Poprzednie częściMilicjant

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Milicjant (11)

Nastała piękna wiosna. Pan von Mittstach podjął decyzję o zamieszkaniu z Karlem. Postanowił pomóc starszemu przyjacielowi, który nie że wszystkim sobie radził z racji wieku i zdrowia. Miał już reumatyzm, co bardzo mu przeszkadzało. Był dozgonnie wdzięczny za pomoc i troskę.

Na całe szczęście dzieci Hansa były zadowolone z tej decyzji. Chętnie pomagały Karlowi i dotrzymywały mu towarzystwa. Mężczyzna świetnie czuł się zwłaszcza wtedy, gdy zajmował się Friedrichem. Miał wrażenie, że znowu trzyma na kolanach małego wnuczka...

Wszyscy szybko zapomnieli o tej sytuacji. W pewnym sensie. Całe miasto nadal mówiło o pożarze w domu lubianego milicjanta i jego szalonej żonie, o której powstały już przeróżne historie. Plotkowano także o jej córce, która przepadła bez śladu. Podejrzewano, że ona również nie żyje.

Hans i jego rodzina wreszcie zaznali spokoju. Milicjant i chłopcy nie pojawili się na pogrzebie Elizy, ale potem poszli na jej grób i położyli tam kwiaty. Mimo wszystko już zakończyła swoją ziemską przygodę. Resztki pośmiertnego szacunku jej się należały.

Po kilku dniach na wiedeńskim cmentarzu postawiono symboliczny nagrobek dla Elsy. Uznano ją za zmarłą. W końcu, ile mogła przeżyć sama, w wielkim, dzikim lesie? Nawet, jeśli nadal żyła, to nie mogło to trwać długo. Wreszcie skona z głodu lub pragnienia, zamarznie, albo dopadną ją dzikie zwierzęta. Szanse na przeżycie były w tym przypadku tak małe, że właściwie prawie wcale ich nie było.

Hans nie tęsknił za żoną. Karcił się za to, ale po raz pierwszy od wielu lat poczuł się naprawdę wolny i szczęśliwy. Nie czuł potrzeby szukania Elsy. Sądził, że córka już dawno nie żyje.

 

Tymczasem dziewczyna próbowała się powiesić. Nie miała jednak wystarczająco dużo siły, aby to zrobić. Była wykończona i głodna. Jej organizm był w strasznym stanie. Elsa żywiła się tym, co znalazła w lesie - zwykle jadła robaki. To było okropne, ale czego się nie robi, żeby przeżyć? W dodatku piła brudną wodę. Codziennie wymiotowała i już robiła pod siebie. Wyglądała jak jakieś widmo. Chciała wrócić do miasta, ale nie miała siły. Całe dnie spędzała na ziemi, grzebiąc w ziemi w poszukiwaniu ,,pożywienia". Czołgała się też do zabrudzonej rzeki, z której piła wodę. Złamana kończyna bardzo ją bolała i praktycznie uniemożliwiała funkcjonowanie. Elsa tylko leżała, głównie w tym samym miejscu. Spała na zimnej, brudnej ziemi, na własnych odchodach i robakach, które właziły na nią i chowały się w jej podartych ubraniach. Krótko mówiąc - dziewczyna przeżywała piekło na ziemi. Dosłownie.

Ale jak długo można tak żyć?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Dekaos Dondi 31.01.2020
    Klauduniu→No wreszcie:)→Znowu ciekawie napisałaś i ciekawie... urwałaś.
    A zatem... wszystko jeszcze możliwe→Pozdrawiam:)→5
  • Klaudunia 31.01.2020
    Dziękuję : )
  • TheRebelliousOne 01.02.2020
    Jeez, czy los Elsy może być jeszcze gorszy? Powiem wprost: czytając akapit jej poświęcony poczułem przejmujące dreszcze. Nie potrafiłbym sobie wyobrazić takiego horroru... (No w sumie mógłbym, ale musiałbym być w podłym nastroju XD) Łap 5 i pozdrowienia :)
  • Klaudunia 01.02.2020
    Dziękuję! Teraz ja jestem w fantastycznym nastroju : )

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania