Poprzednie częściSpotkania w mroku

Spotkania w mroku cz.7

Sięgnęła ręką i dotknęła szyby koniuszkami palców: - Czy dotykam ich cieni?

- Tak. Jasno, a teraz ciemno i znów jasno.

- Nie czuję tego. Ale to miłe. Czuję się, jakbym była teraz tam, na zewnątrz, wśród nich.

Wtedy to rozległo się pukanie do drzwi i strach przyćmił wszystkie barwy gwałtownym wirem atramentowej czerni.

Żaluzja opadła na miejsce z głośnym trzaskiem. On wstał, zostawiając ją na miejscu. Czuła, że podszedł do drzwi, ale nie usłyszała, aby je otwierał. Wiedziała, że wyjął rewolwer, choć jego bawełniane ubranie nie wydało przy tym nawet najmniejszego szelestu.

- Kto tam?

- Kelner, proszę pana. Przyniosłem tacę z zamówieniem.

- Powiedz coś jeszcze.

- Co mam powiedzieć, proszę pana?

- Powiedz dokładnie, co zamówiłem.

- Miała być zupa na ostro przyprawiona curry - dobiegło zza drzwi.

Skinęła głową i choć tego nie widziała, on z pewnością odpowiedział tym samym gestem.

- Uderz czymś w tacę. Niech usłyszę, jak brzęknie.

Dał się słyszeć brzęk metalu i delikatny grzechot porcelany.

- Postaw ją na podłodze, blisko drzwi.

Chwila przerwy.

- Już postawiłem, psze pana. Tuż pod drzwiami.

- A teraz idź do drzwi na końcu korytarza i wyjdź, ale tak, żebym usłyszał, jak je za sobą zamykasz.

- Jeszcze pańska reszta. Mam piętnaście dolarów reszty z dwudziestu, które podał mi pan wcześniej przez szparę pod drzwiami.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania