Poprzednie częściWybrana rozdział 1

Wybrana rozdział 10

- Powiesz coś? Czy będziesz udawać, że mnie tu nie ma? – zapytała Ronnie, patrząc na mnie z podniesioną brwią.

 

Moją odpowiedzią było obrócenie się do ściany, w którą z resztą przez całą noc się wpatrywałam. Tuż nad ranem, zasnęłam. Niestety co doprowadziło do tego, że nikt mnie nie obudził i spóźniłam się na śniadanie. Dopiero około 10, gdy Ronnie i wszystkie dzieciaki z ośrodka byli w małym budynku obok czyli tutejszej szkoły, obudziła mnie Sara, która właśnie przed chwilą przyjechała do ośrodka. Siedziała na łóżku mojej współlokatorki i czekała aż wybiorę ciuchy do ubrania. Mimo kilku godzin bez jedzenia nie czułam głodu, byłam spięta i zdenerwowana przez co bolał mnie brzuch. Wyjęłam z torby czystą bieliznę, białą, podłużną koszulkę na ramiączkach z czarnym napisem i czarne, krótkie spodenki. Podeszłam do lustra obok drzwi, uczesałam się w wysoką kitkę i, jak zwykle, pomalowałam rzęsy. Następnie z ciuchami na przebranie, zeszłam z Sarą na piętro niżej do łazienki, gdzie się przebrałam. Dalej poszłyśmy do stołówki, jednak nie dostałam śniadania, powiedziano mi że będę musiała doczekać się popołudniowej godziny obiadu. Nie miałam nic przeciwko, moja obojętność na wszystko zaczęła się poszerzać. Potem przeszłyśmy do pokoju dziennego obok, gdzie przedstawiono mi plan dnia, który nie był za ciekawy. W domu dziecka, w którym się znajdowałam, mieszkały jedynie nastolatki od 12-16 roku życia. Od wczorajszego dnia, odnosiłam wrażenie, że ludzie pracujący tu są srodzy i patrzą na Ciebie spod klosza, może oprócz Sary, ale ona będzie przyjeżdżała tu tylko przez następne pół roku, pod koniec miesiąca, by sprawdzić jak się miewam. Dziś dała mi parę zeszytów i książkę, z którymi przez sześć dni w tygodniu będę chodziła do „szkoły”. W dzisiejszym dniu miałam jedynie porozglądać się po domu dziecka. Nie musiałam się dziś trzymać harmonogramu, oprócz tego, że nie mogłam wychodzić, jak każde dziecko. Ucieczki były surowo karane, a na każdego uciekiniera nasyłano policję.

-No nic, to tyle. Widzimy się za miesiąc- Sara uśmiechnęła się, przy drzwiach wyjściowych zamieniła słowo z opiekunką i wyszła.

Wstałam z kanapy i poszłam do mojego pokoju, usiadłam na łóżku i zastygłam. Znów czułam się bezsilna, nie wiedziałam jak to będzie. Nie wiedziałam jak się zachować. Po kilku godzinach przyszła Ronnie, z rozmachem wchodząc do pokoju

-Hej nowicjuszko, schodzisz na obiad? Wszyscy chcą Cię poznać. Przydałoby się, żebyś chociaż raz się odezwała. – zachichotała

- Zamknij się – powiedziałam patrząc jej w oczy, użyłam moich zdolności.

- Wyluzuj, chciałam być miła – Dlaczego ona się odezwała? Przecież jasno powiedziałam, żeby się zamknęła. Zaczęłam się w nią wpatrywać zdziwionym wzrokiem. - Próbujesz zabić mnie wzrokiem czy co? Nie ważne, nie chcesz schodzić na obiad to nie, więcej dla mnie – zaśmiała się i wyszła trzaskając drzwiami.

Zdenerwowana i zdezorientowana zbiegłam po schodach na sam dół i przepychając się przez tłum oburzonych dzieci, podbiegłam do kucharki, która wydawała jedzenie.

- Spokojnie, dziewczyno. Starczy dla wszystkich, wracaj do kolejki. – powiedziała kucharka swoim niskim głosem z siatką na włosach.

- Nie będę czekać. Wydaj mi jedzenie, teraz. – powiedziałam stanowczo, w celu wypróbowywania moich zdolności.

- Nie masz prawa się do mnie zwracać jak do jakieś służącej, nie jesteś moją szefową, gówniaro. Albo wracasz do kolejki, albo wcale nie dostaniesz dzisiaj jedzenia.

Zamyślona i zrezygnowana, powoli wycofałam się z tłumu. Ludzie stojąc z tacami w rękach, patrzyli się na mnie jak na wariatkę. Dlaczego nie reagują na moje manipulację? To wszystko co wytrenowałam po prostu znikło? O co tu, do cholery chodzi?!

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Megi :3 18.02.2015
    W momencie, w którym robi się bardzo ciekawie - przerywasz. Masz talent i ładny język. Napisz więcej. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania