Uśmiechnięty wilk, 8. Dworek
ELENA
- Jesteś pewna, że nas nie potrzebujesz?- spytał Nick
- Nie! Oni na pewno są na ziemi! Szybciej ich znajdę bez was- odparła Ys- Poza tym przyciągacie nieszczęścia tak, że zaraz będę musiała szukać was!
- Bardzo zabawne- mruknęłam
- Zauważyliście, że mieliśmy znaleźć Emily i Caleba, a szukamy się nawzajem?- spytała cierpko Ysandra
- Przez to wszystko zapomniałam o nich!- powiedziałam, a wampirzyca parsknęła śmiechem- Ale serio? Wampiry i wilkołaki? Przyjaciółmi?
- Tak. Jedziemy do wilkołaków. Konkretnie do młodszego brata króla wilkołaków. Nazywa się Mathew. Ma dwóch synów: Ryana i Alexa. Ryan jest następcą tronu. No i ma jeszcze córkę Jessicę. – odparła
- Mamy się ich bać?- zadrwił Nick
- Nie Jessicy. Ona jest urocza, studiuje. Jest w waszym wieku. No Alexa też da się przeżyć. Taki melancholijny i lakoniczny. Jest najstarszy.
- Więc czemu to Ryan jest następca tronu?- zdziwiłam się
- Bo król wybrał jego- wzruszyła ramionami- Ryan jest straszną świnią. Uważa, że wszystko mu się należy!
Zatrzymaliśmy się przed okazałym, osiemnastowiecznym dworkiem po środku lasu.
- Wysiadać wycieczko!- zażartowała
Wygramoliliśmy się niechętnie z auta i wolnym krokiem podeszliśmy za Ysandrą do drzwi. Ta zapukała.
Drzwi otworzył siwowłosy lokaj. Weszliśmy do ogromnego i mrocznego holu. Na ścianach wisiały ponure portrety, a na podłodze leżał szkarłatny dywan. Stało tam dwóch mężczyzn. Jeden starszy drugi młodszy.
- Mathew!- wykrzyknęła uradowana Ysandre
Starszy mężczyzna uściskał ją z uśmiechem.
Miał krótkie siwe włosy, pochmurną twarz i krzaczaste brwi. Był dość wysoki i chudy.
- Miło cię widzieć, moja droga- odparł głębokim i spokojnym głosem
- Witaj Ysandro- powiedział drugi facet
Miał ciemne włosy, wydawały się na żelowane do góry. Jego oczy były zimno niebieskie. Miał delikatny zarost, pełne usta i kształtny podbródek oraz wystające kości policzkowe. Ubrany był w szarą koszulę, jeansy i czarną, kurtkę skórzaną. W ustach trzymał papierosa.
- Och! Ryan! Miło cię widzieć- powiedziała Ys ale trzymała się od niego na bezpieczną odległość
- Przywiozłaś gości o których rozmawialiśmy?- spytał i spojrzał na nas
- Tak. To Elena i Nick z Baile- odparła pogodnie wampirzyca
- Dobrze, służba jest poinformowana. Ja muszę wyjechać na parę dni ale Ryan chętnie będzie czynił honory gospodarza domu- powiedział Mathew
Ryan wcale nie wyglądał na takiego chętnego. Świdrował nas wzrokiem i co chwila wypuszczał szary dym.
- W sprawie bagaży też jakoś zaradzimy- uśmiechnął się
- Dzięki za wszystko!- powiedziała i zwróciła się do mnie- Eleno, trzymaj się!
Uściskała mnie krótko i wyszła nawet nie spojrzawszy na mojego brata.
- Miło mi was poznać, dzieci- powitał nas Mathew spokojnym głosem
- Nam pana też, dziękujemy za propozycje gościny- powiedziałam z chłodnym uśmiechem
- Mów mi Mathew. To jest mój syn!
Nawet na niego nie spojrzałam, ten jednak cały czas gapił się na mnie.
- Miło mi!- odparłam
- Korzystajcie z tego domu jak gdyby był wasz. Nasza pokojówka pokaże wam pokoje- powiedział i odszedł
Z ciemności wyszła drobna kobieta o mysich włosach.
-Mogę wasze płaszcze?- spytał lokaj, o którym istnieniu zapomniałam
- Tak… jasne- zdziwił się Nick i podał mu swoją kurtkę
Wyjęłam telefon z kieszeni płaszcza i podałam mu go.
- Proszę za mną- powiedziała kobieta i ruszyła ku schodom
Przeszliśmy obok Ryana, a jego spojrzenie podążyło za nami.
- Dziwny ten gość!- były to pierwsze słowa Nicka gdy wszedł po paru minutach do mojego pokoju
- Tu wszystko jest dziwne- zaśmiałam się
- Nie słyszę jego myśli- powiedział, a ja rzuciłam mu zaskoczone spojrzenie
- A Mathew? Słyszałeś?
- Tak, myślał o synu który przyjedzie tu z dziewczyną i o córce, która ma dość bycia wilkołakiem- westchnął
- Może ma tarcze tak jak Ar?-
-Wątpię, raczej umie wznosić całkiem niezły mur myślowy, no wiesz ta tarcza!- stwierdził i padł na moje łóżko
- Zjeżdżaj!- zaśmiałam się
- Kwiatku, widziałaś swoją garderobę przyszykowaną przez tego Mata? Bo ja omal nie padłem ze śmiechu!
Posłałam mu pochmurne spojrzenie i otworzyłam drzwi do garderoby.
- O nie!- jęknęłam na widok koronek, miniówek i szpilek wysokich tak jak wieżowce
Nick zajrzał mi przez ramię, a potem wybuchnął gromkim śmiechem.
- Pasuje do ciebie, kwiatuszku- trząsł się ze śmiechu
- Ja się na tym zabiję!- patrząc na buty na dwudziestocentymetrowym klocku
- Skarbie! Wierzę w ciebie! – zachichotał i usiadł na szarej kanapie
Usiadłam obok niego i położyłam mu swój nogi na kolanach.
- Zabrali twojego kotka- powiedziałam i wygięłam usta w podkówkę
- Tak, na szczęście mój kotek jest dzielny!
- A skąd wiesz, że nie porwał jej jakiś niewyżyty… no sama nie wiem.. wampir- zażartowałam- Który chce zrobić sobie z niej dziwkę? Krwawą dziwkę
- Też masz pomysły- skrzywił się
- Żartowałam spokojnie. Pewnie to coś dla okupu! Wiesz miała całkiem niezłe autko.
- Taaa, a potem podadzą w mediach, że złapali księżniczkę innej planety i że okup wynosi parę milionów!
- No to się zdziwią. Twój kotek nie miał przy sobie dokumentów, wilczku- zaśmiałam się
- Hej! Tak do mnie może mówić tylko Aria i to w intymnych sytuacjach!- powiedział z uśmiechem
- Intymnych! Bo uwierzę, że takie był!- zachichotałam- Ale jak chcesz ,będę do ciebie mówić psie albo kundlu albo Azor.
- To Azor podoba mi się najbardziej- zadrwił- Nawet nie wiesz co ja i Ar wyrabiamy jak jesteśmy sami!
- Skarbie! Odpuść zgrywanie macho! Wiesz, że wszystko widzę w twojej ślicznej główce!- zachichotałam
Nagle ktoś zapukał do pokoju.
- Proszę!- krzyknęłam śmiejąc się
- Pan Mathew zaprasza na kolację!- powiedziała służąca i opuściła pokój
- Kolacja! Super! Ciekawe co będzie na kolacje? Kot?- zażartował
- Tak, twój- zachichotałam- Czuje się jak w średniowieczu!
- Naprawdę? Ja jak w koszmarze- mruknął, zrzucił moje nogi z siebie, wstał i wyciągnął do mnie rękę w teatralnym geście- Czy zechcesz mi towarzyszyć, pani przy dzisiejszej wieczerzy?
- Nie- odparłam- Nie chodzę z idiotami, kundlu. A teraz spływaj. Idź się umyć bo powalisz wszystkich zapachem.
- Tęsknie za Ar. Ona jest jedyna miła. Ona ma uczucia- zażartował i wyszedł
Przebrałam się z ciuchów Arii w najdłuższą spódnice jaką znalazłam w garderobie. Sięgała mi przed kolana, była czarna i koronkowa. Znalazłam do tego zwykły bały top i czarne szpilki na piętnastocentymetrowym obcasie. Cóż je jedyne założyłabym dobrowolnie.
- Już jestem, siostrzyczko!- wrzasnął Nick
Wyszłam z garderoby i parsknęłam śmiechem.
- Wiem już o co ci chodziła- powiedziałam patrząc na czarny garnitur i szarą koszulę- Skarbie, a gdzie twoje trampki?
- Nadawały się tylko i wyłącznie do wyrzucenia- jęknął- Musiałem założyć je!- wskazał ręką na czarne lakierki
- Kocham tego co przyszykował dla ciebie to- zaśmiałam się
- Miło mi!- powiedział ktoś głębokim barytonem z nutą kpiny
Spojrzałam przez ramię Nicka. O framugę drzwi opierał się i uśmiechał kpiąco Ryan.
Nick odwrócił się napięcie.
- Cieszę się, ze ci się tu podoba, dziewczynko- drwił
- Elena- powiedziałam przeciągając długo każdą literkę- Takie imię , wiesz?
- Zadziorna- zaśmiał się
- Czy będę bezczelna jeśli spytam co ty tu robisz? – spytałam chłodno
- A czy będę bezczelny jeśli powiem, że to mój dom i mogę robić tu co chcę?- spytał
- Tak, raczej tak- odparłam- A teraz wybacz. Dostałam zaproszenie na kolację!
- Tak, sam je wydałem- powiedział i uśmiechnął się złośliwie- Mój ojciec wyjechał piętnaście minut temu.
- Wiesz co Nick? Jakoś straciłam apetyt- powiedziałam, usiadłam na kanapie i założyłam nogę na nogę
- Nick? Ach ten pół wilkołak. Na tak! Syn zdrajczyni?- spytał
Nick cicho warknął. ,
- Nick! Wyluzuj! – mruknęłam, a Ryan zaśmiał się cicho
- Widzę, że skorzystałaś z garderoby, dziewczynko. Pomagałem ją wybrać- zadrwił
- Zauważyłam. Jeszcze tak fatalnego gustu nie widziałam. – stwierdziłam uśmiechając się złośliwie
- Nie musisz w nich chodzić- zauważył- Na pewno byłby to ciekawy widok.
- Czy ktoś ci już mówił, ze twoje maniery względem dam są straszne?- spytałam
- Wiele osób!- powiedział ze śmiechem
Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- Wiesz dziewczynko, że to na mnie nie działa? Mam tarczę. Tak jak ta twoja przyjaciółka. Tylko bardziej rozwiniętą!- zaśmiał się
- Cóż ale wspomnienie masz ładne- uśmiechnęłam się tryumfalnie- Szczególnie te pod osłoną nocy. To tak się w ogól da?- skrzywiłam się
- El! Błagam cię! Ja też to widzę choć nie chcę- skrzywił się Nick
Ryan zaśmiał się tylko.
- Zapraszam na kolację!- powiedział, a następnie trzasnął drzwiami
- Pieprzony osioł!- mruknęłam
- Nie! Pieprzony książę!- dosłyszałam jego krzyk przez drzwi
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania