Motocyklista VIII
Obudziłam się około 6 spojrzałam za okno, pogoda nie była za ciekawa. Szare chmury rozciągające się po całym niebie. To spowodowało, że zatęskniłam za babcią i Filipem. Wiem, że wczoraj się z nimi widziałam, tylko co ja na to mogę poradzić. To są dwie osoby które kocham i przez które czuje się kochana. Nie to żebym nie kochała rodziców, kocham ich. Jednak oni nie spędzają ze mną tyle czasu, ciągle są zapracowani.
Miłość okazują mi poprzez prezenty, pieniądze i nowych kierowców. Chyba wolałabym, nie mieć kierowcy tylko rodziców. Tate który zawsze będzie ostrzegał Filipa, aby ten na mnie uważał i odwiózł do domu punktualnie. Mamę, która była by ze mną i wspierała mnie gdybym pokłóciła się z chłopakiem, ale nie mam ich.
Spojrzałam na zegarek i była już 6.15 wstałam i pobiegłam do łazienki. Po kwadransie wróciłam do pokoju, stanęłam przed szafą i zaczęłam myśleć nad ubiorem. Postanowiłam założyć czerwone rurki, do tego lekki sweterek w kolorze czarnym i zwykłe białe conversy. Pomalowałam się odrobinę i zeszłam na dół.
- Dzień dobry - powiedziałam do Amelii.
- Dzień dobry - podeszła i przytuliła mnie - Stęskniłam się za Tobą kochanie.
- Też tęskniłam. - uśmiechnęłam się .
Usiadłam przy stole i zaczęłam konsumować podane przez gosposię śniadanie. Gofry z bita śmietaną rozpływały się w ustach. Wzięłam łyk soku i usłyszałam dzwonek do drzwi, powiedziałam, aby Amelia zaczekała ja otworzę. Moim oczom ukazał się Przemek, z szerokim uśmiechem. Gdy się uśmiecha pojawiają się na jego twarzy dołeczki w policzkach, wygląda tak słodko.
- Część - uśmiechnął się szerzej.
- Cześć - odwzajemniłam uśmiech. - Wchodź. - pokazałam ręką - Chyba jesteś trochę za wcześnie.
- Zgadza się. Chyba nie będę miał przez to przechlapane? - wiedziałam, że żartował.
- Nie, spokojnie. - zaśmiałam się - Chodź do kuchni.
Weszłam z nim do pomieszczenia. Przemek od razu przywitał się z gosposią, wiedziałam, że już się poznali. Amelia podała mu talerz ze śniadaniem gdy ten usiadł przy stole.
- Nie dziękuję, nie jestem głodny. - odsunął go.
- Lepiej zjedź, inaczej będziesz miał z nią na pieńku - zaśmiałam się, spoglądając na gospodynie.
- Jula..- uniosła kąciki ust do góry.
- Żartowałam - podeszłam i cmoknęłam ja w policzek. - Jesteś najlepsza.
- Wiem. - zaśmiała się - A jak było u babci? Poznałaś kogoś?
- Było miło - upiłam łyk soku.
- Opowiadaj jaki on jest - mało nie zadławiłam się sokiem.
- Ale kto? - zapytałam.
- Ten chłopak.
- Wiesz - wstałam - Ja jeszcze muszę skoczyć na górę.
I już mnie nie było. Aj. Amelia wiedziała, że mam kogoś. Zawsze to wyczuwała. Normalnie gdy była taka pogoda jak dziś to nie była pełna radości, a dziś odwrotnie. Siedziałam w pokoju i czekałam, aż Przemek mnie zawoła. Nie chciałam opowiadać o Filipie przy chłopaku. Wczoraj jak mu powiedziałam, że jesteśmy razem zrobił dziwną minę.
Usłyszałam wołanie z dołu. Wiedziałam, że czas już jechać. Zabrałam torbę i zeszłam na dół. Pożegnałam się z gosposią i poszłam z Przemkiem. Przez pierwsze kilka minut żadne z nas się nie odzywało. Ale Przemek zaczął.
- Dlaczego uciekłaś jak Amelia zapytała o Twojego chłopaka? - nic nie odpowiedziała tylko wzruszyłam ramionami. - Nie chciałaś mówić o nim przy mnie. - stwierdził, niż zapytał.
- Dlaczego tak uważasz?
- Ja to wiem. - uśmiechnął się
- Mylisz się, po prostu nie chciałam o tym mówić bo..- zatrzymałam się - Ta opowieść długo by zajęła, a mam jeszcze czas, aby jej o nim opowiedzieć.
- Rozumiem - uśmiechnął się.
Reszta drogi minęła w ciszy. Żadne z nas nic nie mówiło, od czasu do czasu czułam jak patrzy na mnie w lusterku. Kilka razy udało mi się go na tym przyłapać. Myślałam, że się speszy, on jednak uśmiechał się. Zajeżdżając pod szkołę zobaczyłam moją przyjaciółkę, stała i czekała na mnie. Wysiadłam z auta i zaczęłam iść w jej stronę, ona zrobiła to samo. Usłyszałam wołanie za plecami.
- Julka! - odwróciłam się, a w tym czasie podeszłam moja kumpela. - O której kończysz, to przyjadę po Ciebie?
- O 14. - rzuciłam i poszłam przed siebie.
Szłam z koleżanką. Widziałam jak zżera ją ciekawość kim był ten chłopak. Zatrzymałam się i spojrzałam na nią.
- Kim on był? - wystrzeliła.
- To mój nowy kierowca, mój tato go zatrudnił.- powiedziałam i szłam dalej.
- Może się umówicie? - cała ona.
- Nie, ja mam Filipa i jest mi z nim dobrze.
- Jaki Filip? - uśmiechnęłam się do siebie.
- Opowiem Ci po lekcjach.
W tym czasie zadzwonił dzwonek i poszłyśmy na lekcję. Klara jednak nie wytrzymała i już na długiej przerwie zaczęła się wypytywać o Filipka. Opowiedziałam jej wszystko, nie pominęłam żadnego szczegółu. Nie znała go, ale powiedziała, że wydaje się być fajny.
Każda lekcja minęła bardzo szybko, nawet nie wiedziałam kiedy. Zadzwonił ostatni dzwonek i razem z przyjaciółką wyszłam ze szkoły. Już z daleka widziałam samochód a obok niego Przemka. Podeszłyśmy bliżej, przywitałam się z nim i przedstawiłam mu swoją koleżankę. Chwile jeszcze porozmawiałyśmy, pożegnałam się z nią buziakiem i pojechaliśmy.
- Jak było w szkole? - zapytał.
- Dobrze, jak na szkołę - zaśmiałam się - A Tobie jak minął dzień?
- Jakoś, jak na pracę szofera. - uśmiechnął się. - Masz może ochotę na kawę lub lody?
- Czytasz mi w myślach?
- Faceci tak mają - zaśmiał się - To jak ?
- Z chęcią. - odpowiedziałam pewnie.
Dwadzieścia minut później byliśmy już w galerii. Poszliśmy do lodziarni, siedzieliśmy przy stoliku i rozmawialiśmy. Opowiedziałam mu trochę o sobie, on tez nie pozostał mi dłużny. Dowiedziałam się, że interesuje się motoryzacją. Czyli tak jak mój Filip. Miło się rozmawiało, ale trzeba było wracać już do domu.
Komentarze (1)
Niemniej podnoszę moja ocenę i czytam dalej. Błagam pokombinuj z dodaniem jakiś emocji :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania