Poprzednie częściMilicjant

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Milicjant (8)

Hans przypomniał sobie, jak pewnego dnia wszedł do sypialni córki, wtedy jeszcze bardzo malutkiej. Na tej samej szafce stała pozytywka, wydobywała się z niej słodka melodia.

Von Mittstach chciał tylko sprawdzić, czy Elsa śpi. Podszedł do małego łóżeczka, zbudowanego z drewnianych szczebli, dawniej zajmującego miejsce dużego łóżka dziewczyny.

Elsa spała spokojnie. Hans uśmiechnął się z ulgą i już miał się odwrócić, gdy nagle dziecko otworzyło duże, jasne oczy i soojrzało na tatę pytająco. Mężczyźnie prawie stanęło serce. Wtedy zobaczył siedzącą w rogu pokoju Elizę. Kobieta podeszła do łóżeczka córki i pogłaskała ją po główce. Dziewczynka przeciągnęła się, chwilę potem zasnęła.

- Elsa jest bardzo czujna - powiedziała Eliza - Idź spać, kochanie, zaraz przyjdę.

Wystraszony Hans czym prędzej opuścił pokój. Zamiast udać się do swojej sypialni, poszedł do synów. Zamknął się tam, wyszedł dopiero, jak Eliza wyszła od córki.

Wtedy po raz pierwszy w życiu Hans zaczął się na poważnie obawiać swojej żony i córki. Wcześniej po prostu starał się unikać ich towarzystwa, czuł się w nim nieswojo.

Teraz Hans stał w tym samym pokoju, w którym jeszcze poprzedniej nocy spały Eliza i Elsa, wygrzebując z pamięci najgorsze wspomnienia.

 

Był rok 1780. 18-letni wówczas Hans pojechał razem ze swoim ojcem do pewnego domu na wsi, dość daleko od Wiednia. Mieszkała tam bardzo biedna rodzina. Tata Hansa chciał im pomóc, dlatego zapytał go, czy w tym celu zgodzi się wziąć ślub z Elizą, córką ubogiego rolnika. Chłopak na początku nie chciał się zgodzić. Nie podobała mu się ta dziewczyna, nie tylko z wyglądu. W końcu jednak postanowił zostać jej mężem dla ukochanego ojca, któremu naprawdę zależało na tym, żeby pomóc tej biednej rodzinie.

Hans nigdy nie miał mu tego za złe. Kochał go i wiedział, że ma dobre serce. Kilka miesięcy po tym spotkaniu Hans wziął ślub z Elizą.

Na początku wszystko było niby normalnie. Państwo von Mittstachowie sprawiali wrażenie małżeństwa idealnego, nigdy się nie kłócili ani nie obrażali się na siebie. W rzeczywistości jednak działo się tak dlatego, że Hans unikał młodej żony. Całe dnie spędzał w pracy (jako 18-latek uczył się na milicjanta pod czujnym okiem taty, potem został prawdziwym funkcjonariuszem), rzadko rozmawiał z Elizą, jeden ze swoich małżeńskich obowiązków spełniał sporadycznie, w ogóle rzadko przebywał wtedy we własnym domu.

Pewnego dnia kobieta powiedziała mu, że jest w ciąży. Hans bardzo się ucieszył. Nie zamierzał jednak opiekować się ciężarną żoną. Wiele rzeczy musiała robić sama. Jej mąż nadal bardzo dużo czasu spędzał w robocie, przez osiem miesięcy ani razu nie zaspokoił seksualnych potrzeb kobiety. Pozostawił ją samą sobie.

15 kwietnia Hans został ojcem Johana. Sytuacja zupełnie się zmieniła. Von Mittstach wziął pierwszy urlop i całkowicie poświęcił się swojemu dziecku. Sam robił przy nim wszystko, potrafił nawet całą noc spędzić przy śpiącym synku.

Robił to nie tylko z miłości. Eliza nie chciała zajmować się dzieckiem, a co gorsza - nie chciała go też karmić. Hans sam zatem przygotowywał specjalne jedzenie dla malutkiego Johana.

Eliza wykazywała niechęć do dziecka. Hans sądził, że to normalna reakcja kobiety po porodzie i przejdzie później. Nic nie mówił żonie. Eliza na początku zdawała się być nieobecna. Snuła się po domu, ciągle bardzo zamyślona. Czasem siadała przy oknie i patrzyła w niebo, potrafiła tak tkwić przez kilka godzin.

Pewnego dnia kobieta zaczęła bardzo dziwnie się zachowywać. Skakała wokół swojego męża, robiła dla niego wszystko. Wystarczyło, że westchnął, a zaraz przybiegała i pytała, czego potrzebuje. Stała się niezwykle natrętna, w dodatku coraz częściej oferowała opiekę nad Johanem. Hans stał się podejrzliwy. Na początku pozwalał kobiecie zajmować się synem, ale zauważył, że ona w ogóle nie ma do niego podejścia. Zaczął więc odmawiać, gdy proponowała mu pomoc.

Rodziły się następne jego dzieci, za każdym razem ten dziwny proces się powtarzał. Inaczej było tylko po narodzinach Elsy. Eliza całkowicie oddała się opiece nad córką, nie zwracała już uwagi na swoich synów. Nadal jednak próbowała zbliżyć się do męża. Stało się to niemożliwe, gdyż mężczyzna cały swój czas i uwagę poświęcał dzieciom.

Tak to właśnie wyglądało. Hans wzdrygnął się na te wspomnienia. Na szczęście miał swoje ukochane dzieci przy sobie.

 

Johan, Gabriel i Carl przypomnieli sobie drobne incydenty z matką i Elsą. Chłopcy przytulili się do taty.

- Nie będziemy mieszkać w tym domu - powiedział nagle Hans - Za dużo w nim złych wspomnień. Poszukamy sobie nowego mieszkania. Idźcie się spakować. Na razie weźcie tylko swoje najpotrzebniejsze rzeczy, zabierzemy później.

Carl i Gabriel pobiegli do pokoju, starszy brat wziął na ręce Friedricha. Johan nadal przytulał się do taty.

- Gdzie teraz będziemy mieszkać? - spytał.

- Na razie u Karla, potem zobaczymy - uśmiechnął się Hans - Ale na pewno nie tutaj.

- Dobrze. A co z mamą i Elsą? Gdzie są?

- Nie wiem - milicjant wzruszył ramionami - I nie obchodzi mnie to.

- Chodź, tato - Johan złapał go za rękę - Spakujemy się.

Obaj wyszli z pokoju, dokładnie zamykając drzwi. Kilka godzin później zabrali rzeczy i poszli do domu Karla.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Areckis 02.01.2020
    Jeśli chodzi o sama fabułę to naprawdę ciekawie to wymyslilas. Niebanalna fabula wiec mam nadzieje, ze finał też taki bedzie :) Kojarza mi się opowiadania S. Kinga trochę, nie porownuje poziomow bo on jest genialny ale jest kilka rzeczy w tym tekscie, ktore mi o nim przypomnialy :)
  • Klaudunia 02.01.2020
    Dziękuję.
    Racja - Z Kingiem NIKT nie może się równać
  • TheRebelliousOne 02.01.2020
    Bardzo dobrze i ciekawie prowadzisz fabułę. Zainteresowała mnie historia Hansa, choć cały czas jestem ciekaw czy moja teoria odnośnie jego jest słuszna :P No cóż, przekonam się po zobaczeniu zakończenia, a na razie kolejne 5 leci i pozdrawiam :)
  • Klaudunia 02.01.2020
    Wielkie dzięki, nawet nie wiesz, jak mi miło : )
  • Dekaos Dondi 03.01.2020
    Klauduniu→Coraz bardziej mam wrażenie, że to całkiem niezły scenariusz na film.
    Trza by jeno dopracować szczegóły, trochę dopisać i odpowiednio ''dofilmować tekst:"
    Nie potrafię napisać, o co mi konkretnie chodzi.
    To raczej nie koniec, A zatem przeczytam zapewne następne.
    Dzisiaj jestem trochę... nie z tego świata jakby.
    Ale przeczytałem ze zrozumieniem. Zapewniam:)→Pozdrawiam:)→5
  • Klaudunia 05.01.2020
    Bardzo dziękuję : )
  • Marian 05.01.2020
    Czekam z niecierpliwością na finał.
  • Klaudunia 05.01.2020
    Mam nadzieję, że nie zawiodę

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania