Poprzednie częściHORROR CHARLOTTE 1

HORROR CHARLOTTE 9

Niestety zmęczenie zrobiło swoje. Moje oczy odmawiały posłuszeństwa i powoli zamykały się do snu. Zasnęłam...

Rozdział 9

 

Nagle ‘coś’ zaczęło mnie szturchać. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że to Charlotte mnie budzi:

 

-Wstawaj szybciej, ile można spać! Zresztą musimy dzisiaj ustalić plan działania. Nie jesteś księżniczką, pamiętaj! To ja tu rządzę – powiedziała do mnie;

 

Gdy tylko zobaczyłam ją, od razu zerwałam się na nogi. Byłam nieprzytomna, gdyż jeszcze się nie ocknęłam, ale wolałam to przeboleć i nie nagrabić sobie.

 

-A więc… Dziewczyna ta nazywa się Catherine Barkley, jak mówiłam ma dwanaście lat. Mieszka tu trzy miesiące. Jest jedynaczką. Z tego co zauważyłam, rodzice niezbyt się nią interesują, co sprzyja nam.

Tak więc, wstań, pójdziemy do kuchni. Zrobisz sobie coś do jedzenia hahaha…A i zapomniałabym, daj ręce, w końcu muszę Ci je związać, bo jeszcze wpadnie Ci do tej pustej głowy jakiś głupi pomysł.

 

Prowadziła mnie do pokoju zwanego „kuchnią” Jednak, gdy doszłyśmy stwierdziłam, że nie domyśliłabym się, że to ‘kuchnia’. Jasne ściany, gdzieniegdzie zdarta farba. Stół z 4 krzesłami i jasne szafki. Nagle powiedziała:

 

-Masz bułkę, jabłko i „kranówę” Chcesz to jedz, natomiast jeżeli nie jesteś głodna to czekaj do jutra na to samo. Chciałam Ci powiedzieć, że nawet Cię polubiłam, jesteś bardziej rozsądna niż myślałam hah. Ale to dzisiaj się okaże czy jesteś warta mojego szacunku. Nie owijam w bawełnę. Zasady są proste: idź do dziewczyny i jakimś sposobem przyprowadź ją tutaj. Jeżeli zrobisz wbrew mojej woli to zobaczysz, że Ty, czy ktoś z Twojej rodziny nie wyjdzie z tego cało. Pamiętaj o tym! Chodź zaprowadzę Cię pod jej dom, a reszta należy do Ciebie.

 

Wyszłyśmy z domu, rozejrzałam się i zobaczyłam, że jest to ten dom, w którym zobaczyłyśmy coś w oknie. Domyśliłam się, że „ten ktoś z okna” to Charlotte.

Szłyśmy ok. 15 min. Nie odzywając się do siebie.

W końcu moim oczom ukazał się dom. Był dość spory, na pierwszy rzut oka wyglądał jak dom bogatych ludzi. Gdy chciałam zobaczyć co na to Charlotte, jej już nie było. Pomyślałam, że teraz wszystko w moich rękach. Nie mogę tego brzydko mówiąc spieprzyć.

Po chwilowym przemyśleniu sprawy, zobaczyłam, że obok furtki jest domofon, co ułatwi mi sprawę. Zadzwoniłam:

 

-Halo? Kto mówi? – zapytał mnie kobiecy głos. W myślach pomyślałam, że to pewnie mama dziewczyny;

 

-Dzień dobry, czy jest może Catherine? Niedawno się tu wprowadziłam, a chciałabym kogoś poznać. Ludzie skierowali mnie tutaj, mówiąc, że mieszka tu dziewczynka w moim wieku;

 

-Oo, jak miło. Catherine też chciałaby poznać kogoś, bo cały czas narzeka, że w domu jest nudno. Poczekaj trzy minuty, zaraz ją zawołam. Na pewno się ucieszy.

 

Całkiem łatwo poszło. Ciekawe czy ta dziewczynka będzie na tyle głupia, by mi zaufać. No, ale dobra, muszę po prostu dobrze grać.- pomyślałam;

 

Chwilę po moim zamyśleniu, na dwór wyszła drobna dziewczyna z miłym wyrazem twarzy. Miała blond włosy. Była trochę niższa ode mnie. Uśmiechała się do mnie swym pięknym, szczerym uśmiechem.

 

-Cześć, jestem Ashley, miło mi Cię poznać. Pomyślałam, że może się poznamy? Co Ty na to? Chodźmy na spacer to lepiej się poznamy.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się lekko. Jej mimika twarzy zasugerowała „no dobra”.

Ruszyłyśmy w drogę. Oczywiście szłyśmy w stronę nawiedzonego domu. Zaczęłam rozmowę. Rozmawiałyśmy dosyć długo. Okazało się, że mamy dużo wspólnych zainteresować. Także problemu z rozmową nie było. W głębi duszy polubiłam Catherine. Szkoda, że musiałam ją w tak haniebny sposób oszukać. Musiałam się jednak usprawiedliwić, bo uczciwość nie dawała mi spokoju i cały czas powtarzałam „w końcu nas obie uratuję, zdobędę zaufanie Charl i ucieknę razem z Catherine”

Doszłyśmy pod dom Charlotte, musiałam coś wymyślić, więc rzekłam:

 

-Ale super dom, idziemy zwiedzić go? Uwielbiam się bać – powiedziałam;

 

-Dobra! Ale to ekscytujące, może znajdziemy coś fajnego, jakąś pamiątkę lub ślad po dawnym mieszkańcu?

 

Weszłyśmy do środka. Udałam, że szukam jakiegoś śladu po właścicielu domu, czekałam na ruch Charlotte. Oczywiście długo nie musiałam czekać.

Do pokoju, w którym przebywałyśmy weszła Charlotte. Powiedziała dosyć spokojnym tonem:

 

-Witam, witam. Kogo ja tu widzę. Czekałam na Ciebie Catherine. A Tobie Ashley gratuluję, spisałaś się doskonale. Ashley zawiąż jej ręce i zaraz ustalę zasady.

 

Stopniowo zaczęłam podchodzić do Catherine, która oddalała się, próbując uciekać.

 

-Jak mogłaś Ashley! Zaufałam Ci! – powiedziała głosem pełnym płaczu;

 

W tej chwili od tyłu zaszła jej drogę Charlotte, złapała ją mocno i pchnęła na ziemie, tak, że się wywaliła. Podeszła szybkim i energicznym krokiem, złapała jej rękę i szybkim cięciem noża przecięła skórę. Krew zaczęła się lać. Ona popatrzyła się i lekko uśmiechnęła, mówiąc:

 

-To ja tu rządzę…

 

 

.........................................................................................................................................................................

Autor: Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :D W tej części i czytałam na głos i próbowałam nie przesadzać ze słownictwem :D z góry dziękuję za ocenę

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • comboometga 14.11.2015
    Znów było trochę powtórzeń i błędów interpunkcyjnych :c Radzę Ci, byś nie pisała ''hahaha'', a postarała się to zastąpić określeniami, iż Charlotte zaczęła się śmiać ;) Cieszę się, że nie użyłaś ostrych słów, całkowicie nie pasują do tych postaci.
    Zostawiam 4 i czekam na kolejne części, trzymam kciuki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania