Poprzednie częściMotocyklista

Motocyklista X

Kolejne dni mijały tak samo. Szkoła, dom, spotkania z przyjaciółką..czyli rutyna. Na szczęście dziś zobaczę się z Filipem. Umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie do szkoły, więc muszę powiadomić o tym Przemka.

Zegarek wskazywał 7.20 więc wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Nie miałam pojęcia co założy, ale zdecydowałam, że wskoczę w legginsy do tego biała bokserka i ciemno niebieska bluza z zamkiem. Podreptałam do łazienki wykonać poranne czynności i wróciłam do pokoju. Wskoczyłam w to co wcześniej przygotowałam, strój musiał być wygodny, gdyż znając Filipka to przyjedzie motocyklem. Włosy postanowiłam związać w "chaotycznego" koczka, zrobiłam lekki makijaż. Ostatni raz spojrzałam w lustro i byłam zadowolona z efektu końcowego.

Będąc już na schodach poczułam zapachy unoszące się z kuchni. Gosposia zrobiła moje ulubione śniadanie, mianowicie grzanki z serem, a do tego sok pomarańczowy. Niby banalne śniadanie, ale nie każdemu wychodzi.

- Dzień dobry Amelio. - pocałowałam ją w policzek na przywitanie.

- Witaj kochanie - uśmiechnęła się - Siadaj, zaraz podam Ci śniadanie.

- Dobrze. - usiadłam do stołu i nalałam sobie soku. - Przepraszam Cię za wczoraj.

- Nic się nie stało, byłaś zdenerwowana. - podała i talerzyk. - A kiedy poznam Twojego kolegę? - ostatnie słowo przeciągała.

- Dziś się z nim widzę, więc na pewno się poznacie. - powiedziałam i zabrałam się za pałaszowanie śniadanka.

Gosposia przysiadła się do mnie, ale nie na długo. Gdyż ktoś zadzwonił do drzwi, poszła otworzyć. Oczywiście ja chciałam to zrobić, ale uparła się, że to należy do jej obowiązków. Chwilę później do kuchni weszła Amelia, a za nią Przemek.

- Cześć mała. - uśmiechnął się i usiadł.

- Hej. - odwzajemniłam uśmiech.

Gdy tylko Przemek usiadł od razu dostał śniadanie. Wiedział czym grozi odmowa, więc się powstrzymał. Kończąc swoje śniadanie odstawiłam naczynia do zmywarki i poszłam po swoje rzeczy do pokoju. Zabrałam torbę do której wrzuciłam telefon, słuchawki, portfel. Zeszłam na dół, przy drzwiach czekał już mój kierowca. Pożegnałam się z gosposią i wyszliśmy.

Podczas drogi nie odzywaliśmy się do siebie. W aucie panowała niezręczna cisza, dziwnie się z tym czułam. Postanowiłam się pierwsza odezwać:

- Dziś nie musisz po mnie przyjeżdżać po lekcjach.- spojrzałam na niego.

- Dlaczego? - zmarszczył brwi.

- Filip przyjeżdża po mnie, więc nie musisz. - powiedziałam miło, aby rozluźnić atmosferę.

- Okey, ale jak coś to dzwoń, przyjadę.

- Będę pamięć, dziękuję. - spojrzałam w lusterko i zobaczyłam jak puszcza mi oczko.

Uff..czyli udało mi się. Rozmawialiśmy już później normalnie, czyli tak jak przystało na kierowcę z jego..no właśnie kim? Szefową?

 

***

 

Lekcje minęły mi bardzo szybko, może też dlaczego, gdyż były luźniejsze. Wyszłam ze szkoły razem z Klarą. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Filipa, który opierał się o swój motocykl. Wyglądał tak przystojnie, aż nie mogłam uwierzyć, że on jest mój.

Wzięłam przyjaciółkę pod rękę i ruszyłyśmy w jego stronę. Będąc coraz bliżej widziałam, jak się uśmiecha. Stanęłam przed nim i pocałowałam go.

- Cześć piękna. - uśmiechnął się.

- Hej kochanie. - cmoknęłam go lekko w usta - Chciałam Ci kogoś przedstawić. To jest moja przyjaciółka Klara - wskazałam na nią. - Klara to jest Filip.

- Cześć, miło Cię poznać- podał jej rękę.

- Ciebie również - uściskała ją - To ja już uciekam pa. - pożegnałam się z nią buziakiem.

Odwróciłam się twarzą do chłopaka, uśmiechał się czarująco, więc go pocałowałam. Przez chwilę się zdziwił, ale później przeszedł do czynów. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę, nie przeszkadzało mi to, bardzo się za nim stęskniłam. Powiedziałam, abyśmy pojechali do mnie.

 

***

 

Byliśmy już pod domem, droga minęłam szybko. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się do kuchni. To teraz zacznie się - pomyślałam i zaśmiałam się w duchu. Przywitałam się z Amielią i przedstawiłam jej Filipka. Wiedziałam, że od razu przypadnie jej do gustu, tak tez było.

Zasiedliśmy do stołu i jedliśmy obiad podany przez gosposię, mój chłopak nie protestował. Był an dobrej drodze, do porozumienia się z Amelią.

Skończyliśmy jeść i poszliśmy do mojego pokoju. Filip wpuścił mnie pierwszą. Podeszłam do biurka i odłożyłam swoje rzeczy. Odwracając się od razu wpadłam w ramiona Filipa, który zaczął mnie całować namiętnie.

Oderwaliśmy się od siebie, nasze oddechy były przyśpieszone. Spojrzałam w oczy chłopaka i się przytuliłam.

- Stęskniłem się za Tobą księżniczko.- szepnął mi do ucha.

- Ja za Tobą też - ścisnęłam go mocniej - To co robimy?

- Jedziemy nad morze - zdziwiłam się - Pospacerujemy sobie, pooglądamy zachód słońca. Co Ty na to? - uniósł brwi.

- Wiesz co lubię. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.

 

Mieszkałam blisko, więc droga nie zajęłam nam dużo czasu. Wielka szkoda, lubiłam przytulać się do niego. Nie widuję się z nim codziennie, więc staram się robić to jak najczęściej.

Po dotarciu do celu w oczy od razu rzuciły mi się fale. To był cudowny widok. Zeszłam z motocykla i zdjęłam kask. Filip poszedł w moje ślady, zanim się zorientowałam miała już na sobie jego bluzę.

- Żebyś nie zmarzła mi. - pocałowałam go.

Szliśmy za rękę po plaży, widok jaki zobaczyłam wywołał u mnie łzy. Uroniłam jedną, ale szybko ją starłam żeby mój mężczyzna nie zauważył tego, nie udało się. Od razu zapytał czy wszystko dobrze, czy coś się stało.

Zaczęłam mu opowiadać, że przypomniało mi się jak któregoś razu zabrali mnie nad morze. Miałam wtedy może 5 góra 6 lat. Moi rodzice szli brzegiem trzymając się za ręce, dokładnie tak jak ja i Filip. Byłam przed nimi kilka kroków dalej. Biegałam w koło nich, czasem wskoczyłam tacie na ręce. Właśnie tego dnia zobaczyłam taki sam widok jak teraz, to było cudowne nasza trójka i nic więcej.

Na samo wspomnienie zaczęły mi z oczu płynąć łzy. Przytuliłam się do mojego chłopaka.

- Kiedyś też tak będzie..Ty, ja i nasza córeczka lub synek. szepnął mi do ucha.

- Kocham Cię Filip. - uśmiechnęłam się.

- Ja Ciebie też i nigdy nie przestanę.

To co powiedział było cudowne. Dopiero teraz zrozumiałam, że potrzebowałam kogoś do kogo mogłabym się przytulić. Tak bez konkretnego powodu, tak po prostu.

Spacerowaliśmy jeszcze tak jakiś czas, ale postanowiliśmy wrócić już do domu.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • levi 15.08.2015
    napisane dobrze ale mam taką propozycje żeby pojawili sie rodzice, wiem że są zapracowani ale oni nie pojawiają sie wogule w ich własnym domu, oceniam na 4
  • Akwus 15.08.2015
    Ech, kończy mi się już poważnie silna wola, do wytrwania dalej w tej historii :( jak nie było emocji tak nie ma, jak nie było konfliktu, tak nie ma, jak się wszystko wszystkim udawało tak się udaje :(
    Opisujesz piękny obrazek, ale to za mało na opowiadanie. Życzę jednak powodzenia w kontynuacji :D
  • Prue 15.08.2015
    Zgodzę się z Akwusem, może być słodko, ale nie zawsze. Brak emocji, jakiegoś zaskakującego wydarzenia, siły w tekście. Nie pisz tylko kolorowo. Brakuje czasem opisów. Oceny różne między dwa, a trzy. Raz dałam cztery, bo trochę ruszyłaś z miejsca.
    Dam 3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania