Poprzednie częściWybrana rozdział 1

Wybrana rozdział 2

Nie lubiłam sprzątać, ale nie wiedziałam że natknę się na dokument, który będzie dotyczył mnie "Dnia 13 Miesiąca 7 Roku 2004 wydano dziecko adopcji Susanne Nicole Heaven" Mimo niedowierzania czytałam dalej... Był tam opis mojego wyglądu oraz informację o moich biologicznych rodzicach. Niebieskooka blondynka urodziła dziewczynkę o tym samym kolorze oczów jak i włosów. "Gabrielle Elizabeth Jo Heaven prawdopodobieństwo śmierci w wypadku samochodowym w 2003 roku (...) Andrew Dominic Heaven śmierć w pożarze trzy miesiące po śmierci żony. (...) brak wiadomości o miejscu spoczywania małżeństwa" Po chwili namysłu, uświadomiłam sobie, że to prawda. Że do tej pory byłam nie dość, że okłamywana to jeszcze adoptowana. Moje wszystkie emocje zaczęły spływać po moich policzkach rzeką łez. Czułam się tak, jakby ktoś wrzucił mnie do klifu, głębokiego zakichanego klifu. Prosto na ostre głazy. Porwałam te dokumenty, wrzuciłam do worka. Zagubiona w swoich własnych myślach, zaczęłam wbijać paznokcie w moje skronie, zdzierając delikatnie moją skórę, wydobyłam z siebie drżący zapłakany krzyk. Wybiegłam z domu, bez butów w bialutkich skarpetkach, zwykłej koszulce i dresowych spodenkach. Miałam wtedy głęboko w poważaniu, że wiało, było szarawo a ja miałam ohydne 9 lat. Cała zapłakana biegłam. Nie myślałam o tym czy macocha zauważyła mój brak, czy biegła za mną lub właśnie przestraszona dzwoniła do mojego ojczyma. Nie miałam zamiaru się zatrzymywać albo oglądać do tyłu mknęłam przed siebie próbując znaleźć sznur, który wyciągnie mnie z klifu. Nagle na pustej uliczce wpadłam na jakiś trzech nieletnich. Odepchnęli mnie i zaczęli wyzywać od cienkich, z powodu łez. Od idiotki, patrząc na moje podziurawione oraz pobrudzone krwią skarpetki. Od bezdomnej. Dużo tego było... Byłam rozwścieczona, smutna oraz zdezorientowana nie wiedziałam co mam robić. Niespodziewanie jeden z nich jednym ruchem ręki, popchał mnie. Upadłam uderzając się w głowę. Mała, żałosna dziewczynka leżała na chodniku, moje blond włosy zaczęła plamić krew. A oni wciąż kpili. Wtem, widząc że brak mi sił jeden z nich łapiąc mnie pod pachami, podniósł do góry. Obrócił do kolegów, powiedział coś, wybuchli śmiechem. Znienacka ktoś uderzył mnie w brzuch, następnie padło uderzenie w policzek mimo, że ledwo otworzyłam oczy popatrzałam na chłopaka przede mną, który traktował mnie jak worek bokserski. Rządna zemsty, zawzięta, bezsilna. Chciałam wzrokiem przenieść całą irytacje na nich wszystkich, nieoczekiwanie chłopak z którym ostatkiem sił utrzymywałam kontakt wzrokowy zaczął się dusić. Reszta ze strachem w oczach popatrzała na niego. Gwałtownie upadłam na ziemię. Zaczęli uciekać. W momencie utraty kontaktu wzrokowego z nim byłam zmuszona wziąć głęboki oddech, a płuca mnie zapiekły...

Średnia ocena: 3.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Amy 09.11.2014
    Popracuj trochę nad interpunkcją, bo brakuje mi tu przecinków w niektórych miejscach. Poza tym wydaje mi się, że główna bohaterka jest zbyt dojrzała jak na 9 lat. No, ale zobaczymy, co będzie dalej. :)
  • Shiori 09.11.2014
    Interpunkcja to moja pięta achillesowa :| Ale ciągle nad nią pracuje, dzięki za radę.
  • Amy 09.11.2014
    Spoko. I tak nie jest tragicznie. :) Zawsze mogło być gorzej. :)
  • Shiori 09.11.2014
    Zapomniałam dodać, to dlaczego jest taka dojrzała jak na jej wiek będzie wytłumaczone w następnych rozdziałach :)
  • wolfie 09.11.2014
    Popracuj trochę nad powtórzeniami i ortografią. Ode mnie 3 :)
  • Shiori 09.11.2014
    Nie widzę tu ortografów >__>
  • Alexandra 09.11.2014
    Mi się podoba
  • Alexandra 09.11.2014
    Czekam na więcej. Świetnie przedstawione emocje :)
  • wolfie 09.11.2014
    Trochę się zapedzilam, przepraszam :)
  • Shiori 09.11.2014
    Spoko :)
  • Megi :3 18.02.2015
    Fajnie... tylko jak 9 lat może być ohydne?! (,,a ja mam ohydne 9 lat").

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania