3NStyl - Ego i Jaźń (kto się tak szuka?)
w temacie: Wyjść z siebie i stanąć obok.
W miejscowości Ciało, w domu wybudowanym z krwi i kości, mieszkało Ego i Jaźń.
Ego godzinami przesiadywało przy biurku w swoim gabinecie. Przeglądało dokumenty, uaktualniało tabelki i wykresy o skrupulatne obliczenia. Zanurzone w myślach sporządzało plany awaryjne i wnikliwe analizy przewidywanych katastrof oraz rozwiązań problemów, które jeszcze się nie wydarzyły.
Tymczasem Jaźń rezydowała w drugim pokoju – pełnym bibelotów, zapachowych świeczek, kamieni, które „coś znaczą”, oraz obrazów, których nie sposób przeanalizować bez użycia intuicji. Wieczorami medytowała w poszukiwaniu sensu, a każdego poranka zapisywała w swoim pamiętniku sny minionej nocy.
...
Pewnego dnia Ego miało dość.
— Ty nic nie robisz! — gruchnęło. — Tylko marnujesz czas na te swoje ezoteryczne dyrdymały.
Wziąłbyś się w końcu do pracy!
Jaźń uniosła wzrok znad filiżanki ziołowej herbaty.
— A ty widzisz tak dużo, że jednocześnie nic nie dostrzegasz. Na nic te twoje fakultety.
— Jak to nic?! Ja jestem panem tego domu! Władcą życia! Rdzeniem wszystkiego!
— Jesteś zadufany w sobie — odparła spokojnie Jaźń — i widzisz tylko własny czubek nosa.
— Tak? To ja wychodzę! Zobaczymy, jak sobie beze mnie poradzisz, ty emocjonalna sieroto!
Ego trzasnęło tak mocno drzwiami, że z półki spadła świeczka o zapachu szałwii — i zniknęło.
...
Pierwsze dni bez Jaźni były wspaniałe.
— Nareszcie mogę działać! Decydować! Kierować! — powtarzało.
Z zapałem przemawiało do innych Ego, zdobywało wiedzę, wygłaszało opinie i dzieliło się rokowaniami na przyszłość. Obrastało w piórka, słysząc wokół „ochy” i „achy”.
Aż do momentu, w którym przyszedł kryzys, którego nie przewidziało.
Nagle świat rozpadł się na tysiąc kawałków.
Nagle Ego nie wiedziało, dokąd iść. Po co? I dlaczego?
Po raz pierwszy poczuło lęk bez odpowiedzi.
...
Jaźń natomiast świetnie spędzała czas w swoim pokoju.
Długo medytowała w absolutnej ciszy, czasami grała sama ze sobą w gry intuicyjne i kontemplowała zapach świeczek.
Niestety, w pewnym momencie ogarnęło ją uczucie, że jej istnienie coraz bardziej przypomina wieczną prokrastynację.
— Płynę, ale donikąd... — wyszeptała do siebie.
Poczuła się zawieszona w czasie i przestrzeni.
...
I tak Ego zaczęło tęsknić za Jaźnią — za jej spokojem, mądrością i poczuciem sensu.
A Jaźń rozczulała się nad brakiem Ego — jego decyzyjności, kierunku i ruchu.
...
Od tamtej pory szukały się nawzajem.
Czasami mijały się o krok, innym razem słyszały swoje oddechy, ale nie potrafiły się zjednoczyć.
Aż pewnego dnia... stanęły naprzeciw siebie.
Zmęczone.
Milczące.
Ale wreszcie razem.
— Nie mogę bez ciebie — powiedziało Ego cicho. — Nie wiem wtedy, po co żyję.
— A ja nie mogę bez ciebie — wyznała Jaźń. — Gubię się wtedy w nieskończoności.
...
I tak postanowiły wrócić do wspólnego domu i razem stworzyły nowy pokój,
w którym mogły współpracować.
Nazwali tę przestrzeń: JA.
Komentarze (15)
Kolejówka żeby
Kierownik może wstawiać teksty?
Strzelam w Grawitację.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania