Poprzednie częściMiłość w czasach wojny

Miłość, wierność i wojskowe LGBTQ+

Ach, jakże dobrze pamiętam

– niczym wytrawny znawca oper mydlanych

– ten płomienny romans między

Polską Rzeczpospolitą Ludową (PRL)

a Związkiem Socjalistycznych

Republik Radzieckich (ZSRR).

Przez 49 lat te dwa ideologiczne gołąbki

gruchały sobie w rytmie

marksistowsko-leninowskich serenad,

w związku tak pełnym miłości,

szacunku i współpracy,

że aż mdli od samego wspominania.

To była relacja godna pióra samego Szekspira

– gdyby tylko Szekspir pisał scenariusze

dla reality show z rodzaju

"Big Brother: Geopolitical Edition".

Niestety, jak to w tanich romansidłach bywa,

złote gody

– te upragnione 50 lat wspólnego znoszenia się nawzajem

– pozostały jedynie mrzonką,

mirażem na horyzoncie historycznej telenoweli.

Zamiast tortu i fanfar doszło do rozwodu,

który był bardziej dramatyczny niż finał "Dynastii".

Ta urocza para,

zawsze—czy raczej ex-para

—rozstała się w ferworze geopolitycznych uniesień,

pozostawiając po sobie jedynie wspomnienia

i rachunek za terapię grupową dla Europy Wschodniej.

A jakże barwna była to miłość!

Ich namiętne rendez-vous zawsze miały miejsce

na wojskowych lotniskach,

gdzie – o ironio losu –

wyłącznie panowie odgrywali główne role.

https://www.youtube.com/watch?v=ROsXCTYfHFU

Żadnych dam w tej sztuce, o nie!

Tylko generałowie – ci muskularni patrioci,

bohaterowie w lśniących mundurach,

ludzie honoru,

tórzy w przerwach między salutowaniem

a wydawaniem rozkazów

całowali się z pasją godną finału "Przeminęło z wiatrem".

Można by pomyśleć, że to romans na miarę Achillesa i Patroklosa,

gdyby nie fakt,

że zamiast Iliady mieliśmy tu raczej "Dzień świra"

w wersji międzynarodowej.

I tak,

w akompaniamencie wichrów zmian geopolitycznych,

ten płomienny paroksyzm dobiegł końca.

ZSRR odszedł w siną dal,

PRL przebrała się w nowe szaty

i rzuciła się w ramiona Zachodu,

a cała ta historia pozostała jedynie pikantną anegdotą

na kartach podręczników

oraz tematem plotek przy wódce i śledziku.

Ot, kolejny dowód,

że nawet w polityce miłość jest ślepa,

ale rozwód zawsze otwiera oczy.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania