Poprzednie częścithere is always hope

There is always hope 5

Dziadkowie na początku byli zaskoczeni na widok dziewczyny, ale kiedy usłyszeli, że Marek wyszedł i zamknął dom nie byli zdziwieni. Wiedzieli o jego problemach z alkoholem i wielokrotnie prosili Annę, by od niego odeszła. Ta w końcu zerwała z nimi kontakt. Jednak Asia przychodziła do nich bardzo często. Robiła zakupy, przygotowywała obiad i zabierała schorowanego dziadka na spacer. Miał mało siły i najczęściej zdołał przejść niewielki kawałek drogi, ale 15-latka była wolontariuszką w domu starców i udało jej się załatwić dla niego wózek. Dziewczyna uwielbiała słuchać opowieści babci i dziadka o wojnie i ich dawniejszym życiu. Przeżyli tak wiele i byli cudownymi ludźmi.

-No dobrze, Asiu. Na dzisiaj wystarczy mojego zanudzania.

-Zanudzania? Dziadku, mogłabym cię słuchać godzinami! Gdybym miała takiego nauczyciela od historii…

-Jutro szkoła. Masz dużo zaległości przez pobyt w szpitalu. Musisz być wypoczęta, żeby to nadrobić. Porozmawiamy jutro. Dobranoc.- powiedział dziadek z uśmiechem i pocałował dziewczynę.

Obudziła się o szóstej. Babcia już krzątała się po kuchni.

-Już wstałaś? Ranny ptaszek z ciebie.

-Tak, muszę jeszcze iść do domu po książki.

Dziewczyna szybko zjadła śniadanie, umyła się i poszła do swojego domu. Na szczęście Dawid poszedł do szkoły i zastawił otwarte drzwi. Tata o tej porze jeszcze śpi. Miała dzisiaj tylko 6 godzin w szkole, ale nie byłą przygotowana na sprawdzian. Musiała się uczyć na przerwach. Całe szczęście, że miała dobrą pamięć i ogarnęła cały materiał. Tak bardzo jej zależało. Chciała się dostać do dobrego liceum, później na medycynę i raz na zawsze wyrwać się z tego toksycznego miejsca. Kiedy wracała ze szkoły postanowiła, że pójdzie do domu, ale tylko po to, żeby zabrać rzeczy. Chciała zamieszkać u dziadków, tylko jeszcze nie wiedziała jak im to wyjaśnić. Weszła do pokoju i zaczęła się pakować.

-A ty, dokąd się wybierasz?- usłyszała głos ojca.

-Zamieszkam z dziadkami. Mam was dość. Od dziś musicie radzić sobie sami.

Sama była zaskoczona tym, co mówi. Po minie ojca poznała, że powinna trzymać język za zębami. Domyślała się, co się zaraz stanie. Tata podszedł bliżej i wtedy… ktoś zapukał do drzwi ich domu.

-Masz szczęście.- powiedział Marek i poszedł sprawdzić, kto przyszedł.

W drzwiach zobaczył mężczyznę. Wysoki brunet o jasnoniebieskich oczach, z lekkim zarostem.

-Dzień dobry, nazywam się Łukasz Tomczak i jestem nauczycielem Asi. Możemy chwilę porozmawiać?

-Czego pan chce? Skarżyła się na mnie?

-A ma powód, żeby się skarżyć?

Marek złapał nauczyciela za kurtkę i chciał go odepchnąć, ale momentalnie się opanował.

-Przepraszam. Jestem trochę zdenerwowany. Proszę, niech pan wejdzie- powiedział i wpuścił Tomczaka do środka.

Oczom nauczyciela ukazał się niesamowity bałagan panujący w kuchni. Wszędzie walały się butelki i inne nieciekawe rzeczy.

-Niech pan nie zwraca na to uwagi. Syn wczoraj zaprosił kolegów i jak widać nie posprzątał. Jak wróci to sobie z nim o tym porozmawiam. Co pana do nas sprowadza?

-Asia nie ćwiczy na w-f, zrezygnowała z treningów siatkówki i zrobiła się taka inna. Zawsze była wesoła i pogodna, a teraz jest przygnębiona. I w dodatku ten jej nagły pobyt w szpitalu… wygląda na to, że to nie był zwykły wypadek.

-Co pan sugeruje? Że co, że ją bije?

-To pan to powiedział.

-Nic takiego nie ma miejsca! Niech pan spyta Aśki.

-Ona za bardzo pana kocha, ale ja widzę, co się dzieje. Jest pan agresywny, nie dba pan o dom i śmierdzi od pana alkoholem. A tak właściwie, to gdzie mama Asi?

-Wynoś się stąd!- Krzyknął Marek i wypchnął Tomczaka z mieszkania.

-Ja tego tak nie zostawię! – odgryzł się tamten zanim drzwi zatrzasnęły się przed jego nosem.

Asia słyszała wszystko ze swojego pokoju. Czyli to jest ten „inny sposób”. Słaby pomysł. Bała się, że ojciec całą złość wyładuje na niej. Kiedy wszedł do jej pokoju zamknęła oczy. Niech to się jak najszybciej skończy.

-Słuchaj, ten twój pożal się Boże nauczyciel na pewno pójdzie do opieki społecznej. Jeżeli wyjdziesz stąd z tymi rzeczami, to wiedz o tym, że cię znajdę, a wtedy pożałujesz, że się urodziłaś. Ty i twoi kochani dziadkowie. Będziesz gotowała i sprzątała, a my w nagrodę nie będziemy cię bić. Musisz tylko być posłuszna.- już miał wyjść, ale nagle coś mu się przypomniało.- A i oczywiście jak przyjdzie ktoś z opieki, to powiesz, że jesteśmy świetną rodziną itd.

Wyszedł. Dziewczyna postanowiła, że zostanie. Nie może narażać dziadków na gniew ojca. Nie wybaczyłaby sobie tego. Ona już tyle czasu dawała radę, więc teraz nie będzie inaczej. Pozostaje tylko czekać…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • invisible 26.04.2015
    Świetne, ciekawe i lekkie. Z czystym sumieniem 5. Oczywiście jestem ciekawa co dalej.
  • NataliaO 26.04.2015
    Ciekawe co przyniesie czekanie... 5:)
  • KarolaKorman 27.04.2015
    Jest mi tak bardzo szkoda Asi, że nie umie tego wyrazić innymi słowami. Ojciec jest okropnym egoistą, a ona biedna wciąż z pokorą przyjmuje to wszystko 5 :(
  • Neli 04.05.2015
    Jedno z moich ulubionych opowiadan. Serio jest swietne. Lekko napisane i wciaga. Ojciec jest podly. Oczywiscie szkoda mi Aski. Zastanawiam sie co z jej mama? Oby nic zlego jej sie nie stalo...
  • Neli 04.05.2015
    I ocena. Zaslguje na 6 ale zadowolic sie musisz tykko 5
  • lemon16 04.05.2015
    Dzięki za komentarze. Neli nawet nie wiesz jak się ciesze twoją opinią. Az chce się pisać dalej ;-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania