Poprzednie częściMotocyklista

Motocyklista XIV

[Oczami Filipa]

 

Stoję teraz jak ten ostatni idiota przed domem swojej dziewczyny i boję się tam wejść. Bo? Chcę żeby mnie wysłuchała, ale nie wiem czy mi uwierzy. Chociaż powinna, odkąd jesteśmy razem nie oszukałem jej i teraz też tego nie zrobiłem. Jeżeli mi nie uwierzy to dorwę Amandę i zmuszę ją, aby wytłumaczyła wszystko Julce. Na całe szczęście nie widzie nigdzie auta tego całego Przemka, czyli nie będzie nam przeszkadzał.

Stoję teraz przed drzwiami i czekam. Na co? Kurwa! Z tych nerwów nie mogę się ruszyć. Dobra weź się w garść. Dzwonię.

Otwierają się drzwi, a przede mną staję starsza kobieta pani Amelia.

- Dzień dobry. - mówię niepewnie.

- Filip - uśmiecha się - Dzień dobry. Ty pewnie do Juki. - stwierdza.

- Tak. Zastałem ją w domu? - wchodzę do środka.

- Tak jest na górze, tylko..- zatrzymała się - Od wczoraj nie wychodzi z pokoju i nic nie chce jeść. Pokłóciliście się? - przytaknąłem - Ehh..pogodzicie się. Idź do niej. - uśmiechnęła się do mnie.

Ruszyłem na górę, nie spieszyłem się. Wiedziałem, że tego typa nie ma, a pani Amelia nie będzie nam przeszkadzać. Jestem tylko ciekaw jak zareaguję gdy mnie zobaczy. No i jest. Zapukałem, ale nie usłyszałem żadnej odpowiedzi.

Odtoczyłem delikatnie drzwi. Siedziała do nich tyłem, nie wiedziała więc kto wchodzi. Stanąłem za nią, ale nie powiedziałem nic. Wszystko wyleciało mi z głowy. Stałem jak ten kołek i się patrzyłem.

- Przemek nie jestem głodna.- usłyszałem jej ciszy głos.

- To ja. - odezwałem się.

Kretyn! Najgorsze co mogłem powiedzieć.

Odwróciła się w moją stronę, wtedy ujrzałem jej smutną twarz. Czerwone oczy od płaczu, miałem ochotę strzelić sobie w łeb.

- Nie mam ochoty Cię słuchać - powiedziała opanowanym głosem - Wracaj do swojej nowej rodzinki - wstała i splotła ręce.

Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Jakiej nowej rodzinki do cholery? Przecież dziecko Amber nie jest moim, pewnie nawet nie wie kto jest prawdziwym ojcem.

- Nie wiesz gdzie jest wyjście? - spytała poirytowana - Wynoś się stąd!

- Nie - odpowiedziałem pewnie - Nigdzie nie idę, do póki Ci tego nie wyjaśnię. - gestykulowałem rękoma.

- Mam gdzieś twoje wyjaśnienia! - krzyknęła - Pierzyłeś się z nią i nie zaprzeczaj.

- Co Ty wygadujesz?! To Ciebie kocham, a nie ją! - uniosłem głos.

- Tak? Tylko ciekawe dlaczego nie mogliśmy się ostatnim razem spotkać. Nie już wiem, byłeś wtedy u niej.- w jej oczach postrzegłem łzy.

- Tłumaczyłem Ci , musiałem wyjechać.- zaśmiała się ironicznie.

- Mam to gdzieś. Teraz niech twoja Amanda się o to martwi. Wynoś się i nigdy już tu nie wracaj.

- Zrozum nie kocham jej! Zależy mi na Tobie. - podszedłem bliżej - Chce być tylko przy Tobie, przy nikim innym!

- Nie interesuje mnie to! - zrobiłem krok w przód - Nie podchodź do mnie tylko wyjdź!

Z jej oczu popłynęły łzy.

 

[ Oczami Przemka]

 

Wysiadłem z auta ze smakołykami dla Julki, chce jej poprawić humor. Cały czas siedzi sama w pokoju i myśli o tym padalcu. Zamknąłem samochód ruszyłem w stronę drzwi. Mój wzrok przykuł motocykl stojący pod domem. Rozpoznałem go, to był jego sprzęt. Szybko wparowałem do środka i zostawiłem zakupy.

Popędziłem na górę, chciałem się upewnić, że go tam nie ma. Idąc korytarzem usłyszałem krzyki dochodzące z pokoju Julki. Zatrzymałem się i czekałem, aż mała powie żeby się wynosił, jeżeli tego nie zrobi wkroczę.

Drzwi były lekko uchylone, dlatego mogłem zobaczyć co się dzieje. Filip podszedł do niej tak blisko, że nie mogła się cofnąć. Chciałem wyłapać co mówią, ale jak zobaczyłem łzy spływające jej po policzkach musiałem coś zrobić.

- Chyba prosiła żebyś wyszedł. - spojrzałem na Filipa.

- Nie rozmawiam z Tobą, tylko z nią rycerzyku.- spojrzał w moją stronę.

- Nie wygląda jakby chciała z Tobą rozmawiać, więc wyjdź.- powiedziałem ostrzej.

- Taki z Ciebie obrońca? - stanął na przeciwko mnie - Może to Ty wyjdź i przestań się koło niej kręcić.

- Zamknij się i spierdalaj stąd! Albo inaczej pogadamy. - zacisnąłem pięści.

- Przemek - spojrzała przerażona.

- Spokojnie mała. - uśmiechnąłem się do niej lekko.

- Nie widzisz jak manipuluje Tobą?!- krzyknął do niej - Daj mi to do chuja wyjaśnić! Nie spałem z nią, dlaczego mi nie wierzysz ?!

- Grzecznie prosiłem, ale widzę trzeba inaczej. - złapałem go i wyprowadziłem z pokoju. Schodziłem z ze schodów, szarpał się próbując wrócić na górę. Nie ukrywam trudno było mi go trzymać, żeby się nie wyrwał.

Wyprowadziłem go na zewnątrz i puściłem.

- Spieprzaj stąd, ona nie chce Cię widzieć! - pokazałem na motocykl - Albo dostaniesz po mordzie frajerze.

 

[ Oczami Julki]

 

Nie chciałam schodzić razem z nimi. Cieszyłam się gdy zobaczyłam Przemka, gdyby nie on to Filip nie wyszedłby stąd. Chciał mi to tłumaczyć, ale nie chciałam tego słuchać. Kłamał, że z nią nie spał, do tego ma jeszcze z nią dziecko! Mam już tego wszystkiego dosyć, chciałabym wyjechać gdzieś i pobyć sama. Jednak nie mam takiego miejsca, gdzie nie jestem tak są inni.

Ktoś wszedł do mojego pokoju, wstrzymałam oddech. Nie wiedziałam czy to Filip. Może udało mu się przechytrzyć Przemka. Intruz podszedł do mnie bliżej, poczułam na szyi oddech.

- Nie musisz się bać. - szepnął Przemek. - Już pojechał. - odwróciłam się do niego przodem.

- Co Ci się stało? - dotknęłam jego policzka.

- To nic, trochę sobie rozmawialiśmy. - uśmiechnął się sztucznie.

- Przepraszam - poczułam łzy w oczach - To przeze mnie.

- Mała nie płacz - przytulił mnie - To nie przez Ciebie, nie mów tak.

- Dziękuje, gdyby nie Ty to on nigdy by nie wyszedł. - wtuliłam się w niego.

- Nie pozwolę żeby Cię skrzywdził, już nigdy więcej.- pogłaskał mnie po plecach.

Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam, odwzajemnił go. Na jego twarzy pojawił się ledwo widoczny dołeczek. Powiedziałam żeby usiadł, a ja pójdę na dół po lód. Jego policzek zrobił się siny, przez moją głupotę będzie chodził ze znaczkiem na twarzy.

Chwilę później wróciłam na górę i podałam mu lód. Przyglądając ją do bolącego miejsca syknął, za szybko to zrobił. Zabrałam mu go i sama to zrobiłam, patrzył na mnie z uśmiechem na ustach.

- Bardzo boli? - zdarzyłam brwi.

- Jak Ty to robisz to nie.- pościł mi oczko - Podjedziemy do kina na film.

- Jakoś nie mam ochoty nigdzie wychodzić. - odpowiedziałam obojętnie.

- Ale to nie było pytaniem - wziął lód - Za dwadzieścia minut widzę Cię na dolę - skierował się do drzwi- I nie słyszę żadnego sprzeciwu.

Ehh..i tak wiem, że mi nie odpuści. Może ma rację, dobrze mi to zrobi. Dzieki temu nie będę myślała o tym co zrobił Filip.

Podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej czarne szorty i białą bokserkę. Do tego białe trampki i lekki makijaż. Włosy przeczesałam i związałam w kucyk. Do małej zwykłej torebki wrzuciłam telefon , klucze i portfel.

- Jestem gotowa. - spojrzałam na niego.

- A już myślałem, że będę musiał zanieść Cię do auta. - mrugnął i ruszyliśmy.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • levi 29.08.2015
    widzie
    Odtoczyłem
    Pierzyłeś
    pościł
    zdarzyłam brwi.


    jest parę błędów
    ale jestem bardzo ciekawa co będzie dalej ze zwiąskiem Julki i Filipa i co z tym Przemkiem
    daje 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania