Poprzednie częściMotocyklista

Motocyklista XI

Minęło już sporo czasu odkąd jestem z Filipem. Układa nam się dobrze, oczywiście w każdym związku są wzloty i upadki. Czasem kłóciliśmy się, ale od razu godziliśmy. W każdym związku są chyba potrzebne kłótnie, inaczej po co być ze sobą?

Budzik zadzwonił jak zawsze o tej samej porze. Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam. Przez okno do mojego pokoju wdarły się promienie słońca, czerwcowe promienie słońca. Od czasu gdy poznałam się z Filipem czas szybko mi mija, w sumie to się cieszę, że wakacje nadchodzą wielkimi krokami. Gdyż zostało jeszcze dwa tygodnie szkoły, ale głownie to jestem zadowolona z tego, iż pojadę do babci i będę blisko dwóch ważnych dla mnie osób.

Poszłam do łazienki i wykonałam poranne czynności, następnie udałam się do pokoju, aby wybrać ubranie na dziś. Stanęłam przed szafą i znowu ten sam dylemat; co na siebie założyć? W sumie na dworze jest ciepło, więc postawiłam na prostotę, mianowicie białą bluzę z napisem obey , a to tego granatowe szorty. Oczywiście standardowo wygodne buty, roshe run. Usiadłam przed lustrem i zaczęłam się malować, o dziwo dziś nie koniecznie mi to wychodziło, więc trochę czasu na to poświęciłam. Włosów nie związywałam.

Zeszłam na dół do kuchni, zobaczyłam tam już siedzącego Przemka. Spojrzała na mnie i uśmiechnął się, odwzajemniłam gest. Standardowo podeszłam do gosposi i dałam jej buziaka.

- Dzień dobry. - usiadłam przy stole.

- Witaj kochanie. - odpowiedziała gosposia.

- Część mała. - wypalił Przemo.

- Siemka duży. - uśmiechnęłam się cwaniacko.

Dzień jak co dzień można tak to powiedzieć. Po skończonym śniadaniu zapakowaliśmy się z Przemkiem do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Kilka razy przyłapałam go jak mi się przygląda. Do tego ten cwaniacki uśmiech, nie wytrzymałam i odezwałam się :

- Co się tak głupio cieszysz? - zapytałam.

- Ja? To Ty siedzisz i cieszysz się jak szczerbaty do suchara - powstrzymałam uśmiech, nie na długo - O własnie o tym mówię.

- Po prostu dziś jadę na cały weekend do Filipa. - spojrzałam za okno.

- Przecież dziś jest czwartek, a z tego co wiem to jutro też masz szkołę..jeszcze.

- Tak, ale jutro jest jakaś wycieczka, więc nie ma lekcji.

- Czyli dziś po szkolę odwożę Cię do Filipka. - rzucił oschle.

- Powiedziałam coś nie tak? - zdziwiłam się trochę.

- Nie. - burknął.

Nie chciałam już drążyć dalej tematu. Widziałam, że wspomniałam tylko o Filipie, a Przemek się zdenerwował. Poznali się już, więc powinni byli się polubić, jednak tak się nie stało. Cały czas zerkała na chłopaka, kilka razy mnie przyłapał na tym nic nie mówiąc.

 

***

 

Lekcje minęło bardzo szybko, cieszyłam się z tego. Wyszłam przed szkołę i już widziałam jak "kierowca" na mnie czeka. Pożegnałam się więc z Klarą i wsiadłam do środka. W drodze powrotnej również nie rozmawialiśmy, a ja nie miałam zamiaru pierwsza się do niego odezwać. To on strzelił focha nawet nie wiem za co.

Zaparkował pod domem. Wysiadłam a auta zabierając swoje rzeczy, chciałam wejść do środka, jednak Przemek złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i spojrzałam na niego , czekałam, aż coś powiem.

- Przepraszam, za moje zachowanie z rana - spojrzał mi w oczy - Nie chciałem być wredny. Wybacz.

- Nie gniewam się, tylko nie mogę zrozumieć jednego. Dlaczego się zdenerwowałeś gdy wspomniałam o Filipie i wypadzie do niego? - wyczekiwałam odpowiedzi.

- Pewnie nie uwierzysz, ale...mam pewne podejrzenia, że on Cię zdradza. - jak mógł coś takiego powiedzieć!?

- Nie znasz go i nie wygaduj takich bzdur! - krzyknęłam.

Weszłam do domu nie czekając na odpowiedz z jego strony. Od razu poszłam na górę, do swojego pokoju. Byłam zła na Przemka, oceniał mojego Filipa, a sam nie był lepszy. Na własne oczy widziałam, jak bajerował jakąś dziewczynę w centrum handlowy, a przecież ma dziewczynę. Zaczęłam się pakować, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Nawet nie zdążyłam powiedzieć "proszę' , a już w środku był Przemek.

- Mówiłem, że mi nie uwierzysz. - usiadł na łóżku.

- Bo nie wieżę - powiedziałam ostro - Oczerniasz Filipa, a sam nie jesteś lepszy - zobaczyłam zdziwiony wzrok chłopaka - Co? Nie pamiętasz? Odświeżyć Ci pamięć? - spojrzał na mnie tępo - Nie pamiętasz jak w centrum handlowy bajerowałeś tą blondynę? Przecież sam masz dziewczynę. - włożyłam urania do torby.

- Już nie mam, bo..- przerwałam mu.

- Bo, zobaczyła, że bajerujesz inne i Cię zostawiła. - położyłam ręce na biodrach.

- Nie, zerwaliśmy - skierował się do wyjścia - Zanim bajerowałem tą blondynę. - już go nie było.

Usiadłam na łóżku krzyżując ręce na piersiach. Co za narcyz! Jak najszybciej chciałam być już u swojego chłopaka i nie móc oglądać Przemka. Siedziałam w pokoju, aż gosposia nie zawołała mnie na obiad. Już spokojniejsza zeszłam na dół z torbą. We trójkę jedliśmy obiad, oczywiście nie zwracałam uwagi na chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie, co było dość trudne.

 

Staliśmy przy aucie. Przemek chował moją torbę do bagażnika, a ja żegnałam się z Amelią. Jak zawsze kazała nam, a właściwie to chłopakowi jechać ostrożnie. Chciałam szybko dojechać do celu, dlatego też wyruszyliśmy wcześniej.

No super czekała mnie godzinna droga z nim. Nie uśmiechało mi się, ale jak inaczej mogłam dostać się na wieś. Już widziałam moją babcię i chłopaka czekających na mnie przed domem. Trochę się rozmarzyłam, gdyż nie zauważyłam kiedy byliśmy na miejscu. Wysiadłam z auta i pobiegłam do babci, mocno ją tuląc. Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie ma Filipa.

- Babciu, a gdzie Filip? -spojrzałam na nią.

- Niedługo będzie. A teraz chodź do środka. - wzięłam torbę i weszłam.

 

Rozmawiałyśmy na różne tematy, jak zawsze z resztą. Dowiedziałam się, że mój mężczyzna pomaga mojej kochanej babci. Byłam z niego dumna, nie prosiłam go o to, a on sam z siebie interesował się co u niej. Jednak Przemuś się mylił. Ktoś zapukał, więc poszłam otworzyć. Moim oczom ukazał się nie kto inny jak mój własny chłopka.

- Hej piękna. - pocałował mnie.

- Cześć. - przytuliłam się go niego.

- Ale ja za Tobą tęskniłem.

- Ja też i to bardzo - uśmiechnęłam się - Chodź do środka.

Poszliśmy do salonu i we trójkę zaczęliśmy dyskusję. Cały czas siedziałam obok Filipa, z czego byłam zadowolona. Po długiej rozmowie z babcią zapytałam czy mogę jechać do Filipa. Oczywiście zgodziła się bez żadnego sprzeciwu.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • levi 25.08.2015
    po ostatnim zdaniu w mojej głowie pierwsza myśl
    znajdzie u niego coś od innej dziewczyny i będzie miała wątpliwości czy faktycznie jej nie zdradza
    fajnie, fajnie czekam, 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania