Poprzednie częściMoże się jeszcze spotkamy - prolog

Może się jeszcze spotkamy (17)

- Jak to za pięć dni? – Ian patrzył na mnie zaskoczony. – Czemu nie powiedziałaś mi wcześniej?

- Oj, już tak nie marudź, ciesz się, że cię ze sobą zabieramy. – Szturchnęłam go ręką.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę – uśmiechnął się rozczulająco. – Tylko czemu mówisz mi dopiero teraz? Mam trochę mało czasu na przygotowania, a jes… Gdzie idziesz?

- Do domu. Pakować się. A gdy tu wrócę, chcę widzieć ciebie spakowanego. Rozumiemy się? – Udałam poważną.

- Tak jest, szefie. – Ian zasalutował.

- No i to rozumiem. – Roześmiałam się szczerze, po czym opuściłam dom chłopaka.

 

***

- Siedem bluzek, sześć sukienek, nie, ta w paski lepsza, ale ta długa chyba bardziej się nadaje na plażę… A co myślisz o tej, Aiv? – wskazałam przepiękną satynową suknię z wycięciem na plecach.

- Myślę, że Ian będzie cię pożerał wzrokiem, gdy ją ubierzesz – oblizała usta i udała, że jest brunetem. Wzięła suknię w ręce i przyłożyła do swojego ciała. Zaczęła tańczyć do niemej muzyki w rytm walca angielskiego. – Och, Ian! Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie pociągasz! Ach, Ian, tak bardzo cię kochaam! – jęczała przyjaciółka, parodiując mój głos. Żartobliwie dałam jej kuksańca, po czym obie wybuchłyśmy niepohamowanym śmiechem.

- No dobra, dobra, wezmę ją. – Uśmiechnęłam się i schowałam suknię do walizki.

- A co w ogóle u was? Jak się układa? Na pewno masz dla mnie jakieś pikantne szczegóły z waszego życi…

- Ugh! Nie! Za kogo ty nas masz? – Zaśmiałam się. – Trochę się ostatnio porobiło, ale wybrniemy z tego. W końcu jesteśmy Hannah i Ianem.

- Raczej Hian! Mój OTP! – Zadowolona klasnęła w dłonie i zaczęła skakać po pokoju. Patrzyłam na nią jak na wariatkę. – Wymyśliłam! Będę was shippować do chwili mojej śmierci! – Zaśmiała się złowieszczo.

- Albo do momentu, aż znajdę ci chłopaka – mruknęłam.

- Fakt – przyznała zasmucona.

- Oby nadeszło to jak najszybciej.

- Inaczej zamęczę was na śmierć. – Roześmiała się Aiven, a ja ją przytuliłam. Była naprawdę cudowną przyjaciółką. O lepszej nie mogłabym marzyć.

 

***

- Na pewno wszystko? Paszport, dokumenty, telefon, portfel, walizka… ?

- Mamo! Spokojnie, wszystko wzięłam. Nie jestem pięciolatką. Poza tym pomagała mi Aiven, a ona jest mistrzynią w pakowaniu. – Na potwierdzenie, uśmiechnęłam się z wdzięcznością do przyjaciółki.

- W porządku. Robert, Ian, Hannah, w takim razie chodźmy, bo spóźnimy się na samolot. A czeka nas jeszcze odprawa i cze…

- Wszystko ok? Nie denerwujesz się? – Zatroskany Ian, spojrzał na mnie.

- Yhm, super. Latanie mam we krwi. – Zaśmiałam się i zmieniłam pozycję trzymania torby. Chłopak, widząc, że męczę się z plecakiem, wziął go ode mnie, a ja podziękowałam, uśmiechając się.

- To dobrze. W tamtą stronę. – Wskazał dłonią lewo, więc podążyłam za nim.

Jeszcze chwila i będziesz w Grecji. Pięknej, słonecznej, ciepłej Grecji. Z najcudowniejszym chłopakiem pod słońcem. Czego chcieć więcej?

 

***

Przez cały lot słuchałam muzyki na słuchawkach na spółkę z Ianem. Puszczaliśmy sobie nasze ulubione kawałki. Przez jakiś czas trzymaliśmy się za ręce, patrząc przez okno i obserwując mały świat. Chwilę się zdrzemnęłam, zmęczona małą ilością snu. Całą noc nie mogłam zasnąć z powodu podniecenia. Obudziłam się akurat w momencie lądowania. Po wyjściu z lotniska, ze zdziwieniem stwierdziłam, że jest cieplej, niż pokazywała prognoza pogody. Było chyba ze czterdzieści stopni w cieniu jak nie więcej. A ja miałam na sobie dres i sportowe buty. Oczywiście postawiłam na wygodę, ale zapomniałam wziąć spodenek i topu na zmianę. Trudno. I tak niedługo będziemy w hotelu, a tam wskoczę w bikini i od razu pobiegnę do morza. Nie mogę się doczekać.

Po godzinie drogi znaleźliśmy się w hotelu. Był to piękny biały budynek, charakterystyczny dla greckiej architektury. Monstrualne kolumny znajdowały się po obu stronach wejścia do budynku. Arkady dawały proste przejście do korytarza, po którym przechadzali się goście. Żeby hotel nie sprawiał wrażenia surowego, wzdłuż budynku zostały poustawiane kwiaty w donicach. Przed wejściem do gmachu znajdowała się dróżka, a po jej lewej i prawej stronie – ogród. Na kocach leżeli turyści, pijący zimne koktajle i rozmawiający z bliskimi. Wszystko sprawiało wrażenie spokojnego, wręcz sielankowego miejsca, w którym nie znano słowa zamieszanie czy zła atmosfera. Idealne miejsce na wakacje. Weszliśmy do środka, po czym tata z mamą podeszli do recepcji, aby się zameldować. Ja zaczęłam rozglądać się wokół, by za chwilę wyjść na zewnątrz. Był tam prostokątny basen, wzdłuż którego poustawiane były leżaki dla gości. Basen otaczały małe białe, greckie domki. Przed każdym z nich poustawiane były niebieskie ławeczki, wykonane w takim stylu, aby sprawiały wrażenie starych. Obok stało małe drzewko oliwne. Okna były zasłonięte białymi, drewnianymi okiennicami, pomalowanymi na niebiesko. Wyglądało to tak uroczo i zachęcająco, że od razu chciało się tam pójść. Naprzeciwko mnie znajdował się bar, gdzie wycieczkowicze mogli delektować się zimnymi napojami i przekąskami. Z rozmarzeniem zdałam sobie sprawę, że już za chwilę będę na ich miejscu. Słońce świeciło mi w plecy, więc szybko schowałam się w budynku. Poczułam kojące uczucie zimna. Klimatyzacja. Obróciłam się w samą porę i ujrzałam zmierzających ku mnie rodziców oraz Iana. Podali mi numer domku, a ja ze zdziwieniem stwierdziłam, że kierują się w przeciwną stronę. Mieliśmy osobne domki? Sądziłam, że będę w jednym z rodzicami, a Ian w drugim… nie wróć. Sądziłam, że hotel będzie składał się z pokoi, a nie z małych domków. Leniwa ja, nawet nie chciało mi się sprawdzić tego w internecie. Było mi gorąco od parzącego słońca i temperatury. Chciałam tylko znaleźć się w domku i szybko przebrać w bikini. Odwróciłam się do chłopaka i uśmiechnęłam.

- Nie wiedziałam, że mamy… że będziemy w jednym domku – powiedziałam zakłopotana.

- Nie chcesz? Mogę pójść do recepcji i poprosić… - Zakłopotany chłopak odwrócił się w stronę recepcji.

- Nie, nie, jest super. Naprawdę. To znaczy… to nie tak, że nie chcę z tobą być. Po prostu my jeszcze… no wiesz. – Spuściłam oczy.

- Hej, wszystko będzie w porządku. Pamiętaj, że zależy mi na tobie najbardziej na świecie, więc nie pozwolę, aby stała ci się krzywda. Szczególnie z mojej winy. Poza tym nie zrobię nic wbrew twojej woli. Kocham cię. – Uśmiechnął się i pocałował mnie czule.

- Ja ciebie też – szepnęłam między pocałunkami.

 

***

- Ale tu pięknie – zdumiona patrzyłam na wnętrze miejsca naszego pobytu na najbliższy tydzień. – Nie śniłam o tym w snach.

Domek był naprawdę mały. Wszystkie ściany były koloru białego, a w całym budynku były cztery okna. Na ścianach wisiały obrazy, przedstawiające najpiękniejsze miejsca w Grecji. Podłoga była kamiennymi płytami. Naprzeciwko wejścia znajdowały się drzwi balkonowe, wychodzące na taras. Po prawej stronie stał parawan, a za nim dwuosobowe łóżko. Poczułam, jak moje policzki przybierają kolor buraka, ale zignorowałam to i poszłam dalej. Była tam mała kuchnia, a w niej zlew, blaty, lodówka, kuchenka i kredens. Na środku stał biały, prostokątny stolik z dwoma krzesłami. Wróciłam na środek domku i skierowałam się w lewo. Stała tam urocza, biała kanapa z cudownymi kolorowymi poduszkami. Przed nią znajdował się niebieski stolik kawowy. Mogłabym tu mieszkać. Dosłownie obok znajdowało się jedyne odrębne pomieszczenie. Łazienka. Weszłam do niej, a moim oczom ukazała się stylowa biała wanna, stopniowo przechodząca w niebieski kolor. Stała na nóżkach na białych, drewnianych panelach. Dziwne, że w całym domku są płytki, a w łazience drewno. To nawet bardziej niezwykłe. Obok wanny leżały dwa wiklinowe kosze, a na nich białe i błękitne ręczniki. Dywanik w niebieskie wzory idealnie kontrastował z wystrojem łazienki. Umywalka była naprzeciwko lustra, a obok było okno, z którego rozciągał się widok na inne domki i morze znajdujące się w oddali. Pięknie. W całej łazience czuć było zapach lewkonii, które zresztą zachwycały, stojąc w wazonie koło umywalki.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się na taras. Pora zobaczyć te piękne widoki. Drzwi były otwarte, więc Ian musiał znajdować się na zewnątrz. Przekroczyłam próg, a moim oczom ukazał się zapierający dech w piersiach widok. Z tarasu wiodły kamienne schody, prowadzące prosto do morza. Morze… było zachwycające. Turkusowa woda aż zachęcała do pływania. Greckie domki, znajdujące się wokół naszego, dodawały uroku. Małe drzewka oliwne dawały cień w niektórych miejscach. Gdy się ocknęłam, dostrzegłam Iana, stojącego na drugim końcu tarasu. Nie zauważył mnie, więc postanowiłam, że zrobię mu niespodziankę, zaskakując go od tyłu. Przeszłam obok dwóch krzeseł tarasowych i hamaku i zaczęłam podchodzić do bruneta. Zaczęłam coraz wyraźniej słyszeć, co mówi Ian.

- Jesteś pewien? Przecież to dopiero pierwsze, potem może się okazać, że były błędne i…

Zobaczyłam, że chłopak targa ręką włosy. Wiedziałam, że robi tak tylko, gdy jest naprawdę zdenerwowany. O co mogło chodzić?

- Może się pomylili? Wiesz, różne rzeczy się zdarzają… tak, tak, zdaję sobie z tego sprawę. Nie mam pojęcia, jak ja jej to powiem. Wiesz, że to nie takie łatwe… Taa, bardzo zabawne. Serio? Myślisz, że naprawdę będzie dobrze? – Rozpoznałam po jego tonie, że jego rozmówca musiał go zdenerwować. I to bardzo. – To wyobraź sobie, że jesteś na moim miejscu. I że właśnie dowiadujesz się, że będziesz ojcem. Ojcem dziecka z dziewczyną, której nie kochasz. – Obrócił się, a jego oczom ukazały się moje zapłakane oczy. Popatrzył na mnie przerażony. – I że twoja dziewczyna, którą kochasz stoi przed tobą. – Rozłączył się i zaczął coś do mnie mówić. Chciał mnie złapać za rękę, ale ja zaczęłam biec przed siebie. Do morza. Pragnęłam tego od początku dnia. Ale teraz marzyłam tylko o znalezieniu się w nim i zapomnieniu o wszystkim. I chyba miałam na to sposób.

Biegłam, zrzucając z siebie bluzę, spodnie, buty, bluzkę. Zostałam w samej bieliźnie. Nie obchodziło mnie, co pomyślą sobie o mnie inni. Rozpędziłam się i wskoczyłam do wody. A potem płynęłam, aż znalazłam się na głębokiej wodzie. I wtedy, tak nagle zapomniałam, jak mam pływać. Bo zobaczyłam przed sobą rekina. Zmierzającego wprost na mnie. Jedyne co pamiętam, to to, że wrzeszczałam tak głośno, jak nigdy. Nie krzyczałam tak przeraźliwie, nawet gdy zobaczyłam martwą siostrę. Wiedziałam, że to były moje ostatnie chwile. Całe życie mignęło mi przed oczami. Starałam się być spokojna, jedyne co to sprawiało, to myśl, że już za chwilę będę z moją Sophie. Zachłysnęłam się wodą, wymachując przeraźliwie rękami. I poczułam, jak coś ciągnie mnie w dół. A potem nastała ciemność.

Następne częściMoże się jeszcze spotkamy (18)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • lea07 01.09.2016
    Suuuuuppppeeerrrr <33333. Cudoooo <33333. Wspaniałe opowiadanie <3333. Zostawiam 5 :)
  • dainty 01.09.2016
    Dziekuje <3
  • NIka 01.09.2016
    Własnie nadrobiłam wszystko zaczynając od pierwszego rozdziału. Super opowiadanie, wiele momentów zaskoczenia! Oczywiście nie mogę się doczekać co będzie w kolejnych częściach !! zostawiam 5 i życzę duuużo wolnego czasu ( tak, właśnie tak. wolnego czasu, który będziesz mogła poświęcić na dodawanie nowych rozdziałów :D )
  • dainty 01.09.2016
    Oo dziekuje, ze sie ujawniłas i ze ci sie podoba :)
    Widze, ze czytelnikow coraz mniej, a ja uwielbiam jak komentują <3
    Super, ze napisalas, tak, tak, wiem, ze bardzo rzadko dodaje, ale rzeczywiście brak czasu to główny powód. Zaraz potem jest brak weny, ale ona przychodzi jak tylko zaczynam pisac :D w wolnej chwili wpadnę do Ciebie i zobacze, co tam tworzysz :)
    Teraz tego czasu pewnie bedzie jeszcze mniej, ale postaram sie dla Was wykrzesać go jak najwiecej <3
    Dziekuje jeszcze raz :)
  • NIka 02.09.2016
    Taak, chciałam się ujawnić już wcześniej, ale byłam zbyt pochłonięta kolejnymi rozdziałami :p
    Zapraszam serdecznie! Chociaż ostatnio i u mnie ciężko z wolnym czasem, niedługo znów wracam do pracy, także będzie go jeszcze mniej.. Jednakże będę wpadać i czytać z wielką przyjemnością Twoje teksty!
    To my dziękujemy za kolejne materiały do relaksu !
  • Afraid13 02.09.2016
    Cudowne. I co dalej? Świetna cześć 5
  • dainty 02.09.2016
    Dowiesz sie w następnym :) dziekuje :*
  • Olusia4410 04.09.2016
    Świetny rozdział. Mam nadzieję, że nie stanie się jej nic zbyt poważnego. Pewnie zareagowałabym podobnie będąc na jej miejscu.
    Czekam na kolejne części. 5 :*
  • dainty 05.09.2016
    Dzięki :*
  • Teska 13.09.2016
    Nie zapomniałam o tobie
    nadal czytam
    rozdział jest świetny
    Cudo <333
    Candy, Ty, Neli, lea i Zozole to dla mnie najlepsze pisarki <3
    Hanah nie może umrzeć!!!
  • dainty 13.09.2016
    Ojeju <3 dziękuję Ci bardzo :)) Nie umrze ;) chociaż ciężko mi pisać z powodu braku czasu, obiecuję, że rozdziały będą warte czekania :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania