Poprzednie częściWybrana rozdział 1

Wybrana rozdział 9

Po jeździe przez kawałek dziurawej drogi, dojechałyśmy do wysokiej furtki owiniętej drutem kolczastym jak i reszta płotu. Sara wyszła z auta by zadzwonić do bramy, powiedziała coś do domofonu, po czym wróciła i wjechałyśmy na teren ośrodka.

- Wysiadaj! Jesteśmy. – powiedziała Sara, wyrywając mnie z toku ciągłych myśli

Głośno przełknęłam ślinę, przeczesałam dłonią włosy, przetarłam ostatnie ślady po łzach i wyszłam. Sara już wyciągała torby z bagażnika, a ja zapatrzyłam się na wielki, stojący, wyglądający na stary, budynek, stojący kilkanaście metrów przede mną. Wzięłam torby od mojej opiekunki i wolnym krokiem szłam za nią, oglądając się na boki. Po prawej widziałam coś w stylu spacernika, który otaczał ten sam płot co i cały teren ośrodka. Po lewej był zwykły parking, ale mały, strzeżony przez jakiegoś faceta w kamizelce odblaskowej, siedzącego w małej białej budce. Weszłam po schodach i byłam tuż przed wielkimi, drewnianymi, ozdobionymi napisem drzwiami.

- Gotowa? Nie bój się, wszystko będzie dobrze. – próbowała uspokoić mnie Sara

- Gdyby wszystko miało być dobrze, już dawno by było… Wchodźmy, może i jest lato, ale mi zimno, poza tym wszystko już zaczyna mi być obojętne – westchnęłam

Otworzyła drzwi, weszłyśmy. Po lewej stronie jak i po prawej stały białe plastikowe wejścia do pokoi dokładnie „recepcji” i „ochrony”. Szłyśmy dalej wąskim korytarzem i doszłyśmy do holu, który był łączony z czterema korytarzami, jednym, którym właśnie przeszłam, drugim po lewej prowadzącym do stołówki, trzecim po prawej można było przejść do łazienek, czwartym przede mną do takiego jakby „salonu”. Po chwilowej przerwie, Sara zaprowadziła mnie po krętych schodach, za salonem, na drugie piętro do pokoju nr 27, który okazał się moim.

- Od teraz to Twój pokój, będziesz dzieliła go z Ronnie O’nally. Łóżko po prawej jest Twoje. Rozgość się, później spróbuj zasnąć. Rano wszystko Ci wytłumaczę i pokaże, no nic – westchnęła – dobranoc. Mam nadzieję, że się polubicie – powiedziała i wyszła

Stałam wciąż przy wejściu, rozglądając się po pokoju. Pokój był mały, pomalowany na fioletowe paski na białym tle. Farba już trochę odchodziła, przy suficie jak i przy podłodze. Jakieś 5 metrów przede mną było okno, w miarę duże. Tuż obok niego stało moje jednoosobowe, pościelone łóżko, 3 metry na lewo na swoim łóżku siedziała Ronnie, brązowooka brunetka, ubrana w piżamę. Była starsza ode mnie o jakieś 2 lata. Ściągnęłam przemoknięte trampki i położyłam na dywaniku obok mnie, wyjęłam z torby czarne dresy i szarą, luźną koszulkę w czarne, skośne paski. Jednak niepotrzebnie, ponieważ i tak się nie przebrałam. Położyłam się na łóżko, zasłoniłam twarz rękami i zaczęłam rozmyślać czy dziś zasnę.

Następne częściWybrana rozdział 10

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania