Poprzednie częściZwariowane liceum- prolog

Zwariowane liceum- rozdział 5

Szliśmy ulicą i przykuwaliśmy wiele spojrzeń. W końcu nie na co dzień widuje się tak dużą grupę osób idącą chodnikiem. Podeszliśmy do fontanny w parku. Chłopcy zaczęli opowiadać jakieś głupie dowcipy, a my pękaliśmy ze śmiechu. Nagle Tobi się obrócił i potrącił mnie łokciem. Straciłam równowagę i wpadłam do fontanny. Byłam cała przemoczona.

- Eee…. Sakura, w porządku?- spytał Naruto.

- Pewnie.- powiedziałam z sarkazmem.- Tylko jestem cała przemoczona i mi zimno. Oprócz tego wszystko jest w porządku.- nienawidzę głupich pytań.

- Tobi nie chciał…- zaczął Tobi.- To był wypadek! Sakura się nie gniewa.

- A-Apsik!- kichnęłam.

Deidara natychmiast zdjął swoją bluzę i narzucił mi ją na ramiona. Była taka miękka i nasiąknięta zapachem jego perfum… Od razu zrobiło mi się cieplej. Rzuciłam mu wdzięczne spojrzenie i po raz kolejny kichnęłam.

- Chyba jutro zostanę w domu..- mruknęłam. Odprowadzili mnie, a potem rozeszli się do domów.

Weszłam do salonu, gdzie mama oglądała telewizję.

- Co się stało?!- spytała, gdy tylko mnie zobaczyła.

- Em.. Miałam mały wypadek z fontanną…- powiedziałam i po chwili kichnęłam.

- Trzeba ci dać jakieś leki. A skąd masz tę bluzę?

- Zapomniałam oddać Deidarze!

- To dasz innym razem. Teraz marsz do łóżka pod ciepły koc!- rozkazała.

I poszłam. Wcześniej zrzuciłam z siebie mokre ubrania i założyłam dresy oraz zwykłą koszulkę, a na ramiona zarzuciła bluzę blondyna. Nadal tak ładnie pachniała… Po kilku minutach do mojej sypialni weszła mama z ciepłą herbatą, jakimiś tabletkami i ciasteczkami. Najpierw wzięłam leki, a potem zabrałam się za czytanie książki, przy okazji jedząc ciastka. Rodzicielka zmierzyła mi temperaturę i okazało się, że mam gorączkę. Fajnie… Kilka dni będę musiała siedzieć w domu!

Był już wieczór. Postanowiłam, że pójdę spać. Bolała mnie głowa, więc sen dobrze mi zrobi.

Następnego dnia obudziłam się koło 11. Ale długo spałam! Ale przynajmniej się wyspałam! Kiedy zaczęłam się ubierać, zadzwonił mój telefon.

- Halo?- spytałam nieco zaspanym głosem.

- Dopiero wstałaś? Śpioch z ciebie!- usłyszałam znajomy śmiech po drugiej stronie.

- Deidara! Masz szczęście, że mnie nie obudziłeś!

- Co tam u ciebie?

- Gorączka, katar, kicham, nie mam na nic siły… A, i nie oddałam ci wczoraj bluzy.

- Nie szkodzi. Przyjdę dziś po nią. I tak miałem zamiar cię odwiedzić.

- Reszta też będzie?

- Chcieli, ale nie mogą. Do Sasuke i Itachiego przyjeżdża jakaś daleka ciotka. Nie byli tym zachwyceni. Wręcz rozpaczliwie szukali jakiejś ucieczki. Ino, Hinata, Temari i Tenten mają zajęcia dodatkowe, Gaara i Kankuro muszą coś załatwić, Naruto i Kiba planują przyjść po południu, a reszta to nie wiem.

- Miło z twojej strony.

- No przecież jesteśmy przyjaciółmi! Wpadnę do ciebie zaraz po szkole. Pa!

Zakończyłam rozmowę. Z uśmiechem na ustach zeszłam na śniadanie. Mama była od rana w pracy, a tata wyjechał służbowo za granicę. Zrobiłam sobie kanapkę i poszłam włączyć telewizor.

Spojrzałam na zegarek. Niedługo kończą się lekcje i przyjdzie Deidara. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Kiedy weszłam do pokoju, by założyć bluzkę ( byłam w staniku) zadzwonił mój telefon. Odłożyłam bluzkę na łóżko, a sama na nim usiadłam. Dzwoniła Ino. Strasznie się z nią zagadałam. Nie usłyszałam pukania do drzwi wejściowych ani kroków na schodach. Ktoś wszedł do mojego pokoju, a ja akurat skończyłam rozmowę.

- Hej, Sakura!- usłyszałam głos Deidary.- Co u cie…

Odwróciłam się do niego, a po chwili zakryłam się swoją koszulką. Zupełnie zapomniałam jej wcześniej założyć! Ale żenada! Patrzyłam na blondyna, on patrzył na mnie. Oboje mieliśmy rumieńce na twarzy.

- Hej…- powiedziałam zawstydzona.- Mógłbyś… No… Na chwilę się odwrócić?

- Co? Aaa… Tak, jasne.

Stanął do mnie plecami, a ja szybko założyłam bluzkę. Na szczęście nie podglądał…

- Ok., już.- powiedziałam i się nieśmiało uśmiechnęłam.

- Sorki za to… Gdybym wiedział…

- Moja wina. Powinnam wcześniej założyć bluzkę… Miło, że przyszedłeś.

- Chciałem cię odwiedzić.

- Zaczekaj tu, zaraz przyniosę ciasteczka.

Poszłam do kuchni, przy okazji ochłonęłam nieco po mojej wpadce.

~Deidara~

- Hej, Sakura!- powiedziałem, gdy wszedłem do jej pokoju.- Co u cie…

Przerwałem. Zobaczyłem ją, gdy odwróciła się do mnie przodem… Bez koszulki. Zobaczyłem ją w samym staniku. Ma taką ładną figurę…!

- Hej…- powiedziała zawstydzona.- Mógłbyś… No… Na chwilę się odwrócić?

- Co? Aaa… Tak, jasne.

Stanąłem do niej plecami, a ona szybko założyła bluzkę. Poszła do kuchni po ciasteczka, a ja usiadłem na jej łóżku. Ten widok chyba szybko nie wyleci z mojej pamięci. Przynajmniej nie było tu Hidana… To mogłoby się wtedy źle skończyć. Ale Sakura ma takie ładne i okrągłe piersi… Stanik idealnie je podkreślał. I do tego ma idealną figurę. Szczupła, ale nie za chuda, i do tego zaokrąglone biodra. A z rumieńcami jej do twarzy. Jest taka piękna… I ma charakter. I jest miła, sympatyczna, koleżeńska, pomocna… Mógłbym wymieniać do wieczora.

- Mam ciastka- powiedziała i wyrwała mnie z moich rozmyśleń.

- Mmmm… Wyglądają pysznie.

- Specjalność mojej mamy. Czekoladowe z kawałkami czekolady i karmelem w środku.

Zaczęliśmy je jeść, a przy okazji sporo gadaliśmy. Opowiedziałem, jej o tym, co wydarzyło się w szkole, o członkach Akatsuki, a ona mówiła o swoich przyjaciołach. W między czasie wróciła jej mama. Bardzo miła kobieta.

Sakura dla żartu walnęła mnie poduszką. Oddałem jej. Tak zaczęła się wielka wojna na poduszki. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

- Ciekawe kto to..- Sakura chciała wstać, ale jej nie pozwoliłem.

- To za to, że mnie walnęłaś poduszką- szepnąłem jej do ucha i zacząłem ją łaskotać.

Starała się być twarda, ale po chwili tarzała się po podłodze ze śmiechu. Trzymałem ją jedną ręką, a drugą gilgotałem.

- Dei, stop!- krzyczała ze śmiechu.- Stop!! Mam łaskotki! To nie fair! Dość!!

Uwielbiam jej śmiech.

- Ale fajna zabawa!- krzyknął Kiba, który wraz z Naruto stanął przy nas. No tak. Mieli przyjść.

Przestałem łaskotać Sakurę, a ona nadal leżała na podłodze. Wpatrywała się w nas z rozbawieniem. Po chwili usiadła.

- Fajnie, że przyszliście.- szeroko się uśmiechnęła.

- Własnej siostry miałbym nie odwiedzić?!- Kiba ją przytulił.

Pół godziny później musiałem wracać do domu. Pożegnałem się z nimi i wróciłem do domu. Po drodze cały czas myślałem o Sakurze. Nie chodziło mi nawet o to, jak wygląda w staniku, ale o nią całą. Zachowanie, śmiech, rozmowa z nią… Zawsze tak miło spędzam czas przy niej. I za każdym razem, gdy jestem obok niej albo z nią rozmawiam, przechodzi mnie taki dziwny dreszcz. To nie jest takie uczucie jak na spotkaniach z innymi. Nigdy nie czułem czegoś takiego…

 

~Sakura~

Kiba i Naruto już poszli. Jutro jeszcze zostanę w domu, ale może ktoś do mnie przyjdzie. Nie myliłam się. Dostałam SMS’a od Deidary, że jutro też wpadnie. Uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Przyjdzie dopiero pod wieczór, więc cały dzień będę miała dla siebie.

 

Po lekcjach przyszły do mnie dziewczyny. Mówiły, że zostaną tylko dwie godziny, bo im się później gdzieś spieszy. Gadałyśmy, nawet się umalowałyśmy… Plotki o chłopakach też musiały być, a jakże!

- Hinata, wiemy, że tobie się podoba Naruto.- zaczęła Ino, na co granatowłosa się zaczerwieniła.- A wam, drogie panie? Śmiało, śmiało! Temari, zaczynasz!

- Ja?! Czemu ja?- miała pretensje siostra Gaary.

- Bo tak.

- Eee…. No to tak…

- Shikamaru?- podsunęłam ze śmiechem.

- Skoro wiecie, to po co się pytacie?!- zrobiła nadąsaną minę.- Same się wypowiedzcie!

- Ino, twoja kolej!- Tenten wskazała na nią palcem.

- W szkole jest dużo ciach… Weźmy na przykład takiego Sasuke albo Saia… I Deidarę… I Itachiego… Masa ich jest!

- A w którymś jesteś zakochana?

- Nie wiem… Sasuke lub Sai… Nie zdecydowałam jeszcze. Tenten, słuchamy!

Dziewczyna zrobiła się lekko czerwona, a po chwili powiedziała jedno słowo:

- Neji…

- Ha! Wiedziałam!- krzyknęłyśmy jednocześnie.

- No, Sakura, zostałaś tylko ty…- Ino puściła mi oczko.

- Ja… Nie wiem. Jest wielu przystojnych chłopaków, ale nie wiem, czy jestem w którymś zakochana. Nie jestem pewna…

- A o którego ci chodzi???

- Dei…

- Ha!! Jak romantycznie!!

I gadałyśmy tak, aż w końcu one musiały iść. Teraz tylko poczekać na Deidarę. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi swojego pokoju.

- Cześć- powiedział blondyn.

- Hej, ale czemu pukasz?

- No wiesz… Myślałem, że może się przebierasz lub coś…

- Aaa… O to chodzi…

Poczułam, że się cała czerwienię. Sytuacja z wczoraj nie dawała mi do końca spokoju. Deidara jest pierwszym facetem, który widział mnie bez koszulki. Ale czuję, że mogę mu zaufać.

Postanowiliśmy obejrzeć razem film. Usiedliśmy na kanapie w salonie i wybraliśmy coś fajnego. Padło na thriller ,,Szczęki”. Kiedyś to oglądałam. Ale tylko raz. W dodatku nie całe. Byłam wtedy młodsza, a sceny, gdzie rekin zjada swoją ofiarę, nie były dla mnie miłe.

Siedzieliśmy na kanapie i jedliśmy popcorn. Mama wyszła na herbatę do koleżanki, więc mieliśmy dom dla siebie. Zamyśliłam się i przez kilkanaście sekund nie zważałam na to, co działo się w filmie. Kiedy powróciłam do rzeczywistości ( :D) akurat była nieprzyjemne scena. Wzdrygnęłam się.

- Boisz się?- spytał chłopak.

- Nie… Po prostu się zamyśliłam i nagle mi taki rekin wyskoczył.

Uśmiechnął się i mnie lekko objął ramieniem. Czułam się tak, jakbym była w siódmym niebie! Nie protestowałam. Lekko zadrżałam.

- Zimno ci?- zapytał.

- Trochę- skłamałam. Przecież nie powiem mu, że to z jego powodu!

Przysunął mnie do siebie i mocniej przytulił. Na chwilę zesztywniałam i jestem pewna, że byłam cała czerwona. Po chwili zastanowienia oparłam głowę na jego ramieniu i patrzyłam na film. Akurat w tym momencie bardziej obchodził mnie Deidara. Przy nim czułam się tak dobrze… jak przy żadnym innym chłopaku. No chyba że mój ,,brat”.. Też mnie czasem obejmował ramieniem, ale to nie to samo. Boże… ja się chyba zakochałam…

Film się skończył, a Dei musiał iść. Na pożegnanie dał mi całusa w policzek, a ja potem kilka minut dotykałam tego miejsca. Jakie on ma miękkie i ciepłe wargi.. Z takimi myślami poszłam spać.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania