Puszczaj dziewczyno! Tracę oddech!

Ar zaśmiała się.

- Ja może jestem zimna ale ty wilgotna- zauważyłam

- Dzięki za komplement- wywróciła oczami

- El! Uśmiechnij się do Arii- powiedziała Ys

- Co? Nie! Tylko ty na to zasłużyłaś!

- Zrób to, proszę!

Westchnęłam i uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Ta wstała niewzruszona.

- Masz tarczę?- zdziwiłam się

- Tak, ale skąd wiesz?- zdziwiła się Ar

- Misty. Pomogła mi i opowiedziała mi o wszystkim- odparła- Boże! Chwała Ci za to! Przynajmniej mogę się do Ciebie uśmiechać, nie wyrządzając Ci krzywdy!

- Przyjaciółka do usług- zaśmiała się dziewczyna- El?

- Tak?

- Jeszcze raz dasz się porwać, a cie zabije!

- Wezmę sobie to do serca- zaśmiałam się- Ty miałaś małą przygodę z wampirem?

- Co? Skąd…?- spytała zaskoczona dziewczyna

- Lód ma możliwoś odmrażania wspomnień. Takie czytanie w myślach kiedy tylko chce.

- Super!- mruknęła dziewczyna- Spróbuj przenieść to na głos, a utłukę!

- Piona siostra!- zaśmiał się Nick

- Ty też?- przybiłam piątkę

- Tak, ale Ar mnie blokuje- zrobił minę męczennika

W tym momencie z domu wyszedł Dav.

- Już jesteś?- uśmiechnął się

- Zwarta i gotowa!

- Uważaj El, on manipuluje uczuciami- ostrzegła mnie Ys

- Niech on uważa- zaśmiałam się- Bo się uśmiechnę

Chłopak udał, że się wzdryga.

- Yhm… El, czemu nie powiedziałaś, że masz towarzystwo?- zachmurzyła się Ysandra

- A mam?- zdziwiłam się- Greg?

- Tak, musimy jak najszybciej dotrzeć do portalu i wrócić na ziemię!- odparła gniewnie

- Czyli znowu Katakumby!- jęknęła Aria

- Możemy użyć zwierząt- zauważył Dav

- A co ze mną?- Ys pomachała ręką

- Lubisz latać?- spytała Ar podstępnie

- O nie! Nawet o tym nie myśl!- krzyknął Nick- Nie jestem taksówką dla pijawek!

- Nick- spojrzałam na niego błagalnie

- Czyli polatasz sobie na ptaku, pijawko- westchnął

- Super! Jakoś zniosę zapach mokrego psa!- jęknęła Ys

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania