Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Serce nie sługa cz.9
W popłochu chwyciłem wilgotny ręcznik wiszący na oparciu krzesła i usiłowałem się nim owinąć. Na moje nieszczęście, był za mały. Na fotelu pod oknem leżał koc, ale nie zdążyłem zrobić nawet kroku, gdy otwarły się drzwi prowadzące do sypialni.
- Tu jesteś! Nagi? - Nigdy wcześniej nie widziałem jej tak zdziwionej. - Sam?
- Ten garnitur strasznie drapał... - Musiałem przedstawiać sobą ciekawy widok/ Czerwony, rozczochrany, zasłaniający się mikro ręczniczkiem i wyraźnie wściekły.
- Masz mnie za idiotkę? - Weszła do środka, jednocześnie ściągając szpilki. Patrzyłem w milczeniu, jak podchodzi coraz bliżej z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Co dziwne, najwyraźniej nie była zła o to, że uciekłem z koncertu.
- Podałabyś mi coś, szlafrok czy ręcznik.
Bez słowa podeszła do okna i chwyciła koc, który uprzednio upatrzyłem. Potem skierowała się w moim kierunku.
- Ani kroku dalej - ostrzegłem, wyciągając przed siebie dłoń w obronnym geście.
- Widywałam wcześniej nagich mężczyzn. Ciebie też - roześmiała się, rzucając koc do moich stóp.
- To był przypadek - mruknąłem, ostrożnie kucając i podnosząc puszystą tkaninę. - A teraz się odwróć.
- O, nie! Za nic nie opuszczę takiego przedstawienia. - Wygodnie rozciągnęła się na łóżku, krzyżując ramiona za głową i puszczając oczko. - Poza tym mogłabym dokończyć to, co zacząłeś.
Aż zabrakło mi tchu. Zamarłem z kocem w jednej ręce, drugą przytrzymując wzgardzony ręcznik i wpatrzyłem się nią spłoszonym wzrokiem. Czułem, że na policzkach wykwitają mi purpurowe rumieńce, a serce zaczyna bić jak oszalałe.
Jak ona się domyśliła?
Jakby w odpowiedzi na moje nieme pytanie, usłyszałem ciche słowa.
- Jest w tobie zaskakująco dużo z dziecka, Kacprze. Niektóre rzeczy bardzo łatwo zauważyć, zwłaszcza gdy ma się spore doświadczenie.
Energicznie wstała i podeszła bliżej. Usiłowałem ją wyminąć i uciec do łazienki, jedynego bezpiecznego azylu, ale przeszkodziła mi chwytając w uścisk ramion. Potem odwróciła przodem do lustra. Przez dłuższą chwilę staliśmy tak, przyglądając się naszym odbiciom, potem pochyliła się i wyszeptała mi do ucha:
- Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. - Jej dłoń wślizgnęła się pod puszysty materiał, delikatnie dotykając torsu. Zagryzłem wargi, tłumiąc jęk, gdy przesunął się niżej, i jeszcze niżej, aż do...
- Przestań, proszę!
- Nieprawda, chcesz tego. - Poczułem przyspieszony oddech na policzku.
- Nie, ja... - krzyknąłem cicho, gdy zwinny palec wślizgnął się do mego wilgotnego wnętrza. Odchyliłem głowę do tyłu, opierając ją o ramię kobiety i wypuszczając z kurczowo zaciśniętej pięści skraj koca. Teraz w lustrze widziałem całą swoją nagość, naprężone ciało i rozkosz malującą się na twarzy. Maja pochylona pieściła ustami moją szyję, a jej ręka rytmicznie poruszała się pomiędzy rozchylonymi udami.
Nigdy nie przypuszczałem że można do tego stopnia stracić panowanie nad swoim własnym ciałem. A jednak...
Poddałem się i zatraciłem w narastającej rozkoszy. Zapomniałem o boskim Michale, o tym, że tak wiele dzieliło mnie od Mai, o wstydzie i wszelkich postanowieniach. Chciałem tylko więcej i mocniej, podążając zupełnie dla mnie nową drogą. Trwało to zaledwie kilka sekund, choć wtedy wydawało się, że wieki. Trafiłem prosto do raju, a później bezwładnie zawisnąłem we wciąż jeszcze silnym uścisku Mai. Gdyby nie ona, upadłbym na podłogę.
- To taki gratis do naszej umowy - Miała ochrypły, zmieniony głos.
Byłem zbyt zmęczony, by porządnie się wkurzyć. Bo te słowa były zupełnie nie na miejscu. Wyswobodziłem się z jej objęć, odepchnąłem z taką siłą, że wylądowała na łóżku i w milczeniu uciekłem do łazienki. Żałowałem tylko, że nie udało mi się tego zrobić pięć minut temu.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania