Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Karmazynowe kły - pilot

Zanim zacznie się omawiać sposoby na zabicie wampira, trzeba pamiętać, że wampir wampirowi nie równy. Te istoty są bardziej zróżnicowane genetycznie niż ludzie, a patrząc na ich ilość… można rzec, że każda rodzina krwiopijców jest inna. Na każdą potrzeba innego sposobu. Oczywiście, to dopiero początek zabawy. Mianowicie dzielą się oni na różne klasy. Jedni zamieniają się w nietoperze, inni szybko biegają, a jeszcze inni trują się od garści czosnku. Żeby się pośmiać jeszcze bardziej, żadna klasa nie ma cech charakterystycznych, dopóki nie zobaczysz ich w akcji. Mając te wszystkie informacje, ludzie stworzyli sobie sztuczny obraz wampira, który ma wszystkie wymienione cechy i inne też. Większej polaryzacji, czegokolwiek, nigdy nie było. Ach, jest jeszcze Drakula - od dawna nie żyje, ale ludzie lubią o nim gadać. Żeby było jeszcze śmieszniej, Drakula był hybrydą. Połączeniem kilku klas, jedyny powód dlaczego opanował królestwo Transherton.

A ja kim jestem? Pewnie się już domyślacie. Ja poluje na wampiry.

 

- Trzy tysiące - odparłem. Pamiętam jak dziś, jak bardzo żałowałem tych słów. - Trzy tysiące, nie mniej.

- Hahaha - zaśmiał się zleceniodawca. Gruby, trójpodbrudkowy, łysy urzędnik w idealnie pasującym czarnym garniturze. - Jaja se, kurwa robisz. - Tak, jego język był mało urzędowy. - Tysiąc, w Renant braliście siedemset.

- W Renant, proszę pana. Wampirowi wystarczyło podrzucić granulowany czosnek. Był łakomy, więc zadanie nie było wymagające. - W rzeczywistości było trochę inaczej. Wszak takie wampiry mają dodatkowy zmysł do wyczuwania czosnku. Sekret tkwił w numerze kolejnej porcji oraz samej potrawie. Sześć godzin i stwór dusił się i zdechł. - Tu. Tu mam wampira odpornego na słońce, może łatwo uciec - oczywiście, jeśli nie wiesz co robić - sam koszt materiałów to półtora tysiąca. - Zanim ktoś się zdziwi, moja praca, choć wyjątkowa, też jest opodatkowana, a koszt materiałów, które teoretycznie ponoszę idą właśnie na podatki. Cholerne podatki!

- Dwa tysiące - odpowiedział, opierając się jeszcze bardziej na swoim skórzanym, zdartym od potu fotelu obrotowym.

- Trzy - a teraz najlepsze - muszę jeszcze podatek zapłacić i inne koszty państwowo-urz… - przerwał mi. Poproszę o werble.

- O to się nie martw, miasto opłaci je za ciebie - brawo, dla tego pana! Brawo! Ten trik, jakby to niektórzy nazwali, działa zawsze.

- Dziękuje za twoją hojność, ale i tak nie zejdę z ceny - chciał coś powiedzieć, ale wykorzystam teraz kolejny trik. - Chyba się nie dogadamy - dźwignąłem się na krześle - może ktoś inny zajmie się tym zleceniem.

- Zaczekaj - zawołał, spokojnym głosem, gdy stał do niego plecami. - Dwa i pół, budżet przewidywał półtora, więc sam rozumiesz. - No tak, tak, budżet. Pieniądze miasta, które nagle się znalazły.

- Rozumiem - odwróciłem się i uśmiechnąłem. Nie chcę was już zanudzać, ale podpisałem jeszcze umowę, wziąłem pięćset na “sprzęt” i wyszedłem z urzędu.

 

Teraz opowiem wam, jak to działa. Dostałem zlecenie i wyolbrzymiony opis wampira. Rozmawiałem o szczegółach i nieco spokojniej ze zleceniodawcą. Udałem się na miejsce, gdzie podobno miało owe zło mieszkać. Na szczęście tym razem, faktycznie tam był. Jeśli mam powiedzieć, czego najbardziej nienawidzę w tej robocie, to szukanie domostw wampirów albo szukanie wampirów-nomadów. Już nawet rozmowa z urzędasami chodząc pomiędzy sześcioma okienkami jest lepsza. No ale dobra bo wyszedłem z tematu. Wszedłem na terenie jego mieszkania i z ukrycia obserwuje takiego z dzień, może dwa. Krwiopijcy mają bardzo powtarzalny dzień. Ważne jest aby zobaczyć szczegóły takiego dnia. Na przykładzie tego aktualnego. Ten miał dzienny tryb życia, czyli… odporny na słońce. Jakiekolwiek jedzenie jadł bez noża, w ogóle nie używał żadnego rodzaju ostrza. Czyli wystarczy go złapać na hak i przebić serce sztyletem. Akurat przy sobie miałem ten ze srebra. Znaczy żelazo pokryte srebrem. Ktoś może zadać pytanie czemu po prostu go nie zastrzele? Skóra wampira to inna para kaloszy, na jedną działa ostrze, na drugą pocisk, a na trzecią bełt. Ten nie używał noży, więc czy muszę tłumaczyć szczegóły?

Kontynuując. Kiedy dowiem się czego chcę, wracam i negocjuje cenę. Czemu nie negocjuje jej od razu, czemu nie ustalam równej ceny? Jak mogliście zauważyć, każdy wampir wymaga innego podejścia, a to wymaga innej ceny. Gdybym ustalił wspólną, wysoką cenę straciłbym klientów i to pomimo małej konkurencji. Dodatkowo takie gadanie, o tym co ustaliłem zwiększa moje kompetencje w oczach zleceniodawcy, a co za tym idzie uważają mnie za bardziej profesjonalnego. To naprawdę działa, gdyby zdarzyło się komuś z was polować na wampiry, spróbujcie tego.

Dobrze, dobrze. Wiem, że interesuje was to, jak pozbyć się takiego wampira.

 

- Chcesz po dobroci czy będziemy się bawić? - zapytałem uprzejmie, jak zawsze zresztą. Wampir mieszkał w opuszczonym, ceglanym magazynie i tam też postanowiłem go pokonać.

- I tak zginę - zaczął się śmiać. Kurwa, przepraszam. Nie lubię takich, strasznie po nich uszy bolą.

- A mi zaoszczędzisz czas - wyciągnąłem długi łańcuch zakończony haczykowatym ostrzem. - Jak nie chcesz się poddać, to chociaż się nie wierć, w porządku?

- Wiesz, że wystarczy jeden gryz. Jedno dotknięcie zębami. - Nie miał racji, miałem szybką odtrutkę, ale tylko jedną. Aby zabić, musiałby mnie ugryźć dwa razy.

- Raz - moja ulubiona kwestia. Ustawił stopy do skoku, a miało być tak miło. - Dwa - zacząłem kręcić łańcuchem. W odpowiedzi zaczął się śmiać - Trzy. - Skoczył. Ostrze na łańcuchu trafiło w jego brzuch i przebiło na wylot. Grot uderzył i zaczepił się o podłogę. W tym samym momencie. W ostatniej chwili, odskoczyłem od jego ugryzienia. W szybkim tempie, kilka razy obwiązałem jego ciało łańcuchem. Wbiłem sztylet w serce. Zginął prawie od razu. Teraz, trzeba czekać. Na co? Aż funkcje życiowe przestaną…funkcjonować. Po wszystkim, odcinasz takiemu łeb i idziesz do zleceniodawcy.

- Ja pierdole! - Często tak reagują, trzeba się przyzwyczaić aby się z tego nie śmiać. - Były jakieś trudności? - starał się pozorować brak sterujących nim emocji.

- Pieniądze. - Im mniej gadasz i bardziej konkretnie tym szybciej zaczniesz szukać kolejnego zlecenia.

- Twoje dwa tysiące - położył na stole dużą sakwę. - Odliczone co do jednego. - Wziąłem ją i odszedłem, już miałem otwierać drzwi. - Do następnego, wampirze. - Usłyszałem zza pleców.

- Żegnam.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (30)

  • Vespera 7 miesięcy temu
    Wampir zdrajca własnego gatunku, interesujące. I nie zbierze się do kupy kilka innych, żeby go wyeliminować? Narracja trochę chaotyczna, przydałoby się zostawić atrybucje przy dialogach, a bardziej bezpośrednie zwroty do czytelnika zawsze przerzucać do nowego akapitu.
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Zależało mi na pierwszoosobowej narracji, osoby, która luźno opowiada o swoim zawodzie
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Maksimow Tak, spoko, chodzi mi tylko o sposób zapisu, na przykład te dwa akapity sformatowałabym tak:

    - Zaczekaj - zawołał [bez przecinka] spokojnym głosem, gdy stał [stałem, jeśli to ma być pierwszoosobowa] do niego plecami. - Dwa i pół, budżet przewidywał półtora, więc sam rozumiesz.
    No tak, tak, budżet. Pieniądze miasta, które nagle się znalazły. [to jest dopowiedzenie narratora, więc osobny akapit]
    - Rozumiem - odwróciłem się i uśmiechnąłem.
    Nie chcę was już zanudzać, ale podpisałem jeszcze umowę, wziąłem pięćset na “sprzęt” i wyszedłem z urzędu. [i znów fragment narracji, więc nowy akapit]
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Vespera ciężko się nie zgodzić
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Maksimow No, tylko o to mi chodzi, żeby się poszczególne partie ze sobą nie zlewały.
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Vespera poprawi się :)
  • Marcin Adamkiewicz 7 miesięcy temu
    "Moja praca choć wyjątkowa, też jest opodatkowana"😁 Coś pięknego! fantastyka i twarda proza życia. To lubię😁 Zgadzam się, że narracja trochę chaotyczna, ale czuć lekkie pióro i przy odrobinie samokontroli będzie majstersztyk. Tylko mi osobiście, jak na prolog, brak jakieś zajawki, zachęty, żeby chciało się czytać dalej. Mamy tu dobrze się czytającą, ale jednak zamknięta całość. O błędy się nie czepiam, bo sam robię ich na kopy😉 Ad vocem Vespery: główny bohater nie jest wampirem?😐 Chyba tego nie zajarzyłem.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki😊
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Bo taka jest rola pilota (moim zdaniem) zamknięta całość, która ma sprawdzić czy dalszy ciąg ma w ogóle sens
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Maksimow Ja bym chyba nie mogła napisać pierwszego rozdziału, a dopiero potem zastanawiać się, czy chcę to pisać dalej. Jak już zaczynam, to mam wymyślone zakończenie.
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Na razie traktuje to jako zamkniętą, krótką opowieść, którą potem się rozwinie
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Maksimow Czyli masz takie bardziej serialowe podejście; rzeczywiście jest to pilot.
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Vespera czy ja wiem, trzeba w życiu próbować nowych rzeczy
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Maksimow Tak, dlatego ja nawet raz napisałam wiersz :) Nie był straszny, ale to nie jest mój ulubiony rodzaj twórczości literackiej.
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Vespera jest fajny, dopóki nie trzeba go interpretować
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Maksimow Każdy sobie interpretuje we własny sposób, to już zadanie czytelnika.
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Vespera powiedz to babie od polskiego :) XD
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Maksimow Na szczęście już nie muszę z takimi gadać. Polski zdałam najgorzej z przedmiotów maturalnych, tylko 58% - widać nie jestem dobra w trafianiu w klucz.
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Vespera dlatego ja preferuję wytrych
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Maksimow Piszesz i to ciebie interpretują?
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Vespera nie 😆 jak powiedziałem, że piszę książkę albo jestem dziennikarzem (krótki etap w życiu) to na słowach się skończyło
  • Marcin Adamkiewicz 7 miesięcy temu
    Vespera Bardzo mądrze. Popieram!
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Marcin Adamkiewicz Dzięki!
  • LBnDrabble 7 miesięcy temu
    Zapraszamy do wzięcia udziału w LBnDrabble!
    Tematy do wyboru: Rekawiczki - Pożądanie
    W tekście można zamieścić obydwa tematy, albo jeden z dwóch. Do wiadomości! Piszemy jedno drabble.
    Piszemy do 08 października, do północy. Zatem do dzieła!
    Tutaj znajdziesz odpowiedzi na pytania:
    https://www.opowi.pl/konkursy/
    https://www.opowi.pl/profil/lbndrabble/opis
    Liczymy na Ciebie!
    Literkowa
  • Literkowa Bitwa na Prozę 7 miesięcy temu
    Serdecznie zapraszamy di wzięcia udzialu w LBnProzę!
    Tematy to: Zegar tyka - Dzień i noc.
    Można pisać na pierwszy, można obydwa powiązać, a można napisać tylko na drugi. Nie ma żadnych granic. Co do koncepcji i gatunku wszystkie ścieżki dozwolone
    Temat niech upłynie 07.10.2023 o północy.
    Zasady konkursu tutaj: https://www.opowi.pl/profil/literkowa-bitwa-na-proze/opis
    https://www.opowi.pl/forum/zaczynamy-kolejna-edycje-lbnproze-w1618/
    https://www.opowi.pl/konkursy/literkowa-bitwa-na-proze/
    Liczymy na ciebie!
    Literkowa
  • zsrrknight 7 miesięcy temu
    "że wampir, wampirowi nie równy." - zbędny przecinek
    "Mianowicie, dzielą się oni na różne klasy." - zbędny przecinek
    "Ahh, jest jeszcze Drakula, od dawna nie żyje ale ludzie lubią o nim gadać. " - Ach, zamiast drugiego przecinka myślnik bądź dwukropek i przecinek przed "ale"
    "Ja poluje na wampiry." - poluję
    "tak, jego język był mało urzędowy." - duża litera
    "Wampirowi, wystarczyło podrzucić granulowany czosnek." - zbędny przecinek
    "W rzeczywistości, było trochę inaczej. " - zbędny przecinek
    "Sekret tkwił w numerze kolejne porcji oraz samej potrawie." - kolejnej
    "Zanim ktoś się zdziwi, moja praca choć wyjątkowa, " - przecinek przed "choć"
    "Poproszę o bębenki." - a nie werble?
    "Udałem się na miejsce, gdzie podobno miało ów zło mieszkać." - owe zło lub ów wampir
    *Na tym kończę. Dalej jest równie dużo błędów, ale jestem leniwy i pisanie ciągle tego samego też nie mam sensu. Mam nadzieję, że z resztą sobie poradzisz sam.

    Dużo błędów. W sumie czytałem twoje wcześniejsze teksty i bie wiem czy zawsze miałeś tyle błędów, czy to odosobniony przypadek... Tak czy owak ciężko się to czyta i w obecnym stanie strona techniczna praktycznie zabija jakikolwiek potencjał tekstu.
    Pozdrawiam
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    Dziękuję za wyszukiwanie błędów. Błędy są czymś z czym walczę dość chałupniczo. Jak będę miał możliwości, poprawie błędy.
    Pozdrawiam
  • Vespera 7 miesięcy temu
    Ja już się nauczyłam czytać Maksimowa bez zwracania uwagi na błędy, ale nie było łatwo :)
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    :)
  • zsrrknight 7 miesięcy temu
    Vespera też tak potrafię, ale czasem chce mi się pomóc autorowi i nie mogę przejść obojętnie xd
  • Maksimow 7 miesięcy temu
    zsrrknight czyli nie jest tak tragicznie..

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania