3NStyl - Blizny (kim są uciekinierzy?)
w temacie: Wigilia, której nikt z klasy nie zapomni.
Włożył czyste ubranie, rozmyślając jak spędzi czas przy wigilijnym stole. Koloratka trochę uwierała go w szyję. Pewnie z wrażenia – nic się nie stanie, jak nie założy. Zawsze klasowe spędy miały blaski i cienie. Jednak dzisiaj, cieszył się ze spotkania w gronie dawnych kolegów. Może zobaczy dziewczynę o włosach, jak świeże kasztany? Pamięta jej zaszklone oczy, gdy odmówił towarzyszenia na balu maturalnym. Miał inne plany, w których jej nie mogło być.
***
Wigilia od zawsze rodziła wspomnienia, dlatego kiedy zadzwoniła Natalia i zaproponowała wigilijne spotkanie klasowe… nie zastanawiała się i potwierdziła obecność. Wreszcie zrobi coś innego. Odstąpi od ustalonych reguł i pójdzie.
To było tuż przed maturą. przeżywała okres totalnej fascynacji religią. Chodziła z koleżankami z klasy na wykłady do Akademii Teologicznej. Dziewczyny podkochiwały się w przystojnych chłopakach w habitach. Ściągnie dzisiaj z siebie czarną sukienkę i włoży tą zieloną. Założy też perły od babci. Patrzyła w lustro i widziała znowu piękną kobietę. Włosy nadal lśniły rudym blaskiem. Rozpuściła, a świderki rozsypały się dookoła głowy.
***
Szukał jej, jakieś sześć lat po maturze. Nawet był u niej w domu rodzinnym. Drzwi otworzyła pani Katarzyna, jej matka. Kobieta zimna jak skroplony azot – rzuciła w jego kierunku słowa – wynoś się stąd. – Ty draniu!
Dowiedział się potem, że Aleksandra zaraz po maturze wstąpiła do zakonu. Natalia, najbliższa przyjaciółka opowiedziała, że to przez niego.
***
Dobrze, że poprosiła o dyspensę na tymczasowe opuszczenie klauzury. Skłamała, co do powodu. Upiekła piernik, a kiedy przekładała orzechową masą, wróciły wspomnienia. Zobaczyła chłopca oblizującego miskę palcem. Uśmiechnęła się. Spakowała miodownik i czerwone wino. Ostatnie spojrzenie w lustro. Wyszła. Nie musi brać taksówki. Ma blisko. Przebiegnie. Natalia nie chciała niczego zdradzić. Szła na spotkanie wigilijne z myślą, że spotka Andrzeja. Tak bardzo tego pragnęła.
***
Wyszedł z ulubionej kawiarni z poczuciem winy, ale też z nadzieją. Po drodze kupił butelkę brandy i coś na przekąskę. Ruszył w kierunku ulicy Lubomirskich. Zatrzymał się pod drzwiami szkoły: Wejść czy nie?
***
Kiedy weszła do klasy poczuła ten sam klimat co kiedyś. Gwar, śmiech i zapach szkoły. Siedział jak zawsze na parapecie i zabawiał towarzystwo. Pamięta. To właśnie wtedy, przy tym oknie, postanowiła, że już nigdy nie wysłucha niczego, co będzie chciał powiedzieć. A jednak, chciała usłyszeć jego głos raz jeszcze.
***
Zeskoczył z parapetu. Podała dłoń. Ścisnął ją delikatnie i już nie puścił.
Po niecałej godzinie niepostrzeżenie uciekli. Pozostawili tamten świat zamknięty w murach i wrócili na pierwszy maturalny bal.
Komentarze (16)
Hahahahha, to polatajmy bez sukienek :)
Świetny pomysł, ahhahaha, się piszę na stęchło-słodkie klimaty i kurwiki też :)
Hahahaha, anana kofana, czy jakoś tak, boki można było zrywać :))))
Mnie w kraju już nie było, ale pamiętam aferę z 'kurwikami' :)
https://youtu.be/UNprEtVjC68?si=yGy0FVmrabALkZTi
Hahahhaha, no to, kobitka nie wiedziała, jak zdeklinować, powinna zostawić w formie nieodmienionej, mniejszy błąd niż anana kofana :)
Mykam, ciao i udanego wieczoru :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania