Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Karmazynowe kły - rozdział 4
Rozdział 4
Pierdolone szkolnictwo
Dziś, kurwa, mija trzynasty, pierdolony, dzień mnie jako zajebistego nauczyciela, w tejże jakże cudownej szkole dla łowców wampirów. Jest naprawdę super, przypomniałem sobie wszystkie moje załamania nerwowe i stany lękowe, jakie tu miałem. Widziałem siebie w każdym z tych uczniów. Pierwszoklasistego marzącego o zabiciu wszystkich wampirów, przez szóstoklasistego, który zastawia się po chuj mu to, na uczniu czternastej klasy, który zastanawia się czy nie lepiej zostać obwoźnym sprzedawcą dywanów.
Nie zrozumcie mnie źle, to praca jak każda inna, a kreatywna księgowość (jedną z metod mogliście poznać wcześniej) jest ciekawym wyzwaniem intelektualnym. Jednak kiedy przez jakieś piętnaście lat spędzasz na nauce i to przede wszystkim w kwestii nauki przyszłego fachu, dość łatwo się wypalić.
- Strona sto szesnasta - powiedziałem zmęczonym głosem do uczniów szóstej klasy - temat metale szlachetne w kowalnictwie.
Otworzyli swoje podręczniki, zapisali temat w zeszycie. Punkt pierwszy, metali szlachetnych, z wyjątkiem platyny. Znaczy jest tego więcej, ale ze wszystkiego jedynie platyna ma jakiś sens. Czasami robi się zbroje z platyny, ale to jedynie elementy i rzadko. Drogie i bezużyteczne. Złoto i srebro nakłada się na inne metale, jako cienka zewnętrzna warstwa. Pięć stron w podręczniku, trzy zdania. Więcej im się kurwa nie przyda.
Druga lekcja, klasa czwarta. Wampir pryzmatoskórny. Udusić lub połamać.
Trzecia lekcja, klasa pierwsza. Konstrukcja sztyletu. Sztylet jak wygląda każdy widzi, wyważenie do trzech palców od jelca.
Czwarta lekcja, klasa czternasta. Powtórka materiału sprzed miesiąca. Po cholerę wy się tego uczycie.
Piąta lekcja, okienko.
Szósta, siódma i ósma lekcja, klasa druga. Zajęcia praktyczne, zapasy. Jest coś uroczego w obserwowaniu dzieci tarzających się w piachu myślących, że są najsilniejsze i najpotężniejszego.
Dzień się skończył.
Znajdę gnoja, który odpowiada za aktualny stan szkolnictwa i zrobię dwie rze…w zasadzie trzy rzeczy. Najpierw go zabije, potem zadam pytanie czemu nic nie zmienił, a potem znowu zabije. Kolejne dni mijały na tym samym, zamiast uczyć zacząłem nauczać o tym co ważne.
Któregoś dnia, na jedną z moich lekcji przyszła Adella. Widząc co się na niej działo, w czasie jej trwania i po dzwonku nie odezwała się ani słowem. W zasadzie i ja nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Nie zrozumcie mnie źle, nie nie lubię jej ale mam jej dość. Po prostu, jednego dnia kiedy miałem okienko, podeszła do mnie i zaczęła.
- Witaj, Norrix - stałem z kubkiem, a ona mnie spapugowała. - Co słychać, uczniowie nie dokuczają?
- Nie bardziej niż wampiry - wziąłem łyk kawy. Tak, kurwa kawy.
- Cieszę się, pani Matylda wróci za dwa tygodnie. Wtedy pan odejdzie.
- Zgadza się, w czym mogę pomóc? Spieszę się za chwilę mam lekcje - fakt, dzwonek był za pięć minut.
- W zasadzie to tak, dostanie pan mandat za naucz...
Wyszedłem z pokoju w połowie zdanie. Niby ma rację, ale co za menda i to od tej kobiety zależy wychowanie dzieci. Pamiętacie, jak na początku mówiłem, że żałowałem pieniędzy od urzędnika. Okazuje, że ktoś w urzędzie zauważył moją kreatywną księgowość. Mandat wyniósł ponad sześć tysięcy Minerów. To są przynajmniej trzy zlecenia, wszystkie moje oszczędności. No nic, będzie trzeba zbierać na nowo.
Z dwojga złego, dowiedziałem się, że odwiedzić ma nas minister edukacji. Ma dać jakiś wywiad, zbliżają się wybory w królestwie, więc to nic dziwnego. Nie jestem osobą, która lubi politykę i miałby to w dupie, ale, że spędziłem w szkole za dużo czasu i nadarza się sytuacja. Polityka to komedia, a ja chyba właśnie teraz odkryłem w sobie komedianta.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania