Spotkania w mroku cz.8
Mężczyzna tuż obok nie słyszał go, a jeżeli nawet, nie dał tego po sobie poznać.
- ...w życiu ich wszystkich prędzej czy później pojawi się dziewczyna. To nie oni umrą, tylko ich dziewczyny. Kiedy umierasz, przestajesz odczuwać cokolwiek. A oni będą żyć, aby poczuć to samo co...
- Co z tobą, kolego? - spytał samarytanin nieco burkliwym, lecz nadal życzliwym tonem. - Czemu tak patrzysz w górę? Zgubiłeś coś czy jak?
Michał Mikołajczyk powiedział tylko jedno:
- Wszyscy inni wciąż mają swoje dziewczyny... - Na jego twarzy wykwitł zbolały grymas. - Dlaczego ja nie mam mojej?
Odtąd co wieczór samotna, nieruchoma postać stoi, czekając we wnęce przy drogerii, gdzie na wystawie prezentowane są pudry i wody toaletowe. Postać o cierpliwych, wiecznie wyczekujących, nawiedzonych, samotnych oczach. Godzinami czeka na nadejście ósmej, godziny, która nigdy nie nadchodzi.
Posąg naturalnej wielkości, wieczny manekin. Czekający pośród łagodnego, ciepłego czerwca, burzowych dni lipca, gwiaździstych sierpniowych i wrześniowych nocy - stojący cierpliwie w podmuchach niosącego z sobą barwne liście październikowego wiatru i z podniesionym kołnierzem, zapięty po szyję, przestępujący z nogi na nogę w chłodne, listopadowe noce.
Wypatrujący, czekający na kogoś, kto nigdy się nie zjawi. Zerkający od czasu do czasu na zegarek, który nie chodzi - to przynosi mu pocieszenie - bo przecież zawsze jest jeszcze przed ósmą. Przed ósmą, godziną wiecznej nadziei. Przed godziną ósmą, godziną miłości, która zmieniła to, co piękne, w niewysłowiony, nieopisany koszmar.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania