Poprzednie częściSerce nie sługa cz.1

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Serce nie sługa cz.9

Z powątpiewaniem wpatrywałem się w swój nowy wizerunek, widoczny w ogromnym lustrze. Jakoś dziwnie wyglądałem w garniturze i wytwornie zaczesanych włosach, w najmniejszym stopniu nie przypominających mojej codziennej fryzury, do której byłem przyzwyczajony. Maja bez litości realizowała swój plan, punkt po punkcie, nie zważając na me nieśmiałe protesty.

- Wyglądam jak koczkodan.

- Nie bredź - odparła z wyraźnym zadowoleniem w głosie, robiąc wprawnym ruchem makijaż. - Wyglądasz jak prawdziwy facet.

- Ale czuję się jak przedszkolak idący na bal przebierańców...

- Chcesz się wycofać? - Słuch z pewnością mnie nie mylił, wyraźnie słyszałem w jej głosie ironię. - I zdecyduj się: przedszkolak czy koczkodan?

- Po tych wszystkich mękach, nigdy w życiu - wymamrotałem.

- Masz na myśli wizytę u fryzjera? - Tym razem wyraźnie było słychać rozbawienie w jej głosie.

Spojrzałem na nią ponuro. W idealnie dopasowanej sukni wyglądała doprawdy szałowo.

- Mam na myśli tę dietę, którą kazałaś mi przestrzegać.

- Wyjdzie ci to na zdrowie.

- Z pewnością... Za to dużo gorzej wpłynie na charakter.

- Ooo, w to nie uwierzę!

Nie odpowiedziałem, tylko ciężko westchnąwszy wstałem i wygładziłem nieistniejące zmarszczki na srebrzysto czarnej marynarce. Nie podobała mi się. Była droga, modna i co tu dużo mówić - brzydka. Ja wybrałbym zupełnie inną.

- Naprawdę wyglądam jak koczkodan!

- Elegancko, szykownie, to bardziej odpowiednie słowa. Chodźmy. - Podała mi ramię. - Czas na wielkie wyjście.

Po raz pierwszy w życiu byłem wystrojony niczym gwiazdor filmowy, a u boku miałem przystojną kobietę. Lecz zamiast czuć się wyjątkowo, byłem speszony i zestresowany. I dokładnie rozumiałem z jakiego powodu.

W holu spacerowali goście, oczekując na najważniejsze wydarzenie tego wieczoru - charytatywny koncert i "skromny" poczęstunek tuż po. Na szczęście nasze wejście nie wzbudziło zbyt wielkiego zainteresowania. Szybko skorzystałem z okazji i sięgnąłem po kieliszek szampana. Przekonałem się, za chwilę miał się okazać niezwykle pomocny.

Michał miał chłodne błękitne oczy, jasne włosy. Pełne wargi nie ukrywały pogardliwego uśmiechu, który stał się jeszcze bardziej wyraźny, gdy zostałem mu przedstawiony. Miał turkusowy, idealnie skrojony garnitur. Urody Michała nie można było skrytykować w najmniejszych nawet drobiazgach.

Coś nieprzyjemnie zakuło mnie w okolicach serca. Bo na co ja właściwie liczyłem, godząc się na tą maskaradę? Rzeczywiście, idealnie pasował do Mai, razem stanowili parę jak z obrazka. Ach, chodziło przecież tylko o pieniądze!

Zagryzłem wargi i z bezczelną pewnością siebie spojrzałem w błękitne oczy. Nie docierały do mnie słowa toczącej się rozmowy, była tylko świadomość tego, że przy eterycznym Michale, wyglądam jak przyciężkawy, nudny staruszek. W duchu przeklinałem Maję za durny wybór garderoby. Najchętniej wróciłbym do pokoju i zrzucił z siebie to "arcydzieło" sztuki krawieckiej. Duszkiem opróżniłem kieliszek szampana i dopiero wtedy zwróciłem uwagę na kobietę towarzyszącą przystojniakowi. Też była niezła, o ciemnej, egzotycznej urodzie. Pasowała do niego idealnie - nic dziwnego, że w głosie Mai pobrzmiewały nutki tłumionej wściekłości.

Cała ta sytuacja była tak koszmarna, że niemal pożałowałem swojego w niej udziału. Wymamrotałem ciche słowa przeprosin i wyswobodziwszy się z uścisku, uciekłem na taras. Chłodny powiew morskiej bryzy, przyjemnie owiał rozognione policzki. Stałem tam dłuższą chwilę, licząc na to, że pojawi się Maja. Potem zrozumiałem, że wolała inne towarzystwo.

Wróciłem do pokoju i rozebrałem się. Stanąłem przed lustrem nagi. Nie wiadomo dlaczego moje myśli poszybowały teraz do sali koncertowej, tworząc realistyczny obraz Mai. Druga dłoń ześlizgnęła się z płaskiego brzucha, a potem jeszcze niżej, docierając do najbardziej intymnych zakątków. Rozchyliłem uda i zwilżywszy środkowy palec, wsunąłem go zmysłowym ruchem do środka. Z chwili na chwilę czułem coraz większe podniecenie. Przez moje ciało przebiegł dreszcz, przyspieszając bicie serca, a ciepło w dole brzucha zamieniło się w trudny do wytrzymania żar. Przesunąłem dłonią w górę i w dół, tłumiąc głośny jęk. Czegoś takiego nie doświadczyłem nigdy wcześniej, przynajmniej w powiązaniu z konkretną osobą. Jeszcze przez chwilę myślałem, że to głupie i niepotrzebne, zwłaszcza w odniesieniu do Mai, potem jednak puściły wszystkie bariery, a głos rozsądku stłumiło oszałamiające uczucie, gdy znów dotknąłem wilgotnego miejsca pomiędzy rozchylonymi udami.

W lustrze wciąż widziałem swoje odbicie, tym razem inne niż zwykle. Nagi, z rumieńcami na policzkach i na wpół uchylonymi wargami, kontynuowałem zabawę, obserwując rozkosz powoli odmalowującą się na twarzy. Przed oczyma przelatywały najdziksze wizje, będące wiernym odbiciem, skrytych dotąd marzeń. Jednak niedane mi było dotrzeć do końca...

- Kacper? Jesteś tu?

Następne częściSerce nie sługa cz.9

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania